[ Pobierz całość w formacie PDF ]

milionów dolarów. Na szczęście ubezpieczyciel nie musi wypłacić jej odszkodowania. Jak się
dowiedzieliśmy, obraz odnalazł się godzinę temu.
Aria upuściła przycisk do papieru na kolana. Zaschło jej w ustach. Na ekranie pojawiło
się kilku policjantów wchodzących do typowo islandzkiego domu w zabudowie szeregowej.
 Wbrew podejrzeniom, że obraz przemycono do Stanów Zjednoczonych, policja znalazła
szkic w piwnicy w domu studenta w Rejkiawiku. Baronowa Brennan natychmiast
zidentyfikowała zaginione dzieło sztuki, które bezpiecznie wróciło do jej domu.
Teraz kamera pokazywała siwowłosą damę w futrze stojącą na tle zamku, do którego
włamała się kiedyś Aria. Aria nachyliła się do przodu, jakby chciała lepiej się przyjrzeć. Jeśli
obraz van Gogha znaleziono na Islandii, to co przechowywała w swojej szafie?
Pobiegła na górę, otworzyła drzwi do szafy i rozwinęła płótno, na którym jaśniały
charakterystyczne wirujące gwiazdy. Strzeliste wieże pałaców rzucały długie cienie na jasne
niebo. Dokładnie ten sam obraz widziała przed chwilą w telewizji. Zdjęła z półki album van
Gogha wypożyczony z biblioteki. Na podstawie zgromadzonych w nim fotografii przygotowała
projekt wystroju sali balowej. Otworzyła go na stronie z Gwiazdzistą nocą. Kiedy porównała
obraz z szafy ze zdjęciem w albumie, kolory na tym pierwszym wydały jej się nagle zupełnie
inne. Zakrętasy nie były aż tak kręte. Pociągnięcia pędzlem wydawały się mniej pewne, jakby
obraz namalowała niewprawna ręka. Patrząc z oddali, można było uwierzyć, że to oryginał, ale
przy bliższych oględzinach okazywało się, że to tylko marna kopia.
Obraz z szafy okazał się falsyfikatem. Aria nie miała się już czego obawiać. Agentka Fuji
nie mogła jej aresztować. Zresztą teraz, kiedy prawdziwy obraz się znalazł, pewnie już
zrezygnowała z dalszego śledztwa. Akcja zaplanowana przez A. miała tylko przestraszyć Arię.
Aria zastanawiała się, ile jeszcze kłamstw na jej temat rozpowszechni A. Czuła się jak we
śnie. Zeszła na dół, żeby zadzwonić do przyjaciółek i przekazać im tę wiadomość. Nagle
zauważyła coś jeszcze w telewizji. Serce podeszło jej do gardła. Czy to Olaf?
Na ekranie pojawiła się twarz spikera.
 Obraz znaleziono u starszej mieszkanki Rejkiawiku, która nie wie, jak on trafił do jej
domu. Sześćdziesięciopięcioletnia Greta Eggertsdottir wynajmuje swój dom. Twierdzi, że w
ciągu ostatnich kilku miesięcy przewinęło się u niej kilku lokatorów i każdy z nich mógł zostawić
obraz w piwnicy. Kiedy pokazano jej zdjęcie Olafa Gunderssona, podejrzanego o kradzież
obrazu z zamku baronowej Brennan, pani Eggertsdottir rozpoznała go bez cienia wątpliwości.
Pan Gundersson zaginął w styczniu i policja podejrzewała, że został zamordowany. Pojawiły się
jednak przesłanki świadczące o tym, że zabójstwo upozorowano. Poszukiwania pana
Gunderssona wznowiono, ale na razie nie trafiono na żaden wiążący trop.
Aria opadła ciężko na kanapę. Cała ta historia robiła się coraz bardziej zawikłana i
dziwaczna. Więc Olaf upozorował własną śmierć? To nie miało najmniejszego sensu. Może zdał
sobie sprawę, że policja depcze mu po piętach, i postanowił się jej wymknąć. Może artykuł na
jego temat trafił w ręce A. Prześladowca Arii i jej przyjaciółek postanowił wykorzystać okazję i
wcale nie musiał jechać na Islandię i kraść obrazu. To był szczęśliwy zbieg okoliczności dla A.,
ale nie dla Arii.
Odezwał się jej telefon. Pisnęła i spojrzała na ekran. Dzwoniła do niej Hanna.
 Oglądasz wiadomości?  zawołała Aria.
 Nie...  W słuchawce rozległ się warkot silnika. Hanna jechała samochodem.  Musimy
się spotkać, dzieje się coś dziwnego.
 O tak, dzieje się coś bardzo dziwnego.  Aria ścisnęła telefon.  Okazało się, że ten
obraz w mojej szafie to podróba. To znaczy, że policja nie ma na nas haka. A co jeszcze
dziwniejsze, Olaf żyje. Upozorował własną śmierć. Właśnie oglądałam wiadomości na CNN.
W słuchawce rozległ się trzask.
 Myślisz, że sfałszowanie obrazu to sprawka A.? Ta historia to doskonała okazja, by nas
trochę podręczyć.
 O, tak.  Aria popatrzyła przez okno na karmnik dla ptaków, zrobiony przez mamę w
zeszłym roku.  To oznacza, że w każdej chwili możemy iść na policję i nic nam nie grozi.
Nawet jeśli A. prześle na policję zdjęcia z Jamajki, nie zostaniemy ukarane aż tak surowo. Gdyby
znaleziono u mnie obraz, groziłyby nam znacznie poważniejsze konsekwencje.  Poczuła ucisk w
klatce piersiowej i zakaszlała.  Nie chcę iść na policję.
Przerażała ją myśl, że policja zacznie teraz ścigać Noela. Może Aria powinna się z tym
pogodzić. Nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć.
 Uważam, że A. próbuje nas do tego zmusić. W klinice dostałam informację, że istnieją
kluczowe w sprawie dowody, dzięki którym nasz koszmar się skończy. Wydaje mi się, że to
wiadomość od Ali.
 Co?  Aria poczuła mrowienie na całej skórze.  Jak to?
 Wyjaśnię ci wszystko, jak się zobaczymy. Spotkajmy się w starym magazynie za
szkołą. Może tam ukrywa się Ali.
Aria chwyciła za klamkę.
 O Boże, a jeśli to pułapka?
 Dlatego pójdziemy tam z policją. Już ich zawiadomiłam. Zanim zaczniesz na mnie
krzyczeć, zrozum, że musiałam tak postąpić. Sprawy zaszły za daleko. Jeśli Ali się tam ukryła i
ją znajdziemy, musimy i tak powiadomić policję. Spotkajmy się tam za dziesięć minut.
 Dobrze  szepnęła Aria i się rozłączyła.
Przez chwilę stała w cichym domu, wpatrując się w drobiny kurzu unoszące się w
powietrzu. Nie do końca jeszcze rozumiała wszystko, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku
minut. Wiedziała, że powinna spotkać się z Hanną. A co będzie, jeśli w magazynie znajdą Ali i
Noela? Jeśli on też zostanie aresztowany? Może Aria tego właśnie chciała? Noel okłamywał ją
przez okrągły rok, a nigdy jej nie kochał. Prawda?
Zdjęła kluczyki z haczyka w holu. Czuła na barkach ogromny ciężar. Nie potrafiła
nienawidzić Noela nawet po tym, co jej zrobił. Miała nadzieję, że załatwi tę sprawę szybko i
bezboleśnie, jakby zrywała z rany stary plaster.
Aria nie włączyła radia w samochodzie. Jechała w zupełnej ciszy. Uchyliła tylko trochę
okno. Uważnie wpatrywała się w drogę, z niepokojem wyobrażając sobie spotkanie z Noelem.
Wreszcie wjechała na szkolny parking. Stało na nim tylko kilka samochodów. Na boisku
odbywał się niedzielny trening piłki nożnej. Aria zauważyła w oddali priusa Hanny i podjechała
w tym kierunku. Obok stało volvo Emily i mercedes Spencer. Spencer i Emily miały na sobie
dresy i adidasy, a Hanna różowy szpitalny kitel i chodaki. Policja jeszcze nie przyjechała.
 To ten list.  Hanna od razu wcisnęła Arii karteczkę do rąk.
Aria natychmiast rozpoznała małe, równe litery. Takimi samymi Ali napisała pełen [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •