[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyspiesza.  PomogÄ™ ci. JesteÅ› taka wilgotna  szepnÄ…Å‚, wsuwajÄ…c dwa palce
w jej gorące wnętrze.
Serce Nasha tłukło się o żebra, kiedy czekał na jej orgazm. Uważnie
naśladował jej rytm i tempo. Po chwili krzyknęła, unosząc biodra.
Wykorzystał ten moment i wsunął dłonie pod jej pośladki, sięgając ustami
kobiecości. Bethany nadal drżała, gdy język Nasha rozpoczął swój taniec. Nie
zdążyła oprzytomnieć po jednym orgazmie, a on zafundował jej następny.
Nie pozwolił jej odpocząć, nie przerywał zmysłowej pieszczoty.
 Nie mogę!  zawołała, balansując na krawędzi kolejnego spełnienia.
To go nie zniechęciło. Oprócz ust i języka ponownie użył dłoni.
Doznania były tak intensywne, że Bethany znów poszybowała do gwiazd,
jęcząc i krzycząc. Nash z nawiązką spełnił swoją obietnicę. Dopiero teraz
33
R
L
T
pocałował jej brzuch i pozwolił jej opaść na materac. Leżała bez sił, z
zamkniętymi oczami.
 Nie odchodz  wymruczała, kiedy się poruszył.
 Nie zamierzam  odparł, rozdzierając foliowy pakiecik.  Jeszcze nie
skończyliśmy.
 Obawiam się, że ja tak  westchnęła.
 Nic się nie martw. Mnie wystarczy sił za nas dwoje  oznajmił,
układając się między jej udami.  Prawdziwy dżentelmen nie prosiłby cię o
to...  zaczął, wsuwając się w nią jednym silnym pchnięciem  ... ale ja nie
jestem dżentelmenem  dokończył, wysuwając się z niej powoli.  Idealnie 
westchnął i pocałował ją w czoło, zagłębiając się ponownie w jej wilgotnym
cieple.
Mimo trzech orgazmów, oszołomienia i kompletnego braku sił Bethany
poczuła, że znów ma na niego ochotę.
 Jak dobrze...
 Tak jak powinno, inaczej rasa ludzka już dawno by wyginęła 
powiedział, poruszając się powoli w jej wnętrzu.
 Całkowicie nad sobą panujesz  zauważyła, próbując zajrzeć mu w
oczy.
 Próbuję. Nie chcę psuć nastroju.
 Chyba wolałbyś inaczej  szepnęła, poruszając biodrami.  Igrasz z
ogniem od dłuższego czasu. Przestań się wreszcie kontrolować.
 Jesteś szaloną kobietą, Bethany Grace  powiedział, zaciskając zęby i
powieki.  Jeśli nie będziesz uważała, możesz dostać, o co prosisz.
 Bierz mnie!  zawołała, wysuwając biodra.
Przez chwilę Nash nie reagował, jakby nie wierzył swoim uszom.
 Mam nadzieję, że wiesz, co robisz  jęknął i tym razem w jego
34
R
L
T
szybkich pchnięciach nie było śladu łagodności.
Jego ruchy unosiły ją z materaca, kiedy niemal uderzał łóżkiem o
ścianę. Przestała myśleć i dała się porwać pasji. Jego zapał i żar na nowo
roznieciły jej pożądanie, choć nie sądziła, że to w ogóle możliwe. Ich śliskie
od potu ciała zderzały się z impetem, popychając ich ku kolejnej fali
rozkoszy. Orgazm zaskoczył Bethany, rozbłyskując feerią barw pod
powiekami. Po chwili z okrzykiem triumfu dołączył do niej Nash. Tuliła go w
ramionach i, szepcząc czułe nonsensy, gładziła po plecach.
 Niesamowite  wymruczał po chwili, unosząc się na łokciach.
 To prawda  przytaknęła z uśmiechem.
 Boję się, że zasnę, a nie powinienem. Na ranczu spodziewają się mnie
o przyzwoitej porze.
 Masz godzinÄ™ policyjnÄ…?
 Skąd. Ale jeśli nie wrócę na noc, zaczną się docinki. Wolałbym ich
uniknąć ze względu na ciebie.
 W końcu to ja cię uwiodłam.
 Nikomu o tym nie powiem.
 A co to za różnica? I tak niedługo wyjeżdżam.
 Niby tak, ale nie zniosę, żeby ktokolwiek cię obrażał.
 I co? Będziesz się bił?
 Oczywiście.
 %7Å‚artujesz?
 Jak długo cię tu nie było?
 Wyjechałam, gdy skończyłam osiemnaście lat, nie było mnie tu
trzynaście lat. A co to ma do rzeczy?
 Albo zapomniałaś, jak tu jest, albo w ogóle nie zdążyłaś się w tym
zorientować. %7ładen mężczyzna nie będzie stał spokojnie, kiedy obraża się
35
R
L
T
jego kobie...  urwał gwałtownie i zaraz się poprawił.  Kobietę, z którą się
spotyka.
Bethany zauważyła jego pomyłkę. Nie miała nic przeciwko rycerskości,
ale zaborczość bardzo jej się nie podobała.
 Miło, że chcesz stawać w obronie mojego honoru, jednak nie ma takiej
potrzeby. Tym bardziej że jeśli kogoś wyzwiesz przeze mnie na pojedynek,
mógłby odnieść błędne wrażenie na temat naszych stosunków.
 Między innymi dlatego nie powinienem tu spać  oznajmił po
namyśle.  Jeśli wrócę przed jedenastą i po ubraniu będzie widać, że ciężko
pracowałem, nikt sobie nie pomyśli nic niewłaściwego.
Przez chwilę Bethany zastanawiała się, czy przypadkiem rezygnacja z
jego pomocy nie rozwiązałaby ich problemów. Mogliby jawnie się spotykać.
Ranczo z zewnątrz w końcu nie wyglądało aż tak zle. Jeśli uporządkuje dom,
to może wygląd budynków nie wystraszy potencjalnego nabywcy.
Przypomniała sobie jednak, że Nash liczy na dodatkowy zarobek. Nie chciała
go rozczarować. Nie chciała też rezygnować z przyjemności, którą mógł i
chciał jej sprawiać.
 Chyba nie do końca przemyślałam konsekwencje naszych igraszek 
westchnęła z żalem, nie widząc dobrego rozwiązania problemu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •