[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sprawę - jest wystarczającym zadośćuczynieniem za wszystkie dotychczasowe grzechy.
W zakonie widziano więc chętnie morderców, złodziei, nierządników, a nawet heretyków,
pod warunkiem że porzucali poprzedni, grzeszny żywot i składali śluby zakonne.
Hugon de Payns opuścił Jerozolimę jako członek skromnego, liczącego zaledwie
dziewięciu rycerzy, zgromadzenia. Wrócił dwa lata pózniej jako wielki mistrz zakonu, z
ogromnym bogactwem w złocie, srebrze i ziemi, na czele trzech setek rycerzy gotowych
w każdej chwili stanąć do walki i zginąć, jeśli taka będzie wola mistrza.
Zakon templariuszy został powołany do życia z potrzeby utworzenia stałej armii w
Ziemi Zwiętej. Szybko wzrosła liczba członków zakonu, jego bogactwo i siła polityczna.
Szybko też nabrali templariusze pychy i arogancji. Chyba sporej, skoro papież Grzegorz
IX w bulli z 123 8 roku musiał im przypominać, że podstawowym zadaniem Rycerzy
Zwiątyni jest strzeżenie drogi z Jaffy do Cezarei. A przecież rzemiosło wojenne było ich
żywiołem. Angażowali się w próby odbicia terenów Portugalii i Hiszpanii z rąk
muzułmanów, wspierali dzieło rekonkwisty. Brali m.in. udział w prowadzonej przez
Ryszarda Lwie Serce kampanii wojennej przeciwko sułtanowi Saladynowi. To właśnie w
przebraniu templariusza król angielski, ponaglany apelami o powrót do Europy, opuścił
Ziemię Zwiętą i dotarł do swojego państwa po burzliwej podróży, w trakcie której przez
jakiś czas był więziony w twierdzy tyrolskiej w Austrii.
Czym zajmowali siÄ™ templariusze, kiedy nie wojowali? Na pewno bardziej przyziemnymi
sprawami niż święta wojna z niewiernymi. Byli mianowicie znakomitymi bankierami i ten
drugi fach wykonywali z taką wprawąi sukcesami, że tylko Wenecjanie i %7łydzi mogli z
nimi konkurować.
Otóż mając domy zakonne zarówno na Zachodzie Europy, jak i na Bliskim Wschodzie, o
wiele skuteczniej niż inne zgromadzenia zakonne wykorzystywali przyjęty w owym czasie
zwyczaj bezpiecznego powierzania mienia klasztorom, które chronił tzw. Pokój Boży. Rola
domów Zakonu Rycerzy Zwiątyni jako depozytariuszy, w miarę jak rozwijał się zakon,
stale wzrastała. Oprócz pieniędzy, klejnotów i złota, przyjmowali w depozyt również
wzorce odważników. Ponieważ Rycerze Zwiątyni musieli bez przerwy utrzymywać straże
przy własnych skarbcach, ich zamki uważano za nader bezpieczne miejsca.
W depozyt powierzały więc im majątki nie tylko indywidualne osoby prywatne, ale i
całe państwa. Królestwo Anglii przechowywało u templariuszy część skarbów Korony.
Paryski dom templariuszy - zwano go we Francji "domem głównym" - w końcu
dwunastego stulecia stał się centrum finansów królestwa
Francji. Filip August uczynił templariuszy depozytariuszami swego królewskiego
skarbca. Od tej pory też bajlifowie i rządcy królewscy przekazywali dochody z dóbr
bezpośrednio do skarbca zakonu, pełniącego do końca XIII stulecia rolę "Skarbca
Królewskiego". I król Francji miał u templariuszy konto, z którego czerpał pieniądze tak
na potrzeby własne, jak i na zarządzanie królestwem.
Duże dochody własne pozwoliły templariuszom na utworzenie kasy udzielającej
różnorodnych pożyczek. Ich skarbiec stanowił w XIII wieku kasę, z której finansowano
wyprawy krzyżowe i pokrywano rozmaite potrzeby Ziemi Zwiętej.
Templariusze wyspecjalizowali się też w ściąganiu należności od dłużników i zbieraniu
podatków. Z czasem pośredniczyli również w negocjacjach ustalających wysokości okupu
za wyjątkowych jeńców, angażując się nawet w zbieranie potrzebnych kwot. Zdarzało się,
że usługi te wykonywali dla obydwu zainteresowanych stron, jeśli należały one do kręgu
kultury chrześcijańskiej.
Zajmowali się zbieraniem i zarządzaniem dochodami z posiadłości ziemskich, a także
powiernictwem na zlecenie spadkobierców, zarządzając powierzoną im gotówką tak, aby
pomnożyć j ej wartość. Pobierali za takie usługi uzgodnione honorarium.
Przyjmując rolę banku hipotecznego, templariusze pożyczali pieniądze pod zastaw
majątków ziemskich. Obchodzili przy tym zakaz lichwy, czerpiąc dochody z takiego
majątku tylko do chwili zwrotu pożyczki. W podobnych przypadkach występowali jako
zarządcy posiadłości, pozostawiając ich prowadzenie w rękach zaufanego personelu.
Najsłynniejszą zasługą templariuszy stało się wypuszczanie w obieg dokumentów
zastępujących pieniądze. Dokumenty takie były honorowane przez wszystkie komandorie
i mogą uchodzić za zwiastuny czeków i weksli na okaziciela.
Zastawy, pożyczki, wpłaty i wypłaty, jednym słowem prawie wszystkie rodzaje operacji
finansowych były rejestrowane w księgach domów zakonnych templariuszy.
Ponadto templariusze, zaznajomieni z zawiłąpo-lityką Bizancjum i intrygami dworów
muzułmańskich, z którymi spotkali się przecież nie tylko na polu walki, ale i przy stole
konferencyjnym, posiedli w mistrzowskim stopniu umiejętność sekretnych działań.
Tajemnicą otaczali nie tylko prowadzone przez siebie interesy bankierskie, ale i obrzędy
inicjacyjne oraz zgromadzenia kapituły. Aby zagwarantować tajność posiedzeń,
wystawiali na zewnątrz straże z obnażonymi mieczami. Pełny tekst reguły zakonu był
ściśle poufny. Nowicjuszowi mówiono jedynie tyle, ile było konieczne, a dopiero w miarę
wspinania się po szczeblach hierarchii zakonnej odsłaniano przed nim kolejne, dalsze
fragmenty reguły, przy czym znajomość pełnej reguły była zastrzeżona dla najwyższych
rangÄ…, dla zakonnika - mistrza.
Umiejętność dotrzymywania tajemnicy pozwoliła zbudować w głównych miastach
Zrodkowego Wschodu i wybrzeża Morza Zródziemnego siatkę agentów wywiadu z tajnymi
kodami, sygnałami i specjalnymi technikami identyfikacji. Najwyższego utajnienia
wymagało bowiem zarówno prowadzenie finansów na skalę międzynarodową, jak i
dowodzenie oddziałami wojskowymi na dwóch kontynentach czy kierowanie operacjami
morskimi, które trzeba było ukryć przed piratami i muzułmanami.
Z czasem, według Mateusza z Paryża, w rękach zakonu templariuszy znalazło się w
Europie ponad dziesięć tysięcy posiadłości ziemskich. Ponadto byli oni właścicielami wielu
młynów i targowisk, a do skarbca trafiały łupy wojenne i okupy za jeńców. Przez dwieście
lat istnienia zakonu wniosło ziemię lub inne środki pieniężne ponad dwadzieścia tysięcy
nowicjuszy. Templariusze kupowali, a pózniej sami budowali statki, którymi przewozili na
Wschód ludzi i zaopatrzenie, oraz osłaniające ich okręty. Za przewóz pobierali od
pielgrzymów i świeckich krzyżowców opłaty. Otrzymywali pamiątkowe dary i zapisy
testamentowe. Kościół również regularnie zasilał zakon datkami i zalecał czynić to innym.
Np. częścią pokuty króla Anglii, Henryka II, za udział w zamordowaniu arcybiskupa
Canterbury, Tomasza Becketa, była nie tylko publiczna chłosta, ale i wpłacenie na rzecz
templariuszy znacznej sumy pieniędzy.
Wszystko to sprawiło, że z czasem zakon stał się potęgą, która mogła konkurować z
największymi mocarstwami ówczesnego chrześcijańskiego świata. Jednak kiedy w 1296
roku świat katolicki stracił ostatecznie Ziemię Zwiętą, znikła potrzeba istnienia
templariuszy. I choć przenieśli oni swoje kwatery na Cypr, skąd zamierzali podjąć jeszcze
jednąkmcjatę, ich los zdał się być już przesądzony. Szukano jedynie odpowiedniego
pretekstu.
Gdyż w tym samym czasie, w którym templariusze snuli plany nowej wyprawy przeciw
niewiernym, Filip IV, król Francji, postanowił podjąć własną krucjatę - przeciw
templariuszom. Marzył o pozbyciu się zaciągniętych u nich gigantycznych długów. Dla
swych planów musiał jednak pozyskać sprzymierzeńca -a jedynym sojusznikiem
francuskiego władcy mógł być wyłącznie papież. Jego bowiem jurysdykcji podlegał zakon
templariuszy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]