[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rijn.  Ale teraz mamy to już za sobą i możemy rozsądnie i pokojowo przejść do wzajemnego
naciÄ…gania siÄ™, nie!
Oczywiście hipotezy swej nie wyjaśniał z taką dokładnością. Filozofowie Lannachów mieli
pewne pojęcie o ewolucji, lecz słabo znali astronomię; zaś nauka Drakhonów  wręcz
odwrotnie. Van Rijn ograniczył się do najprostszych, wielokrotnie powtarzanych sformułowań,
kreśląc jedyne, jego zdaniem, rozsądne wytłumaczenie dobrze znanych różnic w zasadach
rozmnażania się.
Zatarł ręce i zarechotał w napiętej ciszy.  No tak! Nie jest to sama słodycz, przyznaję.
Nawet ja nie potrafię dokonać tego na poczekaniu. Jeszcze przez dłuższy czas jedni będą uważać,
że ci drudzy w tych sprawach zachowują się nieprzyzwoicie. Będziecie o sobie nawzajem
opowiadać sprośne żarty& Znam parę takich, które łatwo można zaadaptować. Wiecie jednak
przynajmniej, że należycie do jednej rasy. Każdy z was mógłby być uczciwym obywatelem
drugiego narodu, nie? Może kiedyś, gdy czasy się zmienią, zaczniecie przekształcać swe
obyczaje. Czemu nie poeksperymentować trochę, co? Nie, nie, widzę, że ten pomysł nie przypadł
wam jeszcze do gustu, więc nit już więcej nie powiem.
Skrzyżował na piersiach ramiona i czekał, opasły, zarośnięty, obdarty, pokryty zaskorupiałym
brudem wielu tygodni. Na skrzypiących deskach pokładu, pod czerwonym słońcem i tchnieniem
słabej bryzy dziesiątki skrzydlatych wojowników i kapitanów drżało w obliczu rzeczy
niewyobrażalnych.
W końcu Delp przemówił, tak powoli i tak głębokim głosem, że właściwie jakby nie przerwał
owej nabrzmiałej ciszy.  Tak. To ma sens. Ja w to wierzę.
Po następnej chwili milczenia skłonił głowę w kierunku nieruchomego jak skała Theonaxa. 
Panie mój  powiedział  to zmienia sytuację. Uważam& nie będzie to tak, jak mieliśmy
nadzieję, ale więcej niż to, czego się obawialiśmy& Możemy się ułożyć  oni zatrzymają całą
ziemię, a my będziemy mieli morze Achan. Teraz, kiedy wiemy, że to nie& diabły, nie
zwierzęta& Zwykłe gwarancje, jak przysięga i wymiana zakładników zapewnią trwałość
układowi.
Tolk mówił szeptem do ucha Trolwenowi. Dowódca Lannachów skinął głową.  Uważam
tak samo  powiedział.
 Czy uda się nam przekonać Radę i klany, dowódco?  mruknął Tolk.
 Heroldzie, jeśli przyniesiemy honorowy pokój, Rada obwoła nas bóstwami po śmierci.
Wzrok Tolka przesunął się na Theonaxa, który leżał bez ruchu pośród dworzan. Posiwiała
sierść zjeżyła się na grzbiecie Herolda.
 Najpierw musimy cało wrócić do Rady, dowódco  powiedział.
Theonax uniósł się z legowiska. Jego skrzydła zatrzepotały w powietrzu wydając trzask jak
kości miażdżone toporem. Na jego pysku pojawił się lwi grymas, wyszczerzone zęby zalśniły
wilgotnym blaskiem.
 Dość tego!  ryknął.  Koniec tej farsy!
Trolwen i eskorta Lannachów tłumaczenia nie potrzebowali. Chwycili za rękojeści broni i
utworzyli krąg obronny. Ich szczęki automatycznie się zatrzasnęły, jakby chcieli ugryzć
powietrze.
 Panie mój!  Delp skoczył na równe nogi.
 Spokój!  zaskrzeczał Theonax.  Już za dużo powiedziałeś.  Potoczył wzrokiem na
prawo i lewo.  Kapitanowie Floty, słyszeliście wszyscy, jak Delp hyr Orikan proponuje
zawarcie pokoju ze stworzeniami podlejszymi, niż dzikie bestie. Zapamiętajcie to!
 Ależ panie&  jeden ze starszych oficerów uniósł się z miejsca unosząc ręce w górę na
znak protestu.  Admirale, panie mój, przecież dopiero co udowodniono tu, że nie są to
zwierzęta& tylko inna&
 Zakładając nawet, że Ziemianin mówił prawdę, co wcale nie jest pewne, co z tego? 
Theonax z drwiną spojrzał na van Rijna.  Tym gorzej! Wiadomo, że bestie nie potrafią
opanować swych instynktów, zaś owi Lannachowie zachowują się nieprzyzwoicie z własnej
wolnej woli. A wy im pozwolicie żyć? Moglibyście& moglibyście z nimi handlować& wstąpić
do ich miast& może oddać im wasze córki na pohańbienie& Nie!
Kapitanowie spojrzeli po sobie. Był to jakby niemy jęk. Tylko Delp miał odwagę przemówić
ponownie.
 Pokornie błagam, by admirał raczył wspomnieć, że właściwie nie mamy wyboru. Jeśli
walczyć będziemy z nimi do końca, może to być również nasz koniec.
 Bzdura!  parsknÄ…Å‚ Theonax.  Albo siÄ™ ich boisz, albo ciÄ™ przekupili.
Tolk szeptem wszystko tłumaczył Trolwenowi. Eryk Wace z przygnębieniem usłyszał, co
dowódca odpowiedział Heroldowi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •