[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wywołuje żadnych ubocznych efektów?
Czy uda jej się ukryć te objawy przed Mattem? Pozostało jej tylko żywić
nadzieję, że mdłości nie będą powtarzały się zbyt często, i dziękować losowi, że
tym razem nie było przy tym Marii.
Kiedy Matthew wrócił, czuła się znacznie lepiej. Zrobiła mu nawet
śniadanie, delikatnie dając do zrozumienia, że sama już jadła. Obiecała sobie i
dziecku, że zje coś trochę pózniej. Teraz mogłoby się to nie udać i Matthew
nabrałby podejrzeń.
Pod wieczór Matthew przywiózł Marię na materacu rozłożonym na
platformie ciężarówki. Otaczali ją zmartwieni krewniacy, którzy przenieśli ją do
salonu, gdzie leżała z zaciśniętymi powiekami i pojękiwała z cicha.
- Zapalenie wyrostka - powiedział zwięzle. - Gdybym nie myślał o twoim
zatruciu, zapewne wykryłbym to wcześniej. Już za pózno, żeby wiezć ją do
szpitala. Trzeba ją operować tutaj.
Zdecydowanym krokiem ruszył w stronę lecznicy.
- Tutaj? - Honorata poszła za nim i rozejrzała się po skromnie
wyposażonym pomieszczeniu, oświetlonym naftowymi lampami. - Jak?
- UruchomiÄ™ awaryjny generator, a ty przygotuj instrumenty. W sypialni
pod ubraniami znajdziesz skórzaną walizkę. Zabrałem trochę dodatkowych
narzędzi chirurgicznych - wyjaśnił i wybiegł z domu.
- Dobry Boże!
Zbierała szybko myśli. Wiedziała wprawdzie, że Matthew ma za sobą
specjalny kurs chirurgii polowej, ale miała także świadomość, że takie operacje
polegają głównie na pospiesznym łataniu rannych przed odesłaniem ich do po-
rządnie wyposażonych szpitali. Tu sytuacja będzie zupełnie inna. Trzeba
- 125 -
S
R
operować bez możliwości uzyskania pomocy z zewnątrz, bez odpowiednich
środków transportu...
Pogładziła dłoń Marii kojącym gestem, zanim weszła do sypialni. Bez
trudu znalazła skórzaną walizeczkę.
Wróciła do lecznicy i zabrała się do przygotowywania ich skromnego
wyposażenia.
Gdzieś za domem zahuczał agregat. %7łarówka zamigotała i zalała
pomieszczenie jasnym światłem.
- Gotowe - oznajmił Matthew. Przyniósł z sobą długi, pokryty plastykiem
blat. - Spróbuj to jakoś umyć i połóż na stole. Chyba wystarczy za stół
operacyjny. Znalazłaś? Zwietnie. - Otworzył zamek skórzanej walizeczki i
wydobył z niej pełny zestaw starannie zapakowanych narzędzi.
- Trzeba je wysterylizować - powiedział i znowu zostawił ją samą.
Błyskawicznie podejmował decyzje i wydawał polecenia, dzięki czemu
Maria już wkrótce leżała na zaimprowizowanym stole operacyjnym.
- Jeżeli się nie pospieszymy, może nastąpić perforacja - mruknął przez
maseczkę. - W takich warunkach nawet z boską pomocą nie będzie miała wtedy
wielkich szans.
Sprawdził po raz ostatni instrumentarium i w końcu spojrzał na Honoratę.
- Gotowa, kochanie?
Zmrużył oczy. Widać było, że się uśmiecha.
- Gotowa, doktorze.
Skinęła głową, odwzajemniając uśmiech.
- Kiedy już będę w jamie brzusznej, chcę skończyć jak najszybciej, żeby
zmniejszyć ryzyko infekcji. Rozumiemy się?
Przytaknęła, po czym sprawdziła zawór przy masce okrywającej nos i usta
Marii.
Operacja przebiegała wyjątkowo sprawnie. Okazało się, że wyrostek jest
rzeczywiście bliski pęknięcia.
- 126 -
S
R
- Dopadliśmy go w porę - powiedział półgłosem Matthew. - A teraz to
wszystko poskładamy... - Zakładał rozpuszczalne szwy na najgłębsze warstwy
mięśni, aż doszedł do skóry, którą zszył nicią nierozpuszczalną.
- Aadna robota - zauważyła z uznaniem. Matthew tymczasem dozował
środek usypiający, tak aby Maria stopniowo odzyskiwała przytomność.
- To nie wystarczy. - Badał odruchy operowanej. - Najważniejsze jest
zdrowie.
Na zmianÄ™ czuwali przy niej i porzÄ…dkowali gabinet. Matthew z wielkim
namaszczeniem traktował swoje instrumenty.
- Zawsze wozisz je z sobą? - zapytała, podziwiając ich wyjątkową jakość.
- Zawsze. Co najmniej raz okrążyły ze mną kulę ziemską.
- Gdzie zabierzesz je następnym razem? - Miała nadzieję, że pytanie
zabrzmiało zwyczajnie. - Masz jakiś pomysł? Zdecydowałeś się na coś?
- I tak, i nie. - Skrzywił się. - Zanim przyjechałem tutaj, myślałem, żeby
wstąpić do organizacji Medicins Sans Frontieres.
- Zwietnie sobie radzisz w zacofanych krajach - rzuciła od niechcenia,
chociaż serce przepełniał jej smutek.
- Wiem o tym. Rok temu bym się nie wahał.
- Zmieniłeś zdanie?
- Wszystko się zmieniło, kiedy zostałem ranny - wyjaśnił. - Potrzebują
ludzi młodych i sprawnych, a nie takich połamanych starców jak ja.
Pozostawiła tę wypowiedz bez komentarza.
- A inne pomysły?
- Przez jakiś czas rozważałem możliwość powrotu do wojska.
Oczywiście, gdyby mnie chcieli. Mógłbym szkolić innych...
Umilkł, chociaż Honorata z przyjemnością dowiedziałaby się czegoś
więcej. W końcu Matthew uznał, że stan Marii jest na tyle dobry, że mogą iść
spać.
- 127 -
S
R
- Chyba zasłużyliśmy na odpoczynek. - Podniósł się z miejsca i podał jej
dłoń, aby pomóc wstać. - Od czasu do czasu trzeba będzie zajrzeć do Marii... -
Urwał, jakby jego myśli nagle podążyły innym torem. - Chodzmy, czas do
łóżka...
Zasypiała już prawie, kiedy dotarł do niej jego miękki głos.
- Musimy porozmawiać... - Natychmiast oprzytomniała. - Nie teraz, oboje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]