[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nic nas nie łączy. Jestem tylko przelotnym gościem w twoim królestwie.
Więc podaruj mi jeszcze dwa dni, żebym miał co wspominać. Przysięgam, że nie wspomnę
więcej o twoim ojcu powiedział błagalnie, podchodząc do niej.
A widząc jej wahanie, chwycił Zoe w ramiona i zaniósł do sypialni.
Mogę dać ci szczęście, wierz mi, Zoe szepnął, gdy objęła go za szyję.
Przez następne dwa dni pilnie dotrzymywał danego słowa. Zgodnie z milcząco przyjętą umową
oboje zrezygnowali z poruszania bolesnych tematów, korzystając wspólnie z uroków jednego
z największych miast świata.
Głównym punktem następnego dnia miał być uroczysty lunch stowarzyszenia hotelarzy.
Rankiem Zoe zasiadła na widowni w swej nowej czarnej sukience, podczas gdy Liam starał się
skoncentrować na przemówieniu. Zostało ono przyjęte z uznaniem, w kuluarach dziękowano mu,
ściskano rękę i gratulowano elokwencji. Sporą część znajomych przyciągało pragnienie poznania
towarzyszÄ…cej bohaterowi dnia Zoe.
Była urocza i dowcipna, obracała się ze swobodą wśród uczestników konferencji. Zresztą Liam
już od pewnego czasu zdawał sobie sprawę, że początkowo całkowicie mylnie oceniał jej
pochodzenie. Jeśli wędrowała z gitarą po kraju, mieszkając w furgonetce, to wcale nie dlatego, że
urodziła się w ubóstwie.
Po południu wrócili do hotelu i odbywszy kolejną rundę wspaniałego seksu, zapadli w drzemkę.
Leżąc w łóżku obok Zoe, Liam próbował objąć rozumem kolosalną zmianę, jaka zaszła w jego życiu.
W niebywale krótkim czasie Zoe zdołała zachwiać w nim przekonanie, że niczego mu w życiu nie
brakuje.
Wkroczyła w jego świat na podobieństwo barwnego motyla bądz cudownego kwiatu i przez sam
kontrast ukazała mu niedostatki jego własnej egzystencji. Rozpatrywał w myślach najrozmaitsze
możliwości, chociaż w głębi duszy wiedział, że na to, by móc się ustatkować i osiąść w jednym
miejscu, Zoe musi albo pogodzić się z ojcem, albo całkowicie z nim zerwać.
Ale co wtedy z jej matką? Nad takimi dylematami bezskutecznie łamał sobie głowę.
Następny dzień upłynął podobnie jak poprzedni, z tym, że wczesnym popołudniem Liam podrzucił
Zoe do Metropolitan Musem of Art, a sam udał się na ważne spotkanie biznesowe. Potem wrócił po
niÄ… i razem wyruszyli do miasta.
Był piękny pogodny dzień, więc poszli do Central Parku, i jedząc kupione u ulicznego sprzedawcy
hot dogi, przypatrywali się nad stawem dzieciom pływającym w łódkach pod opieką ojców.
Szczęśliwe dzieciaki melancholijnie zauważyła Zoe.
Miał ochotę zapytać o jej dzieciństwo, ale przypomniał sobie w porę, że przyrzekł nie wspominać
o ojcu.
Chodzmy stąd powiedział, biorąc ją za rękę. Widzę, że jesteś senna. Wczoraj zarwali noc,
bo po obejrzeniu przedstawienia na Broadwayu zjedli kolację w mieście.
Złapali taksówkę i po paru minutach byli w hotelu.
Gdy tylko znalezli się sami w apartamencie, Zoe zarzuciła mu ręce na szyję.
Chcę się z tobą kochać oznajmiła.
Nie musiała go namawiać. Pozwolił wziąć się za rękę i zaprowadzić do sypialni.
Patrzył z uśmiechem, jak Zoe z zabawnym skupieniem rozpina bluzkę. Czy zawsze tak będzie?
myślał. Zoe rozsnuwała wokół niego jakieś czarodziejskie nici, a on wcale nie chciał się z nich
wyzwolić.
Nigdy nie widziałem równie pięknej istoty jak ty powiedział, kiedy oboje już leżeli w łóżku.
Tym razem kochali się równie namiętnie jak poprzednio, ale bardziej czule i łagodnie. Potem
zapadli w drzemkę, niemniej Liam budził się raz po raz i spoglądał na Zoe, jakby chciał się nasycić
ostatnimi chwilami bycia z niÄ… sam na sam.
Kiedy otworzyła oczy, odgarnął jej włosy z twarzy.
Chcę cię o coś poprosić powiedział.
Tak? mruknęła, jeszcze nie całkiem rozbudzona.
Czy nie mogłabyś przedłużyć swojego pobytu w Silver Glen? Na mój koszt. Najlepiej w moim
apartamencie. Poza tym moglibyśmy zaprosić twoją matkę. Zmiana otoczenia na pewno dobrze by jej
zrobiła, a może mama dałaby się przekonać, że powinna rozstać się z mężem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]