[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wkrótce zapanowało powszechne przekonanie, że Serena zo
stała potraktowana nieuprzejmie.
Serena nawiązała nową interesującą znajomość. Matka lor
da Ambourne'a wróciła z Francji przed zapowiadanym termi
nem i dotarła do Rotherfield House dzień po balu u księżnej
Stockhampton. Wkrótce złożyła Serenie wizytę. Tę ostatnią
zmroziło, gdy dowiedziała się, że hrabina wdowa Ambourne
czeka w powozie przed domem i pyta, czy zastała Serenę.
Rzecz jasna, należało gościa przyjąć; wizyta tak wysoko po
stawionej damy to niewątpliwe wyróżnienie. John wprowadził
drobnÄ… starszÄ… paniÄ… w pelisie i czepku zaprojektowanym we-
112
dle najświeższej mody. Dama natychmiast ruszyła do Sereny
i powitała ją z uroczym francuskim akcentem.
- Moja droga panno Calvert! Jak to miło panią poznać, mo
je dziecko. Proszę wybaczyć, że nachodzę panią tak wcześnie,
lecz sformułowania z listu lady Pendomer zachęciły mnie, by
jak najszybciej ujrzeć to niezrównane dziewczę. Mój syn rów
nież prosił, bym panią odwiedziła. - Obejrzała Serenę od stóp
do głów. - Ależ prezentuje się pani o wiele lepiej, niż oczeki
wałam.
Po raz pierwszy od czasu pamiętnego balu na twarzy Se
reny wykwitł szczery uśmiech. Wskazała starszej pani fotel
i obie usiadły.
- Lady Ambourne, pani wizyta to dla mnie zaszczyt, oba
wiam się jednak, że lady Pendomer brakuje bezstronności.
Nie jestem niezrównana, bo przecież niezrównane kobiety to
ideały, a mnie daleko do doskonałości.
- Właśnie o to mi chodziło! Doskonałość bywa nudna, nie
prawdaż? A teraz musi pani koniecznie opowiedzieć mi o lady
Pendomer, a potem o sobie. Chcę znać wszystkie nowiny.
Hrabina usadowiła się wygodnie w fotelu, skosztowała
przekąski podanej przez panią Starkey i przez następne pół
godziny nie przestała budzić w Serenie zachwytu. Choć była
wielką damą, nie zachowywała się wyniośle ani z dystansem.
Przeciwnie, swobodnie mówiła o synu i synowej, których naj
wyrazniej uwielbiała, i doprowadziła Serenę do salw śmiechu
swoimi opisami wyczynów wnuka.
- Z pewnością uzna mnie pani za nadopiekuńcza babcię,
moja droga, lecz jak mam się pohamować, skoro dzieci są ta
kie inteligentne i takie dobre. Cóż, może dobre" to za mocne
słowo. Powiedzmy, że to urocze łobuziaki.
113
Na koniec wizyty hrabina zaprosiła Serenę do Rotherfield
House.
- Moja droga, proszę przyprowadzić ze sobą pannę Lucy
Calvert - ubolewam, że jej nie poznałam. Perdita i Edward
spędzą w Normandii jeszcze kilka tygodni i szalenie za nimi
tęsknię. Spotkanie z panią będzie dla mnie prawdziwą przy
jemnością i doskonałą rozrywką. Prawdę mówiąc, planuję
urządzenie wieczornego przyjęcia dla pani i panny Lucy, gdyż
nadszedł czas, aby nieco ożywić rodzinną posiadłość. Panno
Calvert, mieszkam w naprawdę wielkiej rezydencji, wręcz
stworzonej do balów i wszelkiego typu imprez. Przebywanie
w niej na co dzień nie jest tak rozkoszne.
Wyszła, pozostawiając po sobie ulotną woń perfum oraz
doskonałe wrażenie. Choć Serena ani słowem nie wspomnia
ła o lordzie Wintersetcie, uznała rozmówczynię za osobę cie
płą i przychylną.
skany Anula43
Rozdział siódmy
Po balu u księżnej lord Wintersett jeszcze przez tydzień
nie uczestniczył w wieczornych spotkaniach towarzyskich;
nie było go widać także za dnia, ani w parkach, ani w lon
dyńskich ogrodach. Fakt ten nikogo nie dziwił. Plotkowano,
że od pewnego czasu lord zaszywał się w swojej posiadłości
w Surrey i nie wracał po kilka dni z rzędu. Na wieść o tym Se
rena uśmiechnęła się przewrotnie, zadowolona, że nabierze sił
przed konfrontacją. Podczas następnego spotkania z lordem
Wintersettem chciała być chłodna i opanowana. W bezsenne
noce wielokrotnie powracała myślami do tej sprawy i pojęła,
jak bliska była powierzenia swych uczuć komuś, kto potrak
tował ją w sposób skandaliczny.
Równo tydzień pózniej oboje znalezli się w Assembly
Rooms. Serena, bez Lucy, która pod nadzorem lady Warn-
ham, udała się na inne przyjęcie, trzymała się pani Galveston,
chciała bowiem zachowywać się z wyjątkową ostrożnością
i rozsÄ…dkiem.
James przybył pózno, pod rękę z oszałamiającą blondynką
o nienagannej figurze. Serena pomyślała krytycznie, że kobiety
115
o jasnych włosach powinny unikać różowych barw. O guście
nieznajomej nie najlepiej świadczyło również to, że wybra
ła dość wyzywającą suknię. Suknia Sereny, uszyta z jasnonie
bieskiego, lekkiego materiału, ze spodem z białego jedwabiu,
nagle wydała się jej bardzo skromna, choć dotąd uważała ją
za niezwykle piękną.
- Do czarta! - zaklęła pani Galveston z taką mocą, że Se-
rena popatrzyła na nią ze zdumieniem. - Proszę spojrzeć. Je
go lordowska mość z Amelią Banagher. Byłam pewna, że ten
związek należy do przeszłości.
- Kim jest ta dama?
- Panno Calvert, lepiej, żeby pani nie wiedziała - oznajmiła
pani Galveston. - Gdyby była z nami panna Lucy, natychmiast
zabrałabym was obie do domu. - Po chwili pani Galveston
uległa jednak zamiłowaniu do plotek, pochyliła się i wyjaśni
Å‚a poufnym tonem. - Amelia Banagher pochodzi z powszech
nie szanowanej irlandzkiej rodziny. Gdy miała siedemnaście
lat, wyszła za lorda Banaghera, lecz od dawna nie mieszkają
razem. Wszyscy wiedzą, że w ubiegłym roku była faworytą
Wintersetta, choć oboje zachowywali daleko posuniętą dys
krecję. Powiada się, że głęboko przeżyła rozstanie. Podobno
została porzucona. Ciekawe, jak skłoniła jego lordowska mość
do tego, by ją dzisiaj przyprowadził. I jak naciągnęła go na ten
imponujący naszyjnik? - Para przeszła przez całą długość sali
i teraz Serena oraz pani Galveston mogły lepiej przyjrzeć się
nowym gościom. - Niezle go musiał kosztować ten drobiazg,
śmiem twierdzić, jeśli rubiny są prawdziwe.
Widok lorda Wintersetta sprawił, że Serena poczuła w ser
cu bolesne ukłucie, ale dopiero teraz tląca się w niej złość wy-
buchnęła z całą mocą.
116
- Rubiny są najprawdziwsze w świecie, a lord Wintersett
w rzeczy samej musiał za nie słono zapłacić. Zapewne rozpo
zna je pani, jeśli ta para się tu zbliży. Owa dama ma na sobie
naszyjnik Cardomanów.
Pani Galveston zrobiła przerażoną minę i ze współczuciem
popatrzyła na Serenę, która poczerwieniała z gniewu.
- Panno Calvert, powinnyśmy natychmiast wyjść - zade
cydowała pani Galveston. Po raz pierwszy od lat w jej głosie
pobrzmiewało zdenerwowanie.
- To raczej wykluczone, proszę pani - wycedziła Serena. -
Wówczas uznano by, że się wycofuję. Tak się składa, że mam
inne zamiary.
Tak czy owak, na rejteradę było za pózno. Lord Wintersett
przystanÄ…Å‚ obok obu dam.
- Pani Galveston, sługa uniżony. Zna pani lady Banagher, jak
mniemam? - Pani Galveston bez cienia uśmiechu pochyliła gło
wę może o milimetr. Lord Wintersett zwrócił się do towarzyszą
cej sobie damy. - Amelio - powiedział, nie odrywając od Sereny
oczu, połyskujących złośliwą satysfakcją. - Poznaj pannę Calvert
[ Pobierz całość w formacie PDF ]