[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poduszkÄ™.
 Naprawdę to doceniam  dodał.  Nie wziąłem pod uwagę,
że wszystkie hotele i motele będą pełne. W sumie nie mam nic
przeciwko spaniu w namiocie, ale kanapa jest lepsza.
Strażnicy Nocy spędzali lato, oprowadzając obozowiczów po
parku narodowym. Byli bardzo związani z lasem. Wiedziałam, że
Daniel pewnie podróżował na czterech łapach, ale kiedy tu dotarł,
kupił wszystko, czego potrzebował. Dość łatwo było przenieść
trochę gotówki w obroży.
 Chyba podróżowałeś na czterech łapach?  zapytałam,
chcąc, żeby potwierdził moje przypuszczenia.
 Tyle, ile się dało, zgadza się. Ale żeby wrócić do Wilczego
Szańca, wykorzystamy ratrak.
 Więc skoro podróżowałeś w ciele wilka, skąd wziąłeś
ciuchy?  zaniepokoiłam się.
 Zrobiłem małe włamanie, kiedy dotarłem tu rano. Nie
martw się, zostawiłem pieniądze na ladzie.
 Nie martwiłam się. Byłam po prostu ciekawa. Czuj się jak u
siebie w domu.
Skierował się w stronę kanapy, a ja poszłam na górę. Nagle
usłyszałam, że drzwi wejściowe się otwierają. Zbiegłam na dół w
chwili, kiedy Lisa wchodziła do sieni.
 Hej  wyszeptałam.  Pozwoliłam Danielowi spać na
kanapie.
 Na kanapie?  powtórzyła, kiedy przyłączyła się do mnie na
schodach.  Zdecydowanie jest wart łóżka. Wygląda na takiego,
który zna się na rzeczy.
 Nie jesteśmy nawet przyjaciółmi  mruknęłam.  Jak tam z
Erikiem?  spytałam, żeby zmienić temat.
 Był w porządku, ale nic z tego nie wyszło.  Wzruszyła
ramionami i weszła na półpiętro.  Obawiam się, że kiedy
zobaczyłam cię z Danielem, zapragnęłam czegoś więcej.
 Co chcesz przez to powiedzieć?
Dotarłyśmy do naszych sypialni. Oparła się o klamkę swoich
drzwi.
 Między wami widać wyrazną więz. Jakbyście byli dla siebie
stworzeni.
Jeżeli to prawda, to czy nie wyczułabym tego? I czy w takiej
sytuacji mogłam narażać go na niebezpieczeństwo?
 Jest po prostu kolegÄ….
 Albo robisz ze mnie idiotkę, albo z siebie. Chcę wiedzieć, co
jest między tobą a tym gościem.
 Nic.
 Wydaje mi się, że jednak coś jest. Tylko jeszcze o tym nie
wiesz. Dobranoc  rzuciła.
Wsunęła się do swojego pokoju, a ja weszłam do mojego.
Przygotowałam się do snu. Leżałam tak przez długi czas, nie
mogąc zasnąć. Daniel nie był zwykłym chłopakiem. Nie byłam też
przekonana, że jest zwykłym Zmiennokształtnym.
Więc kim był?
Rozdział 5
Następnego ranka obudziłam się wyczerpana. Dookoła
panowała nadzwyczajna cisza, a kiedy spojrzałam na zegarek,
okazało się, że zaspałam. Wszyscy inni pewnie byli już w kawiarni.
Wzięłam prysznic i włożyłam dżinsy i sweter w kolorze
myśliwskiej zieleni. Związałam włosy w kucyk, przyjrzałam się
odbiciu w lustrze. Moje oczy były niesamowite  w karmelowym
odcieniu, tak jak powiedział wczoraj tamten chłopak.
Zastanawiałam się, co sądzi o nich Daniel. Co mnie obchodzi, co on
myśli?
Chwyciłam kurtkę, zeszłam po schodach i zakradłam się do
salonu. Ciągle spał wyciągnięty na kanapie. Leżąc tak, wyglądał jak
każdy normalny nastolatek. Wyglądał zupełnie jak człowiek.
Zastanawiałam się, czy w snach widzi siebie jako wilka, czy
jako człowieka. Czy śpiąc w ciele wilka, śni? Miałam się już
wkrótce o tym przekonać.
Najciszej, jak umiałam, poszłam do kuchni, wzięłam z
kredensu miskę i wsypałam do niej otręby. Postawiłam ją na stole
i położyłam obok niej banana, razem z notatką:  Mleko w lodówce.
Smacznego .
Zamarłam. Co ja wyprawiam? Zachowywałam się tak,
jakbyśmy byli parą. Zaczęłam miąć liścik, ale zmieniłam zdanie.
Nie miałam pojęcia, co zrobię z Danielem, z Wilczym Szańcem,
spotkaniem z Kosiarzem czy z moim życiem. Wiedziałam jednak,
że spózniłam się do pracy.
Skierowałam się do drzwi wyjściowych. Kiedy schodziłam po
schodach, przeszył mnie dreszcz. Był inny od tego, który czułam,
gdy Daniel mnie obserwował dzień wcześniej. Ten był złowrogi,
złowieszczy. Rozejrzałam się dokoła. Nie zobaczyłam żadnego...
Ruch. Wydawało mi się, że coś zobaczyłam między
drzewami. Coś lśniło, coś ciemnego. I nagle zniknęło.
 Nie popadaj w paranoję  wymruczałam.
Kiedy dotarłam do kawiarni, weszłam tylnymi drzwiami i
powiesiłam kurtkę i plecak na kołku. Stanęłam za ladą. Wszyscy
byli zajęci szykowaniem się na poranny ruch. Większość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •