[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pokrótce opowiedziała Tess, jak to pewnego dnia
Kristin znalazła się w wielkich opałach. Wówczas
Shannon i Malachi, rzecz zrozumiała, wyruszyli jej
na ratunek. W drodze zatrzymali się w gościnie
u pewnego starszego małżeństwa, udając nowożeń-
ców. A kiedy kłamstwo się wydało, ich gospodarze,
ludzie dobrzy i stateczni, ale strasznie purytańscy,
uparli się, żeby Shannon i Malachi natychmiast
wzięli ślub i to pod grozbą śmierci. Patrząc w lufę
dubeltówki wymierzonej w pana młodego, składali
sobie ślubną przysięgę.
 A wystaw sobie, Tess, że oni kochali się od lat
 wtrąciła Kristin.  Nie mieli tylko czasu, żeby to
sobie wyznać, bo zajęci byli skakaniem sobie do oczu.
 No nie  zaprotestowała Shannon.  Nie było
aż tak zle!
 Było jeszcze gorzej!  śmiała się Kristin, wsta-
jąc z krzesła.  Słuchajcie, myślę, że po takim dniu
przyda nam siÄ™ kropelka brandy!
288 Heather Graham
 O, tak!  padła zgodna odpowiedz.
Tess, po wypiciu solidnej porcji, zaczęła ziewać
i pojękiwać cicho, że jej indiański przyodziewek, jak
zresztą ona cała, oblepiony jest brudem połowy
Teksasu. Energiczne siostry szybko zakrzątnęły się
koło kąpieli. Nastawiły wodę, wyciągnęły wannę na
środek kuchni i obie, po kolei, popędziły na górę.
Shannon po francuski olejek do kÄ…pieli, a Kristin po
piękną koszulę nocną w kolorze lila, wymarzonym
dla kogoś, kto miał takie oczy jak Tess.
 Nie mogę tego przyjąć, naprawdę nie mogę
 protestowała zażenowana Tess, ale siostry były
nieugięte, twierdząc zgodnie:  Możesz, Tess, a na-
wet musisz. Jesteśmy przecież rodziną!
 Nie mówcie tak. Ja nie wierzę, że kiedykolwiek
tak będzie. Słyszałam kiedyś na własne uszy, jak
Jamie komuś mówił, że nikt go nie zmusi do
małżeństwa.
Kristin wzruszyła ramionami.
 A kto tu mówi o zmuszaniu? On sam tego
zapragnie.
A Shannon zadała zasadnicze pytanie:
 Tess? Ty chcesz wyjść za niego?
Tess na chwilę straciła głos. Zamknęła oczy,
wsłuchując się w bicie swego serca, teraz dziwnie
szybkie i mocne. Nie musiała jednak tego serca o nic
pytać. Och, Boże wielki, pewnie, że chce... Ona chce
Jamie ego na zawsze, na własność, chce go wręcz
rozpaczliwie.
Kiedy zaczęła go pragnąć? Chyba nad tym stru-
mieniem, kiedy spojrzał na nią, nagusieńką, a przed-
Z nadziejÄ… w sercu 289
tem ocalił jej życie, zabijając grzechotnika, a potem,
już nocą, powiedział jej, że jest piękna. Tak. Tak
właśnie powiedział. Wtedy zakochała się, jeszcze
zanim marzenie się spełniło, jeszcze zanim jej
dotknÄ…Å‚, zanim szepnÄ…Å‚ jej do ucha, nad tym drugim
strumieniem: NoszÄ™ ciÄ™ w sercu, Tess...
A potem popsuło się między nimi, nastał czas
burzliwych rozmów, Jamie wcale nie krył, że panna
Stuart jest osobą nader kłopotliwą. To przez nią
Jamie stracił ukochanego konia... A dziś przy kolacji
znów się na nią pogniewał za to, że tak jej śpieszno
do miasta, do redakcji ukochanej gazety.
 Tess? A więc jak?  dopytywała się Kristin.
 No więc... tak. Chcę go. Na zawsze.
 W takim razie nie zastanawiaj siÄ™, co Jamie
kiedyś komuś powiedział  oświadczyła Shannon.
 Zapomnij o von Heusenie, zapomnij o wszystkim,
co złe i ciesz się chwilą, dobrą chwilą, Tess.
 I wchodz już, kochanie, do wanny  zakomen-
derowała Kristin.  Woda pięknie pachnie, a nic tak
nie poprawia samopoczucia, jak zapach róż.
Rozsiedli siÄ™ na werandzie. Jamie w bujanym
fotelu, Jon na Å‚awie, a Malachi i Cole na szerokiej,
wyłożonej poduszkami huśtawce, cichutko po-
skrzypujÄ…cej w wieczornej ciszy.
 Wielkie dzięki, że przyjechaliście  zaczął Ja-
mie, popatrujÄ…c na braci.  Ale nie jestem za-
chwycony, że przywiezliście ze sobą żony i dzieci.
 Wyobrażasz sobie, że mogło być inaczej?  spy-
tał chłodno Cole.  Znasz siostry McCahy nie od dziś.
290 Heather Graham
 Tak. Ale tu jest zbyt niebezpiecznie. Wszys-
cy wiedzą, że w posiadłości von Heusena stale
przebywa co najmniej trzydziestu uzbrojonych
ludzi!
 Spokojnie, Jamie  odezwał się Malachi.  Zdą-
żyliśmy się już rozprawić z niejednym bandziorem.
 Do diabła! Czy wy nic nie rozumiecie? Ja nie
chcę, żeby z mojego powodu pozabijali wam żony
i dzieci!
Skrzypnęły drzwi, na werandę wsunął się mały
Gabe. Chłopczyk musiał co nieco usłyszeć. Podszedł
od razu do wuja Jamie ego, oparł się o jego kolana [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •