[ Pobierz całość w formacie PDF ]
panna Carol Blundell śliczna, zepsuta i niezwykle pewna siebie jako jedyna
kobieta wśród tylu mężczyzn.
Kiedy każdy wybrał już sobie miejsce na nocleg w namiotach lub jaskiniach,
zasiedli do kolacji w wielkim namiocie jadalnym. Rozprawiali o sytuacji politycznej
na Bliskim Wschodzie Anglik ostrożnie, Francuz dyskretnie, Amerykanin
cokolwiek niedorzecznie, natomiast archeolog i pan Pyne wcale nie. Wyglądało na to,
że obu bardziej odpowiada rola słuchaczy. Podobnie jak Jimowi Hurstowi.
A potem wdali się w pogawędkę o mieście, które mieli zamiar zwiedzić.
Jest takie romantyczne, że wręcz trudno to wyrazić słowami stwierdziła
Carol. I pomyśleć, że ci wszyscy& jak oni się nazywali& Nabatejczycy mieszkali
tutaj wieki temu, niemal przed początkiem świata!
Nie całkiem łagodnie zaprotestował pan Pyne. Prawda, panie doktorze?
Och, to kwestia ledwie dwóch tysięcy lat, a Nabatejczycy są równie
romantyczni jak zwykli kanciarze. To była banda bogatych nicponi, którzy zmuszali
karawany, żeby korzystały wyłącznie z ich szlaków, natomiast wszystkich
podróżujących innymi traktami napadali. A w Petrze magazynowali złupione dobra.
Uważa pan, że byli tylko rabusiami? spytała dziewczyna. Pospolitymi
złodziejami?
Złodziej to mało romantyczne określenie, panno Blundell. Przywodzi na myśl
drobne kradzieże. Rozbójnik brzmi lepiej i sugeruje działanie z większym
rozmachem.
A jak by pan określił współczesnych finansistów? zapytał pan Pyne z
błyskiem w oku.
To do ciebie, tatko! zawołała Carol.
Człowiek, który robi pieniądze, przynosi korzyść całej ludzkości zauważył
jej ojciec sentencjonalnie.
A ludzkość dopowiedział pan Pyne jest taka niewdzięczna.
Czymże jest uczciwość? zapytał Francuz. To tylko nuance, konwenans.
W różnych krajach oznacza różne rzeczy. Arab nie wstydzi się, że kradnie. Nie
wstydzi się, że kłamie. Dla niego liczy się tylko, kogo okrada i okłamuje.
Tak, to kwestia względna zgodził się Carver.
Co dowodzi wyższości Zachodu, nad Wschodem uznał Blundell. Kiedy te
biedaki zdobędą wykształcenie&
Edukacja to bzdura wtrącił beznamiętnym tonem sir Donald. Człowiek
uczy się mnóstwa bezużytecznych rzeczy. A i tak nic nie jest w stanie go zmienić.
To znaczy?
To znaczy, że na przykład złodziej na zawsze pozostanie złodziejem.
Na moment zapadła głucha cisza. Nagłe Carol zaczęła nerwowo paplać na temat
komarów, w czym poparł ją ojciec.
Sir Donald, lekko skonsternowany, szepnÄ…Å‚ do swojego sÄ…siada, pana Pyne a:
Chyba strzeliłem gafę, co?
Zastanawiające mruknął ten w odpowiedzi. Niezależnie od przyczyn
chwilowego zażenowania jedna osoba w ogóle go nie zarejestrowała. Archeolog
siedział w milczeniu, z rozmarzonym i nieobecnym wzrokiem. Kiedy zapadła cisza,
nagle odezwał się z pasją.
Wiecie co, zgadzam siÄ™ z tym, przynajmniej patrzÄ…c na to z drugiej strony.
Człowiek albo jest z natury uczciwy, albo nie jest. Nic da się od tego uciec.
Nic wierzy pan, że na przykład nagła pokusa może zmienić uczciwego
człowieka w przestępcę? zapytał pan Pyne.
To wykluczone! oświadczył Carver.
Pan Pyne łagodnie pokręcił głową.
Nie powiedziałbym tego. Widzi pan, trzeba wziąć pod uwagę wiele różnych
czynników. Na przykład punkt krytyczny.
Co pan nazywa punktem krytycznym? młody Hurst po raz pierwszy włączył
się do rozmowy. Miał głęboki, interesujący głos.
Nasz mózg jest przystosowany do znoszenia ogromnych obciążeń, lecz zwykła
błahostka może wywołać kryzys, który zmienia człowieka prawego w nieuczciwego.
Dlatego większość przestępstw jest absurdalna. Przyczyną w dziewięciu wypadkach
na dziesięć jest właśnie ten drobiazg, który przeważa szalę, ta ostatnia kropla goryczy.
To już psychologia, drogi przyjacielu zauważył Francuz.
Gdyby przestępca był psychologiem, byłby zaiste doskonałym przestępcą!
stwierdził pan Pyne przez chwilę rozkoszując się tym pomysłem. Pomyśleć tylko,
że na dziesięć spotkanych osób co najmniej dziewięć można skłonić do postępowania
w odpowiadający nam sposób poprzez poddanie ich odpowiednim bodzcom!
Och, proszę to wyjaśnić! wykrzyknęła Carol.
Są osoby podatne na tyranizowanie. Wystarczy odpowiednio głośno na nie
nawrzeszczeć i robią się posłuszne. Są też ludzie lubiący być w opozycji. Należy
nakłaniać ich do zrobienia rzeczy przeciwnej naszym zamiarom. Są też ludzie podatni
na sugestię, to najpowszechniejszy typ. To ludzie, którzy widzieli motor, bo usłyszeli
jego warkot; którzy widzieli listonosza, bo usłyszeli, jak grzechocze klapka w
skrzynce na listy; widzieli nóż w ranie, bo powiedziano im, że ofiara została
zasztyletowana; albo słyszeli odgłos strzału, bo powiedziano im, że ktoś został
zastrzelony.
Myślę, że mnie nikt by czegoś takiego nie wmówił powiedziała z
niedowierzaniem Carol.
Jesteś na to za mądra, złotko zapewnił ją ojciec.
To prawda, co pan mówi przyznał w zadumie Francuz. Z góry przyjęte
założenie może oszukać zmysły.
Carol ziewnęła.
Idę do swojej groty. Jestem śmiertelnie zmęczona. Abbas Effendi powiedział, że
musimy wyruszyć wcześnie rano. Chce nam pokazać ołtarz ofiarny, cokolwiek by to
miało znaczyć.
Składają tam w ofierze piękne młode dziewczęta wyjaśnił sir Donald.
Litości, mam nadzieję, że nie! No to dobranoc wszystkim. Och, wypadł mi
kolczyk.
Pułkownik Dubosc złapał toczącą się po stole perłę i oddał ją właścicielce.
To prawdziwe? obcesowo spytał sir Donald. Bardzo nieuprzejmie wlepiał
wzrok w dwie wielkie perły w jej uszach.
Jak najprawdziwsze zapewniła go Carol.
Kosztowały mnie osiemdziesiąt tysięcy dolarów z satysfakcją oświadczył jej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]