[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jej pozbawieni calkowicie. Aby wyjasnic, o co mi idzie, sprobuje przypomniec czytelnikom
pewne przyklady spontanicznosci dostrzegalne dla wszystkich.
Zacznijmy od tego, ze znamy jednostki, ktore sa - albo byly - spontaniczne, ktorych
myslenie, czucie i dzialanie stanowily ekspresje ich samych, nie zas czlowieka-automatu.
Jednostki te przewaznie znamy jako artystow. I rzeczywiscie, artyste mozemy okreslic jako
jednostke, ktora umie sie wypowiedziec spontanicznie. Gdyby taka miala byc definicja
artysty - tak wlasnie okreslil go Balzak - wtedy pewnych filozofow i naukowcow nalezaloby
takie nazywac artystami, podczas gdy inni byliby od nich tak rozni, jak staroswiecki fotograf
od tw¢rczego malarza. Bywaja tei jednostki, ktore, jakkolwiek pozbawione zdolnosci - a
moze tylko wprawy - w wypowiadaniu samych siebie obiektywnymi srodkami, jak to czynia
artysci, rowniez odznaczaja sie spontanicznoscia. Co prawda, pozycja artysty jest nader
chwiejna, respektuje sie bowiem indywidualnosc i spontanicznosc tylko tego artysty, ktory
zdobyl uznanie; jesli natomiast nie potrafi on sprzedawac swojej sztuki, bedzie u
wspolczesnych uchodzil za dziwaka, za neurotyka. Pod tym wzgledem artysta znajduje sie w
sytuacji podobnej do sytuacji rewolucjonisty na przestrzeni wiekow. Rewolucjonista, ktory
odniosl sukces, jest mezem stanu; rewolucjonista, ktoremu sie nie powiodlo, jest przestepca.
Inny przyklad spontanicznosci spotykamy u dzieci. Maja one zdolnosc prawdziwie wlasnego
odczuwania i myslenia; ich spontanicznosc objawia sie w tym, co mowia i co mysla, a takze
w uczuciach, ktore wyrazaja ich twarze. Gdyby zadac sobie pytanie, na czym dla wiekszosci
ludzi polega urok malych dzieci, sadze, ze poza wzgledami konwencjonalnymi i
sentymentalnymi odpowiedz brzmialaby: na spontanicznosci. Porusza ona kazdego, kto jest
jeszcze na tyle zywotny, ze nie zatracil zdolnosci jej dostrzegania. Faktem jest, ze nic na
swiecie bardziej nie pociaga i nie przekonuje niz spontanicznosc; niezaleznie, czy jest to
spontanicznosc dziecka, czy artysty, czy wreszcie innych osob, ktore nie dadza sie zaliczyc
do okreslonej grupy wieku czy zawodu.
Wiekszosc z nas moze zaobserwowac u siebie przynajmniej momenty spontanicznosci, ktore
sa jednoczesnie chwilami prawdziwego szczescia. Czy to bedzie swieze i spontaniczne
wrazenie odniesione przy ogladaniu krajobrazu, czy narodziny jakiejs prawdy bedacej
rezultatem naszego myslenia, czy zmyslowa rozkosz nie wpadajaca w stereotyp, czy
wzbierajaca milosc do drugiej osoby - w takich momentach wszyscy odczuwamy, czym jest
akt spontaniczny, i mozemy sobie wyobrazic, czym mogloby byc zycie, gdyby doznania te
nie byly tak rzadkie i tak malo kultywowane.
Dlaczego dzialalnosc spontaniczna stanowi odpowiedz na problem wolnosci?
Powiedzielismy, ze sama wolnosc negatywna czyni z jednostki istote izolowana, ktorej
zwiazek ze swiatem jest luzny, a stosunek do niego nieufny, i ktorej "ja" jest slabe i stale
zagrozone. Spontaniczna aktywnosc jest jedynym sposobem przezwyciezenia leku przed
terrorem samotnosci bez poswiecania integralnosci wlasnego "ja"; w spontanicznej bowiem
realizacji swojego "ja" czlowiek na nowo jednoczy sie ze swiatem - z ludzmi, z natura i z
samym soba. Glowny komponent takiej spontanicznosci stanowi milosc, ale nie milosc w
sensie roztopienia wlasnego "ja" w drugiej osobie, nie milosc jako posiadanie tej osoby, lecz
milosc jako spontaniczna afirmacja innych, jako zjednoczenie jednostki z innymi, oparte na
zachowaniu wlasnego "ja". Dynamiczny charakter milosci polega wlasnie na tym
przeciwstawieniu; na tym, ze wyplywa ona z potrzeby przezwyciezenia odosobnienia, ze
prowadzi do jedni - a zarazem nie eliminuje indywidualnosci. Drugim komponentem jest
praca; i znow praca nie w sensie dzialalnosci przymusowej, ktorej celem jest ucieczka od
samotnosci, ani nie jako taki stosunek do przyrody, ktory po czesci jest dominacja czlowieka
nad przyroda, po czesci zas prowadzi go do niewoli i ukorzenia sie przed wytworami
wlasnych rak - ale praca pojeta jako tworczosc, w ktorej czlowiek jednoczy sie z przyroda w
tworczym akcie. To, co mowimy o milosci i pracy, odnosi sie takze do kazdego
spontanicznego dzialania, czy to bedzie chodzilo o realizacje przyjemnosci zmyslowych, czy
tez o uczestnictwo w zyciu politycznym spoleczenstwa. Indywidualne "ja" afirmuje sie w
tym dzialaniu, jednoczac sie zarazem z ludzmi i przyroda. Podstawowa dychotomia ludzkiej
wolnosci - narodziny indywidualnosci i bol samotnosci - zostaje zniesiona na wyzszym etapie
dzieki spontanicznemu dzialaniu czlowieka.
W kazdej spontanicznej aktywnosci jednostka ogarnia caly swiat. Jej indywidualne "ja" nie
tylko pozostaje nienaruszone ale staje sie silniejsze i mocniej skonsolidowane. Bowiem
"ja" jest na tyle silne, na ile jest aktywne.
Prawdziwa sila nie polega na samym posiadaniu ani wlasnosci materialnej, ani wlasciwosci
duchowych, takich jak uczucia czy mysli. Nie polega tez na uzywaniu i manipulowaniu
przedmiotami; to czego uzywamy, nie jest nasze tylko dlatego, ze tego uzywamy. Nasze jest
tylko to, z czym jestesmy autentycznie powiazani przez nasza tworcza aktywnosc - obojetne,
czy bedzie to osoba, czy przedmiot nieozywiony. Jedynie wartosci zrodzone z naszej
aktywnosci spontanicznej przydaja sil naszemu "ja" i tym samym tworza podstawe jego
integralnosci. Niezdolnosc dzialania spontanicznego, wyrazania tego, co sie naprawde czuje i
mysli, i wynikajaca stad koniecznosc ukazywania innym i sobie swego falszywego "ja" - oto
zrodlo poczucia nizszosci i slabosci. Czy jestesmy tego swiadomi, czy nie, niczego sie
bardziej nie wstydzimy anizeli tego, ze nie jestesmy soba; nic natomiast nie daje nam
wiekszego szczescia i wiekszego powodu do dumy niz myslec, czuc i mowic to, co od nas
samych pochodzi.
Wynika stad, ze wazna jest aktywnosc jako taka, sam proces, a nie rezultat. W naszej
kulturze postepujemy, jakby bylo odwrotnie. Produkujemy nie dla konkretnego zaspokojenia,
lecz dla abstrakcyjnego celu sprzedazy naszego towaru; sadzimy, ze kazda rzecz, obojetne:
materialna czy niematerialna, mozemy uzyskac droga kupna, ze w ten sposob rzeczy staja sie
nasze, niezaleznie od tworczego wysilku, jaki im poswiecimy. Podobnie traktujemy nasze
cechy osobiste oraz rezultaty naszych wysilkow: jako towar dajacy sie sprzedac za pieniadze,
prestiz i wladze. Tak wiec akcent przesuwa sie z satysfakcji towarzyszacej aktywnosci
tworczej na wartosc gotowego produktu. Tym samym czlowiek traci jedyne zrodlo
prawdziwego szczescia - aktyvwne przezywanie chwili biezacej - i goni za mara, ktora
rozwiewa jego zludzenia w momencie, kiedy mysli, ze ja osiagnal - za zwodniczym
szczesciem zwanym powodzeniem.
Czlowiek, ktory dzieki spontanicznej aktywnosci urzeczywistnia swoje "ja" i w ten sposob
wiaze sie ze swiatem, przestaje byc izolowanym atomem; on i swiat staja sie czesciami
strukturalnej calosci; jednostka zajmuje nalezne jej miejsce i to uwalnia ja od wiatpliwosci co
do niej samej i sensu zycia. Owe watpliwosci wywodzily sie z odosobnienia i zablokowania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •