[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nie, wyrzuciłam ją kilka miesięcy temu.
 Jest pani pewna?
Pani Wellington odwróciła się i oparła pokryte mydlinami ręce na biodrze.
 Nie mam w zwyczaju kłamać, panie Macbeth.
Strona 151 z 222
LR
T
2013-05-04 07:50:33
 Dobrze, pójdę więc poszukać gdzie indziej  powiedział Hamish,
wstajÄ…c.
 Och, ale nie wypił pan swojej kawy  słodko zaprotestował pastor.
 Zpieszę się.  Hamish wziął policyjną czapkę i ruszył w stronę drzwi
kuchennych. Pastor udał się zanim.
 Kiedy to wszystko się skończy?  spytał żałośnie.  Marzę o po-
rządnych stekach z górą frytek. Wie pan, panie Macbeth, wydaje mi się, że je-
dyne, co ta cholerna Thomas dała temu miasteczku, to możliwość prześlado-
wania mężów przez ich żony. Kobiety mają taką silną potrzebę znęcania się 
ukrytą gdzieś głęboko i czekającą tylko, żeby ktoś ją uruchomił.
 Może jak rozwiążemy tę sprawę, wszystko wróci do normy  powie-
dział Hamish.  Kiedy jest pogrzeb?
 Dzisiaj, o piętnastej.
 Zaskoczyło mnie, że pani Thomas należała do Szkockiego Kościoła.
 Nie należała  powiedział pastor.  Nie należała do żadnego kościo-
ła. Ale jej mąż chce, żeby miała chrześcijański pogrzeb.
 Czy pojawi siÄ™ jej rodzina z Anglii?
 Nie. To dziwne. Jej rodzice nie żyją, a nie miała rodzeństwa, ale zwy-
kle każdy ma jakiegoś wujka albo ciotkę lub chociaż przyjaciela, który chciał-
by przyjechać. Być może nie była zbyt lubiana.
Strona 152 z 222
LR
T
2013-05-04 07:50:34
 Tak  powiedział Hamish powoli.  Myślę, że gdyby żyła, stałaby się
w końcu bardzo nielubiana także tutaj. Cóż, ktoś nienawidził ją na tyle, żeby ją
zamordować. Czy dostała od państwa jakieś meble albo bibeloty?
 Tak  odrzekł pan Wellington z rosnącym gniewem.  Mieliśmy
wiktoriańską umywalkę, która należała do moich dziadków. Moja żona jej to
dała. Byłem wściekły. Te rzeczy są dziś sporo warte.
Hamish stał przez chwilę, patrząc na skąpane w deszczu jezioro.
 Szukając tej trutki na szczury  powiedział  staram się też ustalić,
czy zabrała komuś coś naprawdę wartościowego.
 Na przykład jakiegoś nieznanego Rembrandta?  zainteresował się pa-
stor.  To niesamowite, jak jej się udało wyciągnąć tyle rzeczy od ludzi, sko-
ro handlarze ciągle chodzą po małych gospodarstwach i wiejskich domkach,
szukając czegoś, co mogliby kupić. Na przykład starą panią MacGowan ci do-
mokrążcy nękają od lat, ale ona jest zbyt chytra, żeby się czegokolwiek po-
zbyć. Pani Thomas wybierała się do niej. Ciekawe, czy udało jej się coś wysę-
pić.
Hamish nie odwiedzał pani MacGowan już jakiś czas. Była to samotna,
zrzędliwa staruszka i posterunkowy nie lubił tych wizyt, jednak  od czasu
do czasu
 czuł się w obowiązku sprawdzić, czy wszystko u niej w porządku. Któ-
regoś dnia spokojnie mogła paść trupem i nikt by się nawet nie zorientował.
 Lepiej już pójdę  stwierdził Hamish, wyjmując krem przeciw koma-
rom i smarujÄ…c nim twarz  zanim komary urzÄ…dzÄ… sobie ze mnie ucztÄ™. Blair
Strona 153 z 222
LR
T
2013-05-04 07:50:34
będzie w kiepskim humorze. Próba zamordowania Angusa Macdonalda ścią-
gnie tu całą masę dziennikarzy.
 Nie byłbym tego taki pewny  powiedział pastor.  Przed ostatnimi
wyborami Angus, typując kto wygra, udzielił kilku wywiadów telewizji i gaze-
tom. Przepowiedział wszystko zle i od tego czasu nikt spoza Lochdubh nie in-
teresuje się nim. Myśli pan, że naprawdę coś zobaczył?
 Tak  powiedział Hamish.  Myślę, że pierwszy raz w cały swoim
zakłamanym życiu naprawdę miał jakieś przeczucie.
Posterunkowy złożył jeszcze kilka wizyt w poszukiwaniu trutki na szczu-
ry, po czym o dziesiątej udał się do pensjonatu Laurels. Paul właśnie siekał ko-
tlety. Utył, a brzuch wylewał mu się ze spodni. Kiedy Hamish powiedział, że
zamierza rozejrzeć się po pokoju pisarza i wolałby, żeby ten nic o tym nie wie-
dział, Paul w odpowiedzi tylko obojętnie wzruszył ramionami i wrócił do swo-
jej pracy.
Hamish wspiął się po gołych schodach i dotarł do pokoju Johna Parkera.
W czasach wiktoriańskich, w których wybudowano tę willę, schody byłyby
obite dywanami, a pokoje przeładowane meblami. Teraz w powietrzu unosiło
się coś posępnego. Czuć było sosnę, detergent, palone drewno i tanie mydło. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •