[ Pobierz całość w formacie PDF ]

porcelanowych talerzy, sięgnął po kilka serwetek i zapakował w nie
solidną porcję przekąsek. Serwetki były lniane, co czyniło jego
postępek małym złodziejstwem, ale miał to w nosie. Jeśli przyzwoite
jedzenie mogło zdjąć z twarzy Kit tę zbolałą minę, gotów był ją
karmić dotąd, aż przestanie się mieścić w swoją nieszczęsną sukienkę.
Potem mógłby... Hola! Nawet o tym nie myśl.
95
RS
ROZDZIAA ÓSMY
- Wiedziałam, że będzie zle - powiedziała Kit, gdy wjechali na
obwodnicę. - Zawsze jest zle, ale... - Pokręciła głową. - Czy on się
nigdy nie nauczy? Przecież nie jest głupi. Wiesz, to chodzi o władzę
nad ludzmi. Mój ojciec był taki sam. Zawsze chodzi o władzę.
Chciał zapytać o jej rodziców, ale znając Kit, nieszybko by się
dowiedział czegoś ważnego, gdyby pozwolił jej się rozgadać.
Wiedział z doświadczenia, jakie metody działają na różne typy
osobowości, ale kłopot polegał na tym, że Kit nie była typem, była po
prostu Kit, wolną kobietą, która nie musiała mu udzielać żadnych
odpowiedzi.
W ogóle nie musiała ż nim rozmawiać. Nie było na to paragrafu.
- Nie jest ci zimno? - spytał, gdy po kilku kilometrach nic nie
zapowiadało, że się jeszcze odezwie. Nie przeszkadzało mu milczenie
jako takie, ale to szczególne milczenie pełne było
niewypowiedzianych rzeczy, które wcześniej czy pózniej musiały
zostać wypowiedziane.
Wzięła głęboki oddech i wyprostowała się.
- Zimno? Nie, nie jest mi zimno. Wiesz, co on knuje, prawda?
- Twój dziadek?
- Chce mnie wyswatać - powiedziała grobowym głosem. -
Powiedz, czy mój dziadek zrobił na tobie wrażenie sentymentalnego
typa?
96
RS
- Niespecjalnie. Myślisz, że chce cię wydać za tego, jak mu tam?
Harta?
- Raczej zaaranżować fuzję, z sobą w roli partnera
nadzorujÄ…cego. Nie jest zbyt subtelny, co?
Subtelny jak młot pneumatyczny. Carson oglądał mroczny,
płaski krajobraz i nagle zmniejszył prędkość.
- Dobijemy targu? - zażartował po kilku kolejnych minutach
milczenia. - Powiesz swoje i ja ci powiem swoje.
- Randolph - nikomu nie wolno mówić do niego Randy, odkąd
został wspólnikiem w firmie - w każdym razie jego ojciec i mój ojciec
byli przyjaciółmi. Pan Hart zginął w tym samym wypadku lotniczym
co moi rodzice. Pewnie pamiętasz, pisali o tym w prasie. Było wielkie
dochodzenie, plotki o podłożeniu bomby i tak dalej. Jedna z teorii
głosiła, że to było ostrzeżenie mafii, jej szef miał wytoczony proces, a
mój ojciec był adwokatem powoda.
Znów zamilkła i trzęsąc się, skrzyżowała ręce na piersiach, jakby
naprawdę było jej zimno. Carson zwiększył tylko ogrzewanie, nie
próbując jej ponaglać.
- Myślał, że po ich śmierci może to przejąć, rozumiesz. To
znaczy %7łelazny Dixon. Mój dziadek.
- U-uuu - mruknął. Sędzia przejmujący praktykę adwokacką
syna?
- Nie firmę, mnie - odpowiedziała na nie wypowiedziane
pytanie. - Myślał, że może przejąć kontrolę nad moim życiem. Na
początek miałam pójść do ekskluzywnego college'u, nie z troski o
97
RS
moje wykształcenie, nie myśl sobie, tylko tak, na przeczekanie,
dopóki on nie zdecyduje, co ze mną zrobić. Teraz już zdecydował, ale
ja jestem za stara, a on się może tylko wkurzać.
- Za stara na co?
- Och, to ma zwiÄ…zek z testamentem mojego ojca, ale dajmy
temu spokój. Czy to wiatr tak kołysze samochodem? Nic dziwnego, że
szczękam zębami. Co za ziąb!
- Służę swoją kurtką. Koszulą też, ale kompletnej zamiany na
ubrania chyba ci nie zaproponuję. Szczerze mówiąc, fiolet nie jest
moim ulubionym kolorem.
- To nie fiolet. To fuksja. - Po raz pierwszy się roześmiała, ale
po chwili ciężko westchnęła. - Co za bagno. Carson, przepraszam, że
cię w to wciągnęłam, ale to, że ze mną byłeś... nie masz pojęcia, jak
mi pomogłeś. Mówię o wszystkim, co się ostatnio wydarzyło, nie
tylko o przyjęciu. Gdybym tam pojechała dzisiaj sama, dostałabym
napadu szału i pewnie by mnie aresztowali za przekroczenie
prędkości.
Biedronką? Wątpił, czy była w stanie osiągać minimalną
prędkość, ale z wrodzonego taktu nie powiedział tego na głos.
- Wątpię, żeby cię wsadzili, tutejsze prawo nie różni się tak
bardzo od tego, które obowiązuje w Karolinie Północnej, ale mów
dalej, jak już się rozkręciłaś...
- Okej, może trochę przesadzam - powiedziała z uśmiechem. -
To twórcza strona mojej natury. Lubię robić z krótkich historii długie,
a z nudnych - niesamowite.
98
RS
- Niesamowite?
- Tak naprawdę... poza kilkoma drobnymi szczegółami, całkiem
niezle panuję nad swoim życiem.
- Poza drobnymi szczegółami. Takimi jak morderstwo.
Znowu zaczęła się trząść. Odmówiła włożenia jego kurtki za
pierwszym razem, więc nie powtórzył propozycji. Zjechał na parking i
zgasił silnik.
- Czy ktoś nas śledzi? - wyszeptała, zerkając przez ramię na
ciemnÄ… autostradÄ™.
- Zrobiło mi się gorąco - może zmienisz zdanie i włożysz to na
siebie. - Carson zdjął kurtkę i otulił nią Kit szybkim, wprawnym
ruchem, jakby bał się poparzyć. Czuł, że wiszące w powietrzu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •