[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pokazywać:  Tu jest mydło, tu szampon, tu masz
ręczniki...
 Dziękuję, dam sobie radę.
Sam wlała do wody olejek o bardzo męskim zapachu
i zanurzyła się w pianie. Bosko!
 Zaparzyłem herbatę! - zawołał Alex.  Stawiam
obok drzwi...
Wykąpana, z umytymi włosami, Samantha ubrała się
w szlafrok gospodarza. Jej ubranie było obrzydliwie
przepocone i brudne. Kiedy wyszła z łazienki i poczuła
apetyczne zapachy dochodzące z kuchni, uświadomiła
sobie, że jest głodna jak wilk.
 Masz pewnie ochotę coś zjeść  rzeki Alex.
Kiedy zdążył się umyć i przebrać? - zdziwiła się.
 CzyżbyÅ› wykÄ…paÅ‚ siÄ™ w kuchennym zlewie? - zażar­
towała.
 Mam klucze do mieszkania obok  wyjaśnił.  Aha,
przyniosłem stamtąd suszarkę do włosów.
 JesteÅ› cudowny!
 Jeśli chcesz, możesz pożyczyć sobie mój dres
i skarpetki. Będą trochę za duże. ale lepszy rydz niż nic,
prawda?
Kiedy Samantha. przebrana i z wysuszonymi włosami,
wróciła do saloniku, spytała:
 Mogę obejrzeć sobie twoje książki? Jak mówią,
pokaż mi swoją bibliotekę, a powiem ci, kim jesteś.
 Jeszcze nie mam tu całej biblioteki, ale może te książki,
które są, wystarczą ci dla określenia mojego charakteru?
Oprócz literatury medycznej Sam znalazła: zbiorek
poezji miłosnej, monografie o Beatlesach, jeden tom
 Harry*ego Pottera" i ..Alicję w krainie czarów".
 Jakie wnioski?  dopytywał się Alex, widząc jej
zdziwienie. - Wierzę w miłość i czary. W życiu każdego,
nawet lekarza, konieczna jest odrobina magii. No. za­
praszam. Kolacja gotowa.
Zaprowadził Sam do jadalni przy kuchni, gdzie czekał
stół nakryty na dwie osoby, zapalone świece i wazon
z kwiatami.
 Kiedy ty to wszystko zdążyłeś zrobić? Nakryć,
ugotować...
 %7ładne gotowanie. Otworzyłem kilka puszek, od-
grzałem gotowe danie w mikrofalówce i wszystko. Z góry
przepraszam, ale nie ma deseru. Ewentualnie znajdÄ… siÄ™
jakieÅ› sery...
Po kolacji Alex zaparzył świetną kawę i przeszli do
saloniku. Usiedli na kanapie.
 Czuję się znacznie lepiej oznajmiła Sam. Ale teraz
uświadomiłam sobie, że nie mam jak wrócić do domu. Za
żadne skarby nie włożę tamtych łachów na siebie.
 Przecież masz na sobie dres. Przemkniesz przez
dziedziniec, będziesz udawać, że biegasz dla formy.
 Dobry pomysł. Tylko jeszcze nie teraz...
Kąpiel, kolacja i wino sprawiły, że poczuła się śpiąca.
Oparła Aleksowi głowę na ramieniu, a on przygarnął ją do
siebie. Słyszała bicie jego serca. Czyżby się myliła?
Czyżby biÅ‚o szybciej, gwaÅ‚towniej niż powinno? Ode­
chciało jej się spać. Podniosła wzrok i napotkała jego
oczy. Było w nich pożądanie... i smutek.
Objęła Aleksa za szyjÄ™ i pocaÅ‚owaÅ‚a. Dziwne, pomyÅ›­
lała, pamiętając ich poprzednie pocałunki, pamiętając
żarliwość, jakÄ… byÅ‚y przesycone. Co go teraz powstrzy­
muje? Przyciągnęła go bliżej do siebie. Pokażę mu, jak
ma mnie całować!
 Jestem zmęczona - szepnęła. - Tak się bałam,
straszliwie bałam, a teraz potrzebuję, pragnę... A ty nie
chcesz?
Alex ujął jej obie dłonie i ucałował ich wnętrze.
 Chcę?  powtórzy! pytanie.  Chcę to za mało.
Pragnę... Pożądam...
Zbliżył twarz do jej twarzy, przycisnął wargi do jej
warg z determinacjÄ…, która przejęła jÄ… dreszczem. Zrzuci­
ła z siebie ubranie i patrzyła na Aleksa oczami pełnymi
oczekiwania. On zaś szybkim ruchem ściągnął z siebie
koszulkÄ™ i spodnie i nakryÅ‚ jÄ… swoim ciaÅ‚em. Sam za­
mknęła oczy.
 Zachowałem się jak ostatni egoista - szepnął Alex
kilkanaście minut pózniej. - Straciłem kontrolę...
- Nie psuj wszystkiego - odparła. - Nie wyobrażasz
sobie nawet, jaka jestem szczęśliwa.
 Ale nie dałem ci czasu...
- Nieważne. Liczy się to. co ja dałam tobie. Możemy
teraz pójść do łóżka i pospać?
Objęci, przeszli do sypialni. Na szczęście było tam
wygodne duże małżeńskie łoże. Kiedy się położyli. Sam
ogarnęła fala zmęczenia. Pocałowała Aleksa i szepnęła:
 %7ładnych rozmów. Jutro jest nowy dzień.
- Nawet nie wiesz, jak wiele dla mnie znaczysz  wy­
znał Alex i bardzo szybko zasnął.
Samantha zaÅ› leżaÅ‚a jeszcze chwilÄ™, nie Å›piÄ…c. Zdawa­
ło jej się, że słyszy ciężkie westchnienie, potem jak gdyby
szloch. Co go trapi?  zastanawiała się. Co się za tym
kryje?
Następnego dnia wczesnym rankiem przebiegła przez
dziedziniec do hotelu pielęgniarek. Miała nadzieję, że
nikt jej nie zauważy.
Kiedy znalazÅ‚a siÄ™ w swoim pokoju, zaczęła za­
stanawiać się nad wydarzeniami ostatnich godzin. Jakaś
decyzja została podjęta, ale jaka, nie potrafiła sobie
odpowiedzieć. Swoich uczuć była pewna, ale co on czuje
do mnie?
Trapiona wątpliwościami, nie mogła usiedzieć na
miejscu i mimo że pracowała na popołudniową zmianę,
stawiła się na oddziale znacznie wcześniej. Tu zawsze
przyda się dodatkowa para rąk. Około czwartej zaczepiła
jÄ… Lucie.
 Zrób sobie przerwę - zaproponowała.
Sam nie miaÅ‚a specjalnej ochoty, ale poszÅ‚a za kole­
żanką do pokoju pielęgniarek.
 Hurra!  powitaÅ‚ jÄ… gromki okrzyk. - Oto zwycięż­
czyni! A oto obiecana nagroda... Tort czekoladowy.
Sam spojrzała dookoła przerażona. Pokój pielęgniarek
wypełniony był po brzegi, a na stole stal niejeden, ale dwa
torty. Dopiero teraz przypomniała jej się ta idiotyczna
zabawa, w którą dała się wciągnąć podczas pożegnalnego
przyjęcia Richarda.
 Ale ja nie... ja nic... - zaczęła się jąkać.
 Miałaś umówić się z nim na randkę, wyciągnąć go
na kolacjÄ™, prawda? Ale ciebie widziano dziÅ› bladym
świtem, jak wymykałaś się chyłkiem z jego mieszkania.
Domyślamy się więc. że kolacja przedłużyła się, i stąd
podwójna nagroda.
Sam postanowiÅ‚a robić dobrÄ… minÄ™ do zlej gry. UÅ›mie­
chnęła się z przymusem i zaproponowała:
 Przyjmuję pod warunkiem, że każdy zje kawałek.
Im szybciej te torty znikną, tym lepiej, pomyślała.
 Za zdrowie szczęśliwej pary!  zawoÅ‚aÅ‚a Lucie i za­
brała się do krojenia ciasta.
OdpowiedziaÅ‚y jej gromkie wiwaty. Nagle drzwi ot­
worzyły się i stanął w nich Alex. Zaległa martwa cisza.
 Ja też dostanę? - spytał i uśmiechnął się szeroko.
- Przecież mam czynny udział w zdobyciu przez Sam
tego trofeum. - Lucie w milczeniu podała mu talerzyk.
- PrzyjechaÅ‚em tutaj  ciÄ…gnÄ…Å‚ - z mocnym postanowie­
niem trzymania siÄ™ z daleka od kobiet, ale, jak wszyscy
dobrze wiecie. Sam posiada naturalny dar przyciÄ…gania
do siebie ludzi. Tylko jej udało się sprowadzić mnie
z wytyczonej drogi. Składam jej gratulacje i dodani
jeszcze butelkÄ™ szampana. A teraz chciaÅ‚bym przypo­
mnieć szanownemu towarzystwu, że jesteśmy w pracy.
Obawiam się, że w izbie przyjęć zrobił się mały zator...
Dyżurka natychmiast opustoszała.
 Alex  wybąkała Sam - nie wiem, co sobie...
Nagle drzwi uchyliły się i ukazała się w nich twarz
jednej z młodszych pielęgniarek.
 Przepraszam, doktorze Storm, doktor Delaney prosi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •