[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tego mówić. Zachowałem się po chamsku i nie mam niczego na swoje
usprawiedliwienie.
Znów zapadła cisza i znów Zoe była tą osobą, która ją przerwała.
- Ty to powiedziałeś, nie ja. - Wygładziła nie istniejącą fałdę na
sukience.
- Oczywiście. - Flynn usiłował nie myśleć o ukrytych pod
cienkim materiałem nogach Zoe. - Wtedy w dżungli też zachowałem
się po chamsku. Może nawet jeszcze gorzej.
- Ale wtedy miałeś coś na swoje usprawiedliwienie?
- Postaraj się mnie zrozumieć, - Flynn wiedział przecież, że ta
rozmowa nie będzie łatwa. Sposób, w jaki traktował Zoe w dżungli,
był trudną do wywabienia plamą na jego sumieniu. - Nie miałem
pojęcia, jak się postępuje z kilkunastoletnią dziewczyną w sytuacji, w
której w każdej chwili może dojść do bezpośredniego starcia z
wrogiem. I nie miało to wielkiego znaczenia, że ta panienka nawykła
do trudnych warunków i przyjazni się z mieszkającymi w dżungli
52
RS
Indianami. Dlatego postanowiłem traktować cię tak, jak traktuje się
rekruta.
- Chciałeś mnie złamać, żeby potem ukształtować od nowa? -
zakpiła Zoe, nawiązując do treści filmów wojennych, o których
dopiero co rozmawiali.
- Mniej więcej o to mi chodziło. Tylko że ty nie pozwoliłaś się
złamać.
- Niewiele brakowało - przyznała Zoe ledwie dosłyszalnym
szeptem.
- Może i tak, ale najważniejsze jest to, że wytrwałaś,
księżniczko.
Zoe spojrzała na niego i właśnie o to Flynnowi chodziło. Nie
chciał, żeby ich rozmowa zmieniła się we wspominki. Nie był
przyzwyczajony do okazywania uczuć. Zresztą czuł, że Zoe nigdy by
mu nie wybaczyła, gdyby pozwolił jej teraz się rozpłakać.
- Wolałabym umrzeć, niż przyznać się, że nie mam siły iść dalej
- powiedziała z naciskiem. - Możesz mi wierzyć.
Flynn rozumiał ją lepiej niż ktokolwiek na świecie. Sam
przeżywał nieraz takie chwile, kiedy wolał umrzeć, niż okazać
słabość. Ja im pokażę", powtarzał sobie w takich momentach. Już ja
im wszystkim pokażę".
- Cieszę się, że do tego nie doszło - powiedział.
- Czy mam przez to rozumieć...- Zoe nie wierzyła własnym
uszom. - Czy chcesz mi powiedzieć, że robiłeś to specjalnie, żebym
cię znienawidziła?
53
RS
- Nienawiść bywa niezłym bodzcem do walki. Twój ojciec mi
powiedział, że jesteś mądra, odważna i bardzo dumna. Pomyślałem
sobie, że jeśli dam ci w kość, to będziesz mnie tak nienawidziła, że
przestaniesz zwracać uwagę na czyhające na nas niebezpieczeństwo.
Zoe patrzyła na niego oniemiała. Flynn nie miał pojęcia, czy
zrozumiała, co nim wówczas kierowało, i wybaczyła mu, czy może
znienawidziła go jeszcze bardziej. Po chwili uśmiechnęła się. Był to
uśmiech nieznaczny, ale Flynnowi kamień spadł z serca. Odetchnął z
ulgÄ….
- Może powinieneś napisać podręcznik na temat psychiki
nastolatków? - powiedziała.
- Niezły pomysł. - Flynn także się uśmiechnął. - Musiałbym
tylko dokładnie przeanalizować swoje zachowania w tym okresie
życia.
- Zgłosiłeś się na ochotnika, prawda? - zapytała Zoe po chwili
milczenia.
- Pozwól mi zgadnąć. - Flynn był tylko trochę zaskoczony. -
Twoje informacje pochodzÄ… z Agencji Wywiadowczej Ogden?
- Odpowiedz mi na pytanie.
- Tak. Zgłosiłem się na ochotnika.
- Nawet pokłóciłeś się o to z dowódcą.
- Nie pierwszy i nie ostatni raz - przyznał Flynn. Nikt lepiej od
niego nie wiedział, że na początku kariery wojskowej właściwie co
tydzień groziła mu kara aresztu za niesubordynację.
- Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś?
- To by nie pasowało do wizerunku, jaki chciałem stworzyć,
54
RS
- A potem? Dlaczego potem mi o tym nie powiedziałeś? Kiedy
już byliśmy bezpieczni?
Flynn zacisnął pięści. Tego nikomu nie miał zamiaru mówić.
Nikomu! A już na pewno nie Zoe.
- Uznałem, że po pięciu dniach marszu przez dżunglę nie masz
nastroju do słuchania opowieści o tym, jakim to ja jestem
fantastycznym facetem - skłamał. - A nie mogłem czekać, aż
wypoczniesz. Musiałem wracać do oddziału.
Zoe przyglądała mu się uważnie. Flynn chciał odwrócić głowę,
ale nie potrafił tego zrobić. Nie pytaj mnie, księżniczko, błagał ją w
duchu. Tylko mnie o to nie pytaj,
- Musiałeś wracać do oddziału? - jednak zapytała. - Naprawdę
miałeś taki rozkaz?
W rzeczywistości kazano mu przez kilka dni pozostać na
miejscu. Lekarz miał go zbadać, a służby wywiadowcze przesłuchać.
Kiedy natychmiast po wykonaniu zadania zgłosił się do oddziału,
dowódca dał mu niezle popalić.
- Nie mogłem zostać.
- Dlaczego?
Nie wiadomo jakim sposobem przestrzeń, którą Flynn tak
starannie oddzielił się od Zoe, skurczyła się do milimetra. Czuł dotyk
ciała Zoe, zapach jej włosów i delikatną woń perfum. Bardzo jej
pragnÄ…Å‚.
- Flynn?
- Powiedzmy... - Flynn wziął głęboki oddech. Odważył się
spojrzeć na Zoe. - Wydawało mi się, że dwudziestotrzyletni oficer nie
55
RS
powinien napastować powierzonej jego opiece szesnastoletniej
dziewczyny.
- Ach.
Tylko tyle. Flynn wcale nie był pewien, czy Zoe powiedziała to
świadomie, czy tylko głośno westchnęła. Ale to spojrzenie... Dobry
Boże! To jej spojrzenie!
- Zoe...
Położyła mu palec na ustach. Pod wpływem tego dotknięcia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]