[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Uratowałeś mnie od spania pod mostem.  Wy-
ciągnęła ku niemu miskę z sałatką.  Przeprowadziłeś
się tu, żeby mieć ciszę i spokój, więc tym bardziej
doceniam fakt, że mnie przygarnąłeś. Postaram się nie
wchodzić ci w drogę, a jeśli będziesz chciał przyj-
mować gości, zawsze mogę...
 Przestań!  zawołał.  Nie musiałem cię tu
zapraszać. Chciałem. Zrobiłabyś dla mnie to samo,
gdyby sytuacja była odwrotna. Od tego są przyjaciele,
więc skończmy temat raz na zawsze.
 Ale...
 Maggie, bez dyskusji  uciÄ…Å‚.  Chcesz mnie
46 JOSIE METCALFE
sprowokować, żebym kazał ci w dowód wdzięczności
gotować dla mnie do końca życia?
 Głupek!  Parsknęła, rozpylając po obrusie wino,
które właśnie wzięła do ust.  Z przyjemnością będę
gotować, jeśli to ja przyjdę pierwsza do domu.
 Dobra, w takim razie tak to rozwiążemy oznaj-
mił.  Ten, kto pierwszy przychodzi, gotuje, a drugi
zmywa.
 To o wiele bardziej sprawiedliwe niż system
mojego brata  zaśmiała się.  On zawsze ustawiał to
tak, żebym to ja sprzątała. Nie znosił mycia naczyń.
 Zanim uznasz, że to korzystna umowa, zaczekaj
trochę. Przekonasz się, że zwlekam z powrotem do
domu tylko po to, żeby zmusić cię do gotowania.
Gdy skończyli jeść, Jake próbował ją namówić, by
pozwoliła mu posprzątać, ale nie zgodziła się. Zaczęli
omawiać dzisiejsze dramatyczne wydarzenia w szpita-
lu i tak dobrze jej się z nim rozmawiało, że bez żadnej
przykrości umyła, wytarła i odłożyła naczynia z po-
wrotem na półkę.
 Czas do łóżka  oznajmił Jake, widząc, jak
Maggie szeroko ziewa.
 Ccco?  sapnęła i miała ochotę go zamordować,
gdy się roześmiał.
 Nie zrozum mnie zle  rzekł poważnie.  Podoba-
Å‚a mi siÄ™ poprzednia noc, ale po dzisiejszym dniu chyba
nie mam siły na powtórkę. A więc, jeśli pozwolisz,
pokażę ci twój pokój i dam ci pościel.
Godzinę pózniej Jake owi nie było już do śmiechu.
Po niemal bezsennej nocyi dniu morderczej pracynie
mógł ani zasnąć, ani nawet uspokoić myśli.
SEN O SZCZZCIU 47
Dawniej też było mu trudno zachować spokój, gdy
wiedział, że za ścianą jest Maggie i gdywytężył słuch,
słyszał każdyodgłos z jej mieszkania. Ale teraz zrobiło
się gorzej. Dawniej sama wyobraznia podsuwała mu
wizję jej szczupłych ramion wciągających go do łóżka
 teraz były to wspomnienia. Przypomniał sobie chwi-
lę, gdy przemoczony szlafrok spadł na podłogę z głu-
chym plaśnięciem.
 Maggie  westchnÄ…Å‚, widzÄ…c oczami wyobrazni
jej piersi pod strumieniem zimnej wody i kropelki
błyszczące na skórze. Tak się wtedy zapatrzył na te
okrągłości i wgłębienia, że ledwie zauważył, jak drżą-
cymi rękami zaczęła rozpinać mu koszulę. Aż do
chwili, gdy jęknęła ze zniecierpliwienia.
,,Też chcę cię zobaczyć  , powiedziała, a to zdanie
niemal zwaliło go z nóg. Próbował jeszcze wycofać się
z godnością z sytuacji, ale wówczas wprost zapytała,
czy chce się z nią kochać. Spokój, jaki był w tych
słowach, stanowił przeciwieństwo jej drżącego ciała
i wzruszającej delikatności w tych cudnych zielo-
no-niebieskich oczach. Odwrócił wzrok, bynie zauwa-
żyła, jak bardzo chce. Nigdy w życiu nie chciał niczego
bardziej.
Już prawie był pewien, że uda mu się wycofać.
,,Pragnę cię  , szepnęła wtedy. Nie słyszał jeszcze
tak proszącego tonu w jej głosie, mimo że znali się od
dawna. A potem sięgnęła do jego paska, co sprawiło, że
całe to postanowienie o wyjściu z godnością i zacho-
waniu spokoju diabli wzięli.
Wiedział, że nie zapomni nigdy tego, jak pasowała
do jego objęć. Pierwsze dotknięcie było tak doskonałe,
że omal nie stracił nad sobą panowania. Była szczupła
48 JOSIE METCALFE
i lekka, choć krągłość jej piersi była zaskoczeniem.
Zbyt wiele naraz znalazło się pokus, by się oprzeć.
Chciał już tylko jej dotykać, smakować, posiadać i być
posiadanym, aż w końcu zapomniał o wszystkim
w drodze do ekstazy.
 Starczy!  jęknął w poduszkę.
Potrzebował snu, a nie nieustannego odgrywania
najlepszej nocy w życiu. Jaki sens ma przypominanie
sobie ostatniej pieszczoty? Tak może robić stęskniony
kochanek w oczekiwaniu na kolejne spotkanie z uko-
chanÄ… i dalszy ciÄ…g rozkoszy. W przypadku Jake a to
była jedna noc. Im szybciej o niej zapomni, tym lepiej.
Maggie potrzebowała go i pragnęła po rozczarowaniu
narzeczonym, ale nie mógł stać się stałym elementem
jej życia.
Muszą pozostać tylko przyjaciółmi. Nie może speł-
nić jej pragnień. Już dawno zdecydował, że skoncent-
ruje się na pracy, i nic nie mogło zmienić tej decyzji.
ROZDZIAA CZWARTY
 Cześć, Jake! Pojawiłeś się w samą porę. Po-
trzebujemy cię tu, szybko!  zawołał zniecierpliwio-
ny anestezjolog. Na dzwięk tego imienia, mimo że
jej umysł i ręce były zajęte pracą nad pacjentem,
serce Maggie zareagowało w znajomy sposób, czyli
gwałtownie przyspieszyło.
Kiedywreszcie się to uspokoi, pomyślała ze złością,
schylając głowę nad rannym i próbując powstrzymać
krwotok z przeciętej tętnicyramiennej. Jedna część jej
umysłu zastanawiała się, jak długo ranny rowerzysta
wytrzyma upływ krwi, druga zaś dodawała dni. Już
trzy tygodnie upłynęły od tamtej nocy...
 Co się dzieje?  zapytał Jake, zakładając rękawi-
ce i podchodząc do stołu.  Co tu mamy?
 Rowerzysta kontra samochód  wyjaśniła Mag-
gie.  Zdaje się, że zapanowaliśmy już nad posiekaną
tętnicą ramienną, ale proszę, sprawdz udową. Kość jest
strzaskana i mogła ją uszkodzić.
 Cieknie jak przez sito  mruknął Jake i ustawił się
po przeciwległej stronie stołu.  Powiedz, że zaraz
dostaniemy krew do transfuzji.
 Będziemy potrzebowali całego wiadra, jeśli bę- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •