[ Pobierz całość w formacie PDF ]

* Mylisz się człowieku, mylisz! Czy nie słyszałeś? * krzyczy Porta. * Syberyjskie bary są wypełnione
nimi do póznej nocy!
Zmieniają temat, by przedyskutować Caterpila*ry, dochodzą wreszcie do umowy i gdy Wolf je
zobaczył, tak nowe, że ochronny smar nie był jeszcze zdjęty, krzyczy zdumiony:
* Do diabła Porta. Czy Jankesi przesłali je prosto do ciebie?
* Coś w tym rodzaju * chełpi się Porta, gestykulując żywo rękoma. * Przybyły z Krainy Boga, przez
Biegun Arktyczny. MajÄ… nawet zainstalowanÄ… bibliÄ™ za gaznikiem!
* Jezus, chłopie * z podziwem stwierdza Wolf. * Tak trzymaj, a wkrótce będziesz się wylegiwał na
słońcu z grubymi Grekami w Monaco!
Jadą do domu Wolfa by napić się za udaną transakcję. Niedzwiedz zwinął się w kłębek w rogu i
spogląda na wilczarze z pogardą, które z respektem zachowują dystans.
* Aby ci udowodnić, że jestem twoim prawdziwym przyjacielem * rozpoczyna Wolf z
namaszczeniem * podarujÄ™ ci niedzwiedzia jako prezent!
* Nazywasz to przyjacielskim gestem? * pyta Porta podejrzliwie. * Chcesz go mieć z głowy, Wolf!
Jest nie do sprzedania, a ci brązowi chłopcy jedzą więcej niż wygłodzony Niemiec, który przeżył
trzy ostatnie wojny. Będę zupełnie szczery, nie obchodzi mnie zupełnie twój prezent. Z pewnością
przyniósłby mi więcej problemów niż przyjemności. Zanim się obejrzysz, jesteś pokryty odciskami
przez takiego potwora. Pamiętasz
tę świnię, którą mieliśmy? Tę, której nie potrafiliśmy zarżnąć. Gdyby sąsiedzi nie złapali Sophie,
mielibyśmy ją do dzisiaj, a ten brązowy chłopak wygląda na to, że ma w sobie więcej czaru, niż
Sophie kiedykolwiek miała! Armia to nie miejsce dla zwierzaków. Spójrz na jego oczy! Potrzebuje
dobrego domu, który zapewnił by mu pogodną starość Jak ma na imię, na marginesie rzecz biorąc?
* Pytałem go, ale nie powiedział! Chcesz zobaczyć jak pije piwo?
Bez czekania na odpowiedz, Wolf kładzie na stole cztery butelki zamkowego pilznera i skinął na
niedzwiedzia.
* Nie zamierzasz ich otworzyć najpierw? * pyta Porta, zaciekawiony.
* Nie, nie! On robi to sam!
Niedzwiedz chwiejnym krokiem podchodzi do stołu, podnosi butelkę i otwiera ją zębami. Następnie
wlewa zawartość do gardła w tempie spragnionego portowca, rzuca pustą butelką w wilczarze i
chwyta za następną.
* Zwięta Matko Kazańska! * krzyczy w zdumieniu Porta. * Niech cię diabli wezmą! Myślisz, że
można by go nauczyć strzelać z karabinu?
* Pewnie, pewnie! * odpowiada Wolf. * Naucz tego niedzwiedzia czegokolwiek chcesz! Bardzo
inteligentne zwierzę. Był w specjalnej jednostce w Moskwie, zanim trafił do cyrku.
Niedzwiedz chwiejąc się podchodzi do Porty, kładzie wielką łapę na jego ramieniu i obdarza go
długim, mokrym pocałunkiem w środek twarzy.
* Podobam siÄ™ mu! * krzyczy Porta entuzjastycznie. * Niewielu znam takich, wiesz!
Wniesiono kawę dla Porty i Wolfa. Zgodzili się zabrać traktory w środku nocy, pomiędzy drugą a
czwartą. To najlepszy czas, gdyż strażnicy są najbardziej śpiący.
Wielki biały kocur Wolfa wyszedł arogancko z sąsiedniego magazynu.
Porta go woła. Uwielbia koty. Nigdy do końca nie odżałował straty Stalina. Kocur Wolfa ignoruje go
kompletnie. Macha ze złością ogonem, kiedy ten woła do niego i oferuje mu kawałek pasztetu.
* To francuski kot, wiesz * chełpi się Wolf, swoim kotem * z Paryża!
* To oczywiste. Ma mocne poczucie patriotyzmu.
* Zgadza się * potwierdza Wolf. * Moi francuscy więzniowie są jedynymi, którym pozwala się
dotykać i podawać jedzenie.
* Nie pozwala ci się dotykać? * pyta Porta.
* Nie proszę pana! Nie rozumiesz, że nigdy nam nie wybaczył zagarnięcia Alzacji i Lotaryngii w
1870?
* To było typowo niemieckie zachowanie w stosunku do dobrych sąsiadów * przyznaje Porta z
namaszczeniem. SpoglÄ…da na kota z podziwem, kiedy przechodzi obok wilczarzy z ogonem
wyprostowanym w górę, z najgłębszą pogardą dla wszystkich psów, a dla tych dwóch w
szczególności.
Kiedy Hauptmann von Pader słyszy o niedzwiedziu, pojawia się od razu w kwaterze głównej
regimentu.
* Porta i niedzwiedz! * śmieje się Oberst Hinka. * Przepisy nie zabraniają trzymać niedzwiedzi.
* Chce pan, żeby paradował? * pyta von Pader, zakłopotany.
* Twoja sprawa! Ty jesteś dowódcą! * ucina rozmowę Oberst Hinka bez zainteresowania.
Niedzwiedz paraduje w kompanii. Po pewnym czasie wszyscy przyzwyczajajÄ… siÄ™ do niego. JedynÄ…
rzeczą jaka go złości jest widok mundurów khaki. To zmienia go z wielkiego, łagodnego olbrzyma w
warczącą bestię. Oczy zmniejszają mu się i błyszczą niebezpiecznie.
Robimy mu ogromne chrzciny, nadajÄ…c imiÄ™ Ras*putin. Jest w nim coÅ›, co przypomina nam
rosyjskiego mnicha. Szczególnie, kiedy pije piwo.
Wolf przybywa na imprezę ze swoim prywatnym chórem.
Pomiędzy piosenkami wygłaszane są przemówienia. Heide jest tak pijany, że przechodzi na
komunizm. Pózniej w nocy, pojawiają się wyrzuty sumienia i zostaje katolikiem. Porta, który kiedyś
był w korpusie duchownych, udziela mu rozgrzeszenia.
Stary wstaje z trudem. Z uporem próbuje usiąść w wózku inwalidzkim, co mu się w końcu udaje.
Rezultat jest wspaniały. Wózek rusza po magazynie. Mały otwiera uprzejmie podwójne drzwi i
wózek toczy się szybko po wąskiej dróżce i wpada prosto do rzeki. Szybko ustawiamy się w łańcuch
ratowniczy.
* Szanowni śpiewający * paple gdy wyciągamy go na ląd. * Ten tam człowiek * czka i wskazuje
chwiejąc się na Gregora * ten człowiek... Ten człowiek tam! On śpiewa jak świnia! Dokładnie jak
świnia! * Spogląda znowu na Gregora. * I on ma trzy głowy!
Gregor wstaje z wielkim trudem. Sznapsy podchodzą mu już do migdałków. Niepewnie wspiera się o
20 mm działko.
* Muszę panu powiedzieć * czka i próbuje splunąć w kierunku Starego * muszę pana
poinformować, że jest pan najgłupszym głupkiem, jakiego kiedykolwiek spotkałem! Jest pan
prawdziwym
gównem!
Stary pada na stół, twarzą w kwiecistą dekorację.
* Niemieccy żołnierze! Nie mogę śpiewać! Rozstrzelać o świcie! Nie warto żyć! * mamrocze, głosem
stłumionym przez płatki kwiatów. Zjada dekorację ze stołu.
* Zpiewać, łajdacy! * krzyczy Gregor. Wczołgał się w górę na małe krzesełko za działkiem. * Raz,
dwa, trzy, śpiewać! Dość leniuchowania * sapie * jeśli nie możemy śpiewać, to nic nam nie zostaje.
Piosenka jest, eee... pierdolonym kręgosłupem wojska! * mówi ładując działko.
* Za*za*zastrzel mnie nareszcie! * jÄ…ka siÄ™ Porta, siadajÄ…c obok Rasputina, kompletnie pijany.
* Zastrzelę kogo chcę, kiedy chcę i kogo chcę kiedy * jąka się Gregor, aż wreszcie wymiotuje na
działko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •