[ Pobierz całość w formacie PDF ]

siebie takiego zarozumiałego głupca.
- Zarozumiałego głupca? - Oczy Michaela rozszerzyły się, spojrzał oskarżycielsko na Barrie. - Widzę, że
jesteś z siebie dumna. To twoja zasługa, że moja własna sekretarka nazywa mnie zarozumiałym głupcem .
- I bardzo dobrze - odparła Barrie chłodno. - W życiu nie widziałam mężczyzny, który by się tak
wystraszył jedną, drobną niespodzianką.
_ Ostatnia niespodzianka, którą mi ktoś sprawił, to kiedy wszedłem do pokoju, w którym trzystu moich
najlepszych przyjaciół świętowało już na długo przed moim przyjściem tak dokładnie, że w ogóle nie
zauważyli, że przyszedłem.
- Musiał to być ogromny cios dla twojego ego - uśmiechnęła się. - Ale jeśli o mnie chodzi, to mogę
cię uspokoić. Zdążyłam cię zauważyć. Tak naprawdę to nie spuszczałam cię z oka.
Podniósł ramiona w geście kapitulacji.
- W porządku. Jak stawiasz sprawę w ten sosób, nie mam nic do powiedzenia. Prowadz.
Na zewnątrz czekała już na nich limuzyna Michaela,
obok niej stał szofer. - A co on tu robi?
- To część niespodzianki.
- Wezwałaś moją limuzynę.
Barrie potrząsnęła głową. - Nie ja. Pani Hastings.
- No tak - roześmiał się. - Rozumiem. Czy jest sens, żebym pytał, dokąd jedziemy?
- Nie ma.
- Nie podoba mi się to wszystko - powiedział, kiedy wsiadali do samochodu.
- Nie cierpisz nie sprawować nad wszystkim kontroli. Rozluznij się.
- Zostałem po prostu porwany z mego biura w biały dzień, a ty mi się każesz relaksować. Jesteś porywaczką.
Dlaczego miałbym ci ufać?
- Ponieważ jestem warta tego, ąy we mnie wierzyć.
- Pożyjemy, zobaczymy.
Barrie wyjęła z torebki biały szalik. Michael spojrzał na niego niepewnie.
- A to co?
- Szalik.
- Tyle wiem. Ale po co?
Barrie zaczerpnęła powietrza. Zaczynała się najtrudniejsza część operacji. Westchnęła. Po co się oszukiwać? Ta
część planu może się w ogóle nie udać. - Opaska na oczy - odparła obojętnie.
Zanim dziewczyna zdołała dokończyć, Michael potrząsnął głową. Stanowczo.
- O nie, moja droga. Co za dużo, to niezdrowo.
- Michael - powiedziała słodziutko i pogładziła go po piersi. Poczuła, że serce zaczyna bić mu mocniej.
- Przypomnij sobie, jak zabawnie było, kiedy namówiłeś mnie na huśtawkę.
Spojrzał na nią ostrożnie.
- A co. to ma ze sobą wspólnego?
- Pamiętasz, jak się cieszyłeś, że zdecydowałam się podjąć ryzyko? .
- Tak - odparł, przeciągając słowa. - Ale obyło się bez żadnych opasek na oczy.
Barrie patrzyła mu prosto w twarz. Milczała i czekała. Jej oczy mówiły: "proszę".
Michael jęknął.
- Barrie, czy naprawdÄ™ ...
- Michael - głos był miękki i przymilny.
- No już dobrze. Dawaj tę cholerną opaskę.
Roześmiała się promiennie.
- DziÄ™kujÄ™·
Kiedy miał już zasłonięte oczy, dziewczyna ponownie sięgnęła do torebki. .
- Teraz przez chwilÄ™ siÄ™ nie ruszaj.
- Co ty, do cholery, kombinujesz?
- Stopery do uszu.
- Co?! - wrzasnął Michael, a Barrie zauważyła w lusterku, że szofer bawi się znakomicie. - Daj mi święty
spokój!
- Michael, proszę cię. Nie psuj mi całej niespodzianki.
- Wielki Boże, kobieto coś ty wykombinowała?
- Jeszcze troszeczkÄ™. ObiecujÄ™.
Kiedy -włożyła mu stopery, mruknęła z zadowoleniem i przytuliła do piersi dłoń Michaela. Chciała czuć ciepło
jego ręki, ale też uniemożliwiała mu w ten sposób zdjęcie opaski i pozbycie się stoperów. Wiedziała, że on
niebawem się zbuntuje. Ale na szczęście potrzebne jej było jeszcze tylko pół godziny.
Dojechali na miejsce w milczeniu. Gdy samochód się zatrzymał, Michael natychmiast sięgnął do twarzy, ale
Barrie powstrzymała jego dłoń. Drugą ręką zdążył jednak wyciągnąć jeden stoper.
- Jeszcze nie - powiedziała szybko i włożyła zatyczkę na swoJe mIeJsce.
Z pomocą szofera poprowadziła Michaela chodnikiem, potem długimi schodami, ignorując jego gniewne
pomruki oraz Å›miechy rozbawionych ludzi, którzy ich mijali. Na miejscu pchnęła go na· fotel. Chwilowo [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •