[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wystawały różowe śpioszki.  Mam już
pięciu wnuków, więc to wielkie
przeżycie! A czy to będzie dziewczynka
czy chłopczyk?
 Dziewczynka.
 Wspaniale! Przepraszam, że
przerwałam wam lunch, ale bije od was
taka radość, że nie mogłam się
powstrzymać. Nie mam wątpliwości, że
mając tak pięknych rodziców,
w przyszłości dziecko złamie wiele
serc! Lepiej więc uważaj na nią, tatusiu.
Alex uśmiechnął się uprzejmie do
starszej pani i pomachał jej ręką, gdy
wracała do swojej grupy. Nie było
sensu tłumaczyć ich skomplikowanej
sytuacji osobie, której już nigdy nie
zobaczÄ….
Ale ta kobieta miała rację& Mogliby
mieć piękne dzieci o jego złotych
włosach, z lokami Gwen. O dużych
ciemnych oczach matki i z jego
uśmiechem. Po chwili wyobraził sobie
małego chłopczyka i dziewczynkę
radośnie biegających po ogrodzie.
Gdy odwrócił głowę do Gwen,
z zadumą głaskała brzuch i wybiegała
wzrokiem w dal. Jej nieco zatroskana
mina sprowadziła go na ziemię. Gdy on
marzył o biegających jasnowłosych
dzieciach, których nie mieli, jej
przychodziły do głowy myśli bardziej
ponure. Skupione na tym, że nie oni są
rodzicami jej dziecka.
Jego też ogarnął posępny nastrój. Co
u licha uwzięło się na niego, że zaczął
sobie wyobrażać, jak mogłyby wyglądać
ich dzieci? To byłoby w stylu jakiejś
zadurzonej nastolatki, a on jest przecież
dorosłym mężczyzną, który w dodatku
postanowił nigdy nie być ojcem.
Jakim cudem Gwen potrafiła zasiać
w nim takie dziwaczne jałowe myśli?
Zdenerwowany, zostawił na stoliku
opłacony rachunek z napiwkiem.
 No to idziemy?
Gwen oderwała się od swych myśli
i przytaknęła. Wciąż wyglądała na
zafrasowanÄ….
Miał ochotę jej coś powiedzieć, ale
co? Przy chwiejności ich relacji wiele
rzeczy można zinterpretować opacznie.
Pozostało im jeszcze kilka dni wakacji.
Nie chciał palnąć jakiegoś głupstwa,
które by je mogło zepsuć.
Pomógł jej wstać z krzesła.
 Ta starsza pani miała rację co do
jednego: rzeczywiście promieniejesz.
 Nic dziwnego. Przez pół dnia
poddawano mnie najróżniejszym
zabiegom kosmetycznym.
 To prawda, ale od dawna bije od
ciebie jasny macierzyński blask.
Dzisiejsze zabiegi miały tylko pozwolić
ci odpocząć.  Nachylił się i pocałował
ją w odsłonięte ramię.  I nadać skórze
większą jedwabistość, jeśli to w ogóle
możliwe.
Wziął Gwen za rękę i poprowadził
między stolikami do chodnika. Poszli do
samochodu, a jadÄ…c do domu, nie
odezwali się do siebie ani słowem.
Gdy zbliżył się do drogi podjazdowej,
Alex zobaczył, że inne samochody już
stojÄ… zaparkowane. Jaka szkoda  nie
chciał, by cudowny dzień z Gwen
kończył się tak smutną nutą. Zatrzymał
samochód i zaciągnął hamulec ręczny.
 Co ty robisz?  zapytała.
 Mam nadzieję, że spędziłaś miły
dzień  odpowiedział.
Przyglądała mu się dłuższą chwilę i po
chwili uśmiechnęła się bardzo
niepewnie. Potem, jakby zakłopotana,
spojrzała na ręce.
 Oczywiście. Nareszcie sobie trochę
dogodziłam. Wielkie dzięki, to był
świetny pomysł.
 Nie wyglÄ…dasz teraz na zbyt
szczęśliwą. Czy to z powodu tej starszej
pani w restauracji?
 Nie  odparła.  Ona tylko poruszyła
sprawy, o których starałam się nie
myśleć.
 Na przykład?
 Na przykład to, jak będzie wyglądać
moje życie, kiedy dziecko się urodzi,
kiedy skończą się wakacje i ciebie znów
nie będzie. Ta starsza pani sądziła, że ja
właśnie zaczynam cudowną przygodę
macierzyństwa z mężem u boku.
A prawda jest taka, że za cztery
miesiące będę sama jak palec, a z tego
okresu w życiu zostanie mi tylko trochę
za dużych ubrań.
Alex nie wiedział, co powiedzieć. Nie
będzie przecież próbował składać jej
obietnic bez pokrycia. Dziecko nie
zostanie przy niej. Jej obawy co do
niego i tego, co miał jej do
zaoferowania, były w pełni uzasadnione,
a więc milczał jak zaklęty.
Potrafił tylko wziąć ją w ramiona
i przytulić. Przyjęła ten gest pociechy,
wtulajÄ…c siÄ™ w niego i chowajÄ…c twarz
w zagłębieniu jego szyi. Siedzieli tak
objęci przez kilka minut. Gdy Alex
poczuł chłodną wilgoć sączącą się przez
bawełnianą koszulę, zorientował się, że
Gwen cicho łka. Nie odezwał się ani
słowem, tylko przytulił ją nieco mocniej
i czekał, aż łzy wyschną.
W końcu Gwen się odezwała, ale tak
cicho, że ledwo ją usłyszał.
 Dziś znów przyjdz do mojego
pokoju.
PrzytaknÄ…Å‚, odsuwajÄ…c kosmyk
włosów z jej czoła, by ją pocałować.
 PrzyjdÄ™.
ROZDZIAA ÓSMY
Nazajutrz w programie była
wycieczka na plażę. Land-rover,
własność Willa i Adrienne, załadowano
po brzegi leżakami i parasolami
plażowymi. Póznym rankiem spod willi
wyruszył taki jak zwykle orszak
samochodów.
Adrienne wskazała pusty pas białego
piasku. Samochody zjechały z drogi
i zaparkowały nieopodal. Przy tylu
osobach wyładowywanie nie trwało
długo.
Gwen chciała pomagać, lecz Alex nie
pozwolił i nalegał, by rozłożyła się
w leżaku, który dla niej przygotował.
Wiedząc, że na nic się zdadzą protesty,
wzięła do ręki torebkę i usadowiła się
tak, by nikomu nie wchodzić w paradę.
Will i Alex ustawili duży parasol tuż
za jej leżakiem, by ocienić dwa z nich.
Z wyjątkiem śniadej Heleny wszystkie
kobiety miały skórę jasną i wrażliwą.
Gdy inni kończyli się rozkładać, Alex
przyniósł Gwen wodę z cytryną i krem
ochronny z filtrem 75.
 Nie zapominaj o piciu wody.
Straszny dziś upał, nie chciałbym, żebyś
się odwodniła.
Odkąd wczoraj wrócili do domu,
zajmował się nią troskliwie, zupełnie
jak mężczyzna, który drży o zdrowie
ciężarnej żony. Nie powinna była
popłakać mu się na ramieniu. Dobrze jej
to zrobiło, ale teraz Alex uważa ją
pewnie za istotę słabą zarówno
emocjonalnie, jak i fizycznie.
Poprzedniej nocy w łóżku obchodził
siÄ™ z niÄ… wyjÄ…tkowo delikatnie. Ich
miłosne figle były cudownie
romantyczne i namiętne, ale Gwen nie
pamiętała, by wcześniej był równie
czułym kochankiem.
Wzięła od Alexa wodę i krem.
Zauważyła wtedy, że Adrienne stale
zerka w ich stronÄ™, wyjmujÄ…c kilka
ręczników plażowych z torby na zakupy.
 Przestań tak koło mnie skakać.
Jeszcze podpadniemy  powiedziała.
Alex wzruszył ramionami.
 Grunt, żeby wszystko było dobrze
z tobÄ… i dzieckiem. Nie obchodzi mnie,
co wypada, a co nie.
Przez chwilę wydawał się surowy
i spięty. %7ładnych znaczących
uśmieszków, żadnych mrugnięć okiem.
Szczerze się o nią martwił. Nie bardzo
wiedziała, jak reagować, zwłaszcza gdy
posłał jej czarujący uśmiech, zanim
poszedł pomagać kumplom
w rozstawianiu leżaków. Miała chaos
w głowie.
Potem było jeszcze gorzej. Alex
nadawał się do igraszek, a nie do
trwałych związków. A jednak, odkąd
znalezli się razem w posiadłości Willa
i Adrienne, przeszedł jakąś
metamorfozÄ™.
Po dzikich i namiętnych nocach
następowały dni wypełnione czułością
i troską. Skoro zmienił się do tego
stopnia, Gwen mogła zacząć się
zastanawiać, czy nie dzieje się między
nimi coÅ› ponadto.
Zamiast przejmować się tym, na co nie
mogła mieć wpływu, postanowiła
słuchać jego wskazówek i posmarowała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •