[ Pobierz całość w formacie PDF ]
R
L
T
Przyjęcie, które zorganizowała, okazało się wielkim sukcesem. Sama pojawiła się na nim
zaledwie na kilka chwil, by dopilnować, czy wszystko przebiega zgodnie z planem, a na-
stępnie wróciła do swojego gabinetu. Nie lubiła imprez. Zwłaszcza takich, na których co
trochę wchodził jej w kadr Aleksiej w towarzystwie swojej aktualnej kochanki.
- Billie! Tu się schowałaś.
Oderwała wzrok od ekranu komputera i ujrzała w drzwiach gabinetu Nataszę. Z
niemałym wysiłkiem przywołała na usta uprzejmy uśmiech.
- Mam trochę zaległej pracy...
- Za dużo pracujesz. Jeszcze się nam, nie daj Boże, rozchorujesz. Wróć na przyję-
cie - pani Drakos poprosiła, a raczej rozkazała.
Billie wolała z nią nie dyskutować. Natasza była kobietą nieznoszącą sprzeciwu.
Odkąd Aleksiej przejął rodzinny interes, Billie zamieszkała na stałe w willi Drakosów.
Gdy Natasza odkryła, że nie ma się czego obawiać ze strony Billie, automatycznie prze-
stała czuć do niej niechęć. Pani Drakos nie darzyła sympatią kochanek syna, które przy-
woził na Speros. Być może w głębi ducha marzyła o tym, by wreszcie się ustatkował?
Billie wyszła z Nataszą na zewnątrz. Miała na sobie obcisłą jabłkowozieloną su-
kienkę, lecz porównując się w myślach z innymi pięknymi kobietami obecnymi na przy-
jęciu, czuła się jak w jutowym worku po kartoflach. Zwłaszcza, gdy jej spojrzenie lądo-
wało na aktualnej kochance Aleksieja, którą była Tia Flint, szalenie efektowna blondyn-
ka, angielska bywalczyni salonów znana z tego, że jest znana. Tego wieczoru ubrana by-
ła w czarną połyskującą sukienkę bandażową, która podkreślała jej idealną figurę. Billie
w środku zwijała się z bólu, ilekroć Tia dotykała i całowała Aleksieja, który w eleganc-
kim smokingu prezentował się wprost nieziemsko przystojnie. Zauważyła jednak, że jego
usta są surową, prostą kreską, a oczy nieco nieobecne, odległe.
- Tia wkrótce pójdzie w odstawkę - zawyrokowała Natasza. - Widać, że Aleksiej
już się nią znudził.
Mam nadzieję, pomyślała Billie. Na głos jednak odpowiedziała:
- Być może.
- Na pewno, skarbie. W tej dziedzinie jestem praktycznie nieomylna.
R
L
T
Gdy pani Drakos odeszła w poszukiwaniu męża, u boku Billie od razu zjawił się
Damon Marios.
- Zatańczymy?
Billie cała zesztywniała. Wiedziała, że żona Damona, Ilona, jest niebywale zabor-
cza i zazdrosna. Kiedy Billie i Damon spotykali siÄ™ na terenie budowy domu, Ilona cza-
sem składała im niespodziewane wizyty, by sprawdzić, czy relacje jej męża z jego dawną
sympatią mają charakter czysto zawodowy. Billie wiedziała zatem, że niewinny taniec z
Damonem mógłby na jego żonę podziałać jak płachta na byka. Nie zdążyła jednak od-
powiedzieć na jego pytanie.
- Przykro mi, Marios. Zły adres. Gdzie indziej szukaj szczęścia - wtrącił Aleksiej
ostrym tonem, wmaszerowując pomiędzy byłą parę.
Oplótł Billie ramieniem i porwał ją na parkiet.
- Co ty, u licha, wyprawiasz? - zapytała, zbulwersowana jego zachowaniem.
- Ratuję twoje dobre imię. W ubiegłym tygodniu żona Damona odeszła od niego,
zabierając ze sobą dzieciaki. To koniec jego małżeństwa. Chyba nie chcesz, żeby ludzie
zaczęli plotkować, że to ty rozbiłaś ich rodzinę?
- Nie wiedziałam, że się rozstali - mruknęła zaskoczona.
- Damon chce się zabawić, odreagować. Unikaj go jak ognia. Przypomnij sobie, jak
wiele lat temu zachował się na promie. Wyglądasz seksownie w tej sukience.
- Uwaga nie na temat - burknęła, lecz poczuła, jak jego komplement rozgrzewa ją
od środka i dodaje jej pewności siebie. Poruszała się w rytm muzyki, przytulona do jego
muskularnego ciała. Było jej dobrze. Zbyt dobrze. - Gdzie Tia?
- Przy barze. Zaczyna działać mi na nerwy. Zadbaj o to, by jutro rano była już u
siebie w domu w Londynie.
- Dobrze, szefie.
A więc ta efektowna Angielka pobiła rekord, pomyślała Billie. Była z Aleksiejem
sześć tygodni, czyli o miesiąc dłużej niż większość jego kochanek. Ciekawe, ile minie
dni, zanim rozpocznie nowy romans?
Dłoń Aleksieja osunęła się na pośladki Billie, przerywając jej deliberacje.
R
L
T
- Och... spójrz na swoich rodziców - powiedziała, by odwrócić uwagę od rumieńca,
który oblał jej policzki. - Jak pięknie tańczą...
Aleksiej zniżył głowę. Czuła jego oddech na policzku. Do jej nozdrzy wdarł się
jego znajomy zapach, który przeszył ją niczym strzała, docierając do serca jej pożądania.
Kiedy czasem w pracy przypadkowo otarła się o niego lub poczuła na skórze jego dotyk,
musiała wychodzić do łazienki lub na świeże powietrze, by ochłonąć. Jej ciało nie chcia-
ło się słuchać jej umysłu. Aleksiej zrobił pół kroku w tył, by lepiej się jej przyjrzeć. Czu-
ła, jak pod wpływem jego wzroku i zapachu budzi się w niej intensywna tęsknota za
jeszcze większą bliskością.
- Nie próbuj zmieniać tematu - zganił ją, po czym dodał zmysłowym głosem: -
Sposób, w jaki materiał sukienki opina twoje piersi, jest wprost nieprzyzwoity. Dodam,
że bardzo mi schlebia to, co się z nimi dzieje.
Spojrzała w dół i dostrzegła, że jej nabrzmiałe od podniecenia piersi i sutki niemal
przebijają cienki materiał. W mgnieniu oka zalał ją szkarłatny rumieniec. Odwróciła się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]