[ Pobierz całość w formacie PDF ]
(Nie wiem gdzie - w dali).
Postawią woskowe świeczki
Postawią woskowe świeczki
W zżółkłych matowych świecznikach
I będą zbierali
Po szufladkach, kÄ…cikach,
Najświętsze pamiąteczki.
W PORONINIE
Na małej stacji, w wiosce Poronin,
Gdzie pociÄ…g stanÄ…Å‚ przy zgrzycie szyn,
31
Wysiadł z wagonu ojciec, a po nim
Razno na peron wyskoczył syn.
Wyszli na drogę, wesoło idąc,
Przez kładkę przeszli na drugi brzeg.
Ojciec przystanął, spojrzał na syna,
Pomyślał chwilę i tak mu rzekł:
"Tu na tej ziemi, dawno już temu,
Za moich młodych dziecinnych lat
Chodził po świecie człowiek, któremu
Nową epokę zawdzięcza świat.
Wiesz o kim mówię?"
"Wiem o Leninie"
"Czy tutaj mieszkał?
Czy tutaj śnił?"
"Tak na tej ziemi, tu w Poroninie
Przed żandarmami Cara się krył."
Potem umilkli i w zamyśleniu
W wielkim skupieniu gdzieÅ› dalej szli,
Tą samą ścieżką po której Lenin
Być może chodził za tamatych dni.
WIOSNA
Serce pęcznieje, nabrzmiewa,
Wesele musuje w ciele,
Można oszaleć z radości,
O, moi przyjaciele!
Od stóp do głowy krąży
Potok niepowstrzymany!
Pomyślcie, co się dzieje!
Jaki to pęd opętany!
Jak bardzo jest! jak wiele!
Jak żywo, zupełnie, cało!
- Chodz, MÅ‚oda do MÅ‚odego
Ojcostwa mi się zachciało!
WSPOMNIENIE
Mimozami jesień się zaczyna,
32
Złotawa, krucha i miła.
To ty, to ty jesteÅ› ta dziewczyna,
Która do mnie na ulicę wychodziła.
Od twoich listów pachniało w sieni,
Gdym wracał zdyszany ze szkoły,
A po ulicach w lekkiej jesieni
Fruwały za mną jasne anioły.
Mimozami zwiędłość przypomina
Nieśmiertelnik żółty - pazdziernik.
To ty, to ty moja jedyna,
Przychodziłaś wieczorem do cukierni.
Z przemodlenia, z przeomdlenia senny,
W parku płakałem szeptanymi słowy.
Młodzik z chmurek prześwitywał jesienny,
Od mimozy złotej - majowy.
Ach, czułymi, przemiłymi snami
Zasypiałem z nim gasnącym o poranku,
W snach dawnymi bawiÄ…c siÄ™ wiosnami,
Jak tą złotą, jak tą wonną wiązanką...
ZAWSZE MI SI W %7Å‚YCIU SZCZZCIAO I SZCZZCIU
Zawsze mi się w życiu szczęściło i szczęści,
Los mi nie pożałował ni darów, ni pieszczot...
...Tylko śnieg pod stopami nigdy mi nie chrzęści
Ani jesienne liście nie szeleszczą.
(1952)
ZDARZYAO MI SI TO PIERWSZY RAZ...
Zdarzyło mi się to pierwszy raz -
Na palcach chodzić po ogrodzie.
Z tętniącym sercem, z latarką z gwiazd,
Skradałem się jak złodziej.
Godzinę dobrą, a może i dwie,
Siedziałem przedtem zdumiony,
33
%7łe taki w nim upór! I kogo on zwie?
I czemu tak kwili? I kto on, i gdzie,
Ten głupi ptak uprzykrzony?
Godzinę, półtorej, zanudzał na śmierć
Upartym, króciutkim wyćwierkiem,
Bez przerwy, co chwila, co pół i co ćwierć.
. . . . . . . . . . . . .
ZAOTA POLSKA JESIEC
1.
Korporanci na motocyklach
Pędzą w sprawie patriotycznej,
Uradzonej na konwentyklach
Jednomyślnie i spontanicznie.
Oburzeni oficerowie
DomagajÄ… siÄ™ interwencji
I meldują w drodze służbowej
Na audiencji, u ekscelencji.
Ref:IdÄ™ jesieniÄ… na ukos,
PÅ‚ynÄ™ taflÄ… przekroju,
Cieciem lustrzanym rozcinam
NieziemskÄ… ojczyznÄ™ swojÄ….
2.
Delegacja obywatelska
Deklaruje znaczne ofiary,
Reprezentant nauczycielstwa
Do katedry niesie sztandary.
Proletariat zorganizował
Wiec masowy za rewolucjÄ…,
Idzie właśnie kadra szturmowa
Z transparentem i rezolucjÄ…
(***)
WznoszÄ… siÄ™ prostaczkowie i osiÄ…gajÄ… niebo
- a my ze swoją wiedzą pogrążamy się w piekle.
Zw. Augustyn
Znów to szuranie, bełkotu chór,
Znów na ulice wylazło z nór
Dwieście tysięcy, trzysta tysięcy
34
Poprzebieranych świątecznych zmór.
Zieje pustynią zeszklały wzrok,
W otchłań zapada każdy ich krok,
W ultra-kolorach, w meta ubiorach
Aażą rozwlekle przez cały rok.
To oni - sprawcy brzuchatych bab,
Sznycla, gazety, tryumfów, klap,
Skrótów, paszportów, forsy i sportów,
Słowa "gustowny" i słowa "schab".
To oni - naród, społeczność, wiek,
Styl i epoka, i dziejów bieg,
Ten sam odwieczny wróg niebezpieczny,
Podsłuch powszechny, masowy szpieg.
RozstÄ…p siÄ™, bruku upiornych miast!
RozstÄ…p siÄ™, niebo, zbrojownio Å‚ask!
Biesa tępego, biesa głupiego
Oświeć i przeraz gradem swych gwiazd!
%7Å‚YCIE MOJE
Krwi, snów, mknień, żądz,
Gór, chmur, drżeń, zórz,
Aez, chwil, róż, słońc,
Akań, gwiazd, gróz, mróz --!
O, życie moje!
O, życie moje!
Bierz, gub, trwoń, trać,
W lot, w śmiech, w gniew, w szał!
%7łyć! śnić! drżeć! łkać!
Mknij, leć, pędz, w cwał!
O - życie moje!!
O życie moje!!
Ból? Zmierć? Tak, tak!
Wiem, wiem: czar złud!
Nic, nic! Dzień - ptak!
W pęd! w lot! w wir! w cud!
O życie, życie moje...
35
[ Pobierz całość w formacie PDF ]