[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Dobrze, dobrze. A ty, Sebjorg? Jesteś gotowa na małżeństwo i obowiązki,
które się z tym wiążą? - Pastor zdjął okulary, przetarł oczy, po czym z
powrotem założył okulary.
W gabinecie było ciepło. Piec w kącie pokoju grzał, aż miło. Wyglądał na
nowy i z pewnością grzał dużo lepiej niż ten stary.
- Jestem gotowa spędzić resztę życia z Hansem - odpowiedziała Sebjorg.
- Bardzo cieszymy się na zamieszkanie razem i założenie własnego domu.
- A kto będzie rządził w waszym domu?
- Każde z nas będzie miało swoje codzienne obowiązki - odpowiedziała
szybko Sebjorg. Wiedziała, co proboszcz chciał usłyszeć i bała się, że Hans
udzieli innej odpowiedzi. - Ale osobą, która w rzeczywistości będzie rządzić
w... Ostrup, będzie Pan Bóg. Bez Bożego błogosławieństwa i łask, nasz dom
nie będzie bezpiecznym miejscem.
Sebjorg dłużej nie chciała nazywać ich własnej posiadłości mianem
Asmundrud. Równie dobrze mogli zacząć przyzwyczajać się do nowej nazwy.
Zarówno ona, jak i reszta wioski. Według niej Ostrup brzmiało dobrze.
- Tak sądzisz, w porządku. - Proboszcz spojrzał surowo na Sebjorg, a
dziewczyna przez chwilę bała się, że powiedziała coś nie tak.
- Dorastałam w wierzącej rodzinie i trzymam się tego, czego nauczono mnie
jako dziecko.
- Czy możecie w takim razie z ręką na sercu powiedzieć, że nie
zgrzeszyliście przeciwko Bogu, podejmując się zachowań zarezerwowanych
wyłącznie dla małżonków?
- Tak, możemy. - Sebjorg i Hans odpowiedzieli chórem. W tej chwili
cieszyli się, że udało im się powstrzymać, gdy pożądanie brało górę. Nie mieli
trudności z patrzeniem pastorowi w oczy przy udzielaniu tej odpowiedzi.
- I jesteście gotowi zawrzeć związek małżeński, i służyć Panu i Kościołowi
we właściwy sposób.
- Najlepiej jak będziemy potrafili - odpowiedział Hans. - Z Bożą pomocą
mamy nadzieję na stabilne życie rodzinne.
Pastor skinął głową i wstał z krzesła. Założył ręce na plecy i zaczął
przechadzać się po pokoju od jednego okna do drugiego. Popatrzył na
zewnątrz, na jesienny las i zmrożoną ziemię. Był średniego wzrostu i w dobrej
formie, ale rzadkie włosy zdradzały jego wiek.
Sebjorg i Hans patrzyli na siebie zdumieni. Nie rozumieli, dlaczego pastor
zaczął nagle chodzić w tę i z powrotem. Jakby miał do podjęcia bardzo trudną
decyzję, którą musiał przemyśleć. A może miał taki zwyczaj?
Na dużym biurku panował porządek. Oprócz Pisma Zwiętego i Psalmów
leżało na nim tylko kilka kartek papieru i pióro.
Poza tym część gabinetu urządzona była jak niewielki salon, stal tam duży
fotel i oszklona gablota. Na podłodze leżały dywany w tym samym kolorze, co
zasłony, a na stole stał wazon z wrzosami i świerkowymi gałązkami. Przy
ścianach znajdowały się regały z książkami, a na parapetach ustawiono w
rzędach świeczniki i lampki. Wielu pastorów zostawiło w tym pokoju ślad po
sobie, co sprawiało, że pokój nabrał szacownego, poważnego wyglądu.
- Przez jakiś czas przebywałaś w Danii. - Pastor przerwał nagle milczenie i
odwrócił się w stronę Sebjorg. - Często bywałaś wtedy w kościele?
- Byłam na każdej niedzielnej mszy, jak zwykle.
- I nigdy nie przeżywałaś kryzysu wiary w Boga i jego moc?
- Nie.
- Czy kiedykolwiek czułaś potrzebę chronienia się przed złymi mocami?
%7łeby odpowiedzieć na to pytanie, Sebjorg potrzebowała chwili do namysłu.
Nie rozumiała, co pastor ma na myśli. W końcu zdecydowała się odpowiedzieć
tak, jak odpowiedziałby każdy mieszkaniec okolicy.
- Nie, nie większą niż przeciętny- człowiek. Wieszam krzyż nad drzwiami i
unikam wszystkiego, co mogłoby mieć związek z czarami.
Pastor nie był zainteresowany odpowiedzią. Zamiast wysłuchać jej do końca,
usiadł za biurkiem i złożył ręce na blacie. Wpatrując się w narzeczonych,
odchrząknął i podniósł głos, jakby był przygotowany na sprzeciw.
- Z tego, co udało mi się dowiedzieć przed waszym przyjazdem tutaj, nie
jestem pewien, czy mogę zobowiązać się do udzielenia wam ślubu. Podczas tej
rozmowy zrozumiałem, że z góry ustaliliście, jakie odpowiedzi będą właściwe.
Udzielacie odpowiedzi, które, jak sądzicie, chciałbym usłyszeć. Czy nie mam
racji?
Hans i Sebjorg siedzieli w milczeniu; nie mieli pojęcia, co powiedzieć.
Co na Boga pastor miał na myśli? Dlaczego miałby nie chcieć udzielić im
ślubu?
- Wydaje mi się, że musi pastor wytłumaczyć to trochę jaśniej - powiedział
Hans, kiedy już zebrał się w sobie. - Chyba nie do końca zrozumiałem, co
pastor powiedział.
- Nie wydaje mi się. - Proboszcz zamknął oczy i przemówił oschle. - Dotarły
do mnie wiadomości o tym, że panna Sebjorg czci ciemne moce, ale to ukrywa.
To tłumaczy szybkie i wzorowe odpowiedzi, jakich udzieliliście.
- Co? - Teraz Sebjorg nie mogła milczeć. - Skąd pochodzą te informacje,
jeśli mogę spytać?
- Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Ale informacje pochodzą z
zaufanego zródła.
- W takim razie nie mam możliwości się obronić. - W oczach Sebjorg widać
było zrezygnowanie i złość. - To musi być jakiś marny żart - dodała oburzona.
- Nie dla mnie. Dzisiaj sprawa wygląda w ten sposób, że potrzebuję
potwierdzenia, dowodu na to, że ty i twój narzeczony jesteście porządnymi
chrześcijanami. Jestem zmuszony wystawić was na próbę.
- Jakiego rodzaju próbę? - Hansa cała ta dziwna rozmowa nastrajała
niepewnością i nieśmiałością, ale w końcu zaczęło brakować mu cierpliwości.
- Powinniście pościć przez trzy dni i trzy noce. Ostatniej nocy przyjdziecie
do kościoła pieszo i będziecie czekać na cmentarzu, aż zacznie świtać. Jeśli
będziecie w dobrym nastroju i nie będziecie się lękać, gdy spotkam was o
poranku, będę wiedział, że Pan jest z wami.
- Czy to normalne, że wierzący młodzi ludzie w Norwegii poddawani są
takim próbom przed ślubem? - Hans nie miał ochoty przystawać na propozycję
pastora bez wyrażenia swojej opinii. - Nigdy nie słyszałem o czymś podobnym
w Danii.
- W niektórych przypadkach, gdy istnieją powody, by. podejrzewać młodych
o oszukiwanie duchownego i Kościoła, jest to konieczne. Ostatnią próbą jest
całonocna wędrówka kobiety po okolicy trzynastego grudnia.
- A więc, żeby móc wyjść za Hansa, mam przechadzać się na zewnątrz przez
całą noc świętej Lucji, gdy wszędzie kręci się mnóstwo gnomów i innych
stworów? - Sebjorg z wytrzeszczonymi ze zdziwienia oczami wpatrywała się w
pastora. Poczuła się zawstydzona i potraktowana niesprawiedliwie.
- To dla twojego własnego dobra. Tylko w ten sposób możesz oczyścić się z
podejrzeń o to, że starasz się o błogosławieństwo diabła.
- Kto mnie o to podejrzewa?! - Sebjorg nie miała zamiaru spełnić żądań
pastora. Dlaczego istniała potrzeba udowodniania wiary, skoro nie mogła nawet
dowiedzieć się, skąd ta plotka? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •