[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mieniła uścisk dłoni z jej przyjacielem. Potem zo-
stawiła oboje na tarasie, a sama cofnęła się w głąb
domu, aby pozbierać swoje rzeczy i jak najprędzej
ruszyć w drogę powrotną. Nad morze.
ROZDZIAA SIÓDMY
ObracajÄ…c siÄ™ przez sen na drugi bok, Evan przy-
siągłby, że usłyszał trzaśnięcie drzwi. Zerknął na ma-
ły, chromowany budzik stojący na szafce nocnej. Było
wpół do piątej. To jakieś omamy, powiedział sobie
i postanowił spać dalej.
Pózniej, kiedy był już po prysznicu, ubrany i gotów
do śniadania, zanim zszedł do kuchni, wyjrzał jeszcze
przez okno. I zdziwił się: przed domem obok stał
samochód Julii. A więc wróciła? Przed czasem? Co się
stało? Poczuł niepokój, tym większy, że zdał sobie
sprawę, iż musiała jechać z Londynu całą noc.
Nagle odechciało mu się jeść. Zbiegł szybko do
holu, wskoczył w swoje sportowe buty i narzucił
kurtkę z kapturem. Prawie biegiem przemierzył dys-
tans dzielący oba domy. Nie myślał o tym, że Julia
może właśnie zasnęła zmęczona. Gnała go chęć spraw-
dzenia, co się stało. Miało jej przecież nie być aż do
poniedziałku. Wróciła w niedzielę o świcie. A więc
coś się stało.
Zaczął się dobijać do drzwi Julii. Uderzał ciężką,
żelazną kołatką, płosząc okoliczne ptaki. Drzwi otwar-
ły się dziwnie prędko. Nie wyglądało na to, by Julia
UCZUCIA I PIENIDZE 73
spała, czy w ogóle kładła się spać, bo nawet nie zdjęła
jeszcze z siebie płaszcza. Twarz miała smutną i bladą,
oczy podkrążone.
Poczuł nagły przypływ współczucia.
 Julio... Stało się coś? Czemu wróciłaś tak pręd-
ko?
Zamiast odpowiedzieć, uczyniła krok do tyłu, wpu-
szczając go po prostu do środka. Poszła przodem,
kierujÄ…c siÄ™ do saloniku, nadal pustawego, gdzie pode-
szła do stojącej pod oknem kanapy i zaczęła z niej
ściągać lniany pokrowiec. Na podłodze obok stał ku-
bek z nie dopitÄ… kawÄ….
 Ja... ja już chyba nie lubię przyjęć.  Powiedziała
to jakimś nieswoim głosem, unosząc ramiona i kręcąc
głową.
Evan próbował przede wszystkim zgadnąć, dlacze-
go Julia jest wciąż w płaszczu. W rozpięciu można
było dostrzec jej wieczorową sukienkę  z czarnego
jedwabiu, w jakieś małe różyczki. Chyba zaszło coś
naprawdę dziwnego, nieprzewidzianego. Może groz-
nego. Poczuł, jak zaciskają mu się obie pięści.
 Stało się coś, prawda?  Zrobił krok w jej stronę.
 Julio, musisz mi to powiedzieć.
Rozejrzała się bezradnie. Skupiła wzrok na kubku
stojÄ…cym obok kanapy.
 Może napiłbyś się kawy?  zapytała.  Albo
herbaty? Chętnie ci zrobię.
 Przestań! Powiedz, czemu tak wcześnie wróci-
łaś!  Jego zielone oczy płonęły z niecierpliwości.
Chciał natychmiast wiedzieć, co się dzieje.
74 MAGGIE COX
 Masz rację, coś się stało  przyznała. I zaczął jej
drgać podbródek.
 A więc tak... Cholera. Mów...
Westchnęła.
 Ale nie wiem... Nie chciałabym ci zawracać
głowy tąmojąnędznąhistorią. Evan, może lepiej wracaj
do domu i zapomnij o wszystkim. Nie myśl o mnie.
Chciał jej powiedzieć, że jest jej przyjacielem i że
pragnie jej pomagać na wszystkie możliwe sposoby.
Teraz też. Tylko czy ona by uwierzyła w jego słowa po
tym wszystkim, czego doświadczyła w początkach ich
znajomości? Po tych wszystkich przykrościach?
 Słuchaj...  przeczesał palcami włosy.  Nic nie
jest nędzne, co się z tobą wiąże, Julio.
 I tutaj się mylisz!  zareagowała żywo. Podniosła
z podłogi swój kubek i zaczęła chodzić po pokoju,
stukając obcasami czarnych sandałków.  Bo przyda-
rzyła mi się całkiem trywialna historia. Otóż Greg
mnie zdradzał. Miał drugą kobietę, Turczynkę. Ma na
imiÄ™ Anya. Jest nauczycielkÄ… w Ankarze.
Dopiero po kilku sekundach dotarło do niego to, co
powiedziała. Poczuł się nieswojo. Zrozumiał, że Julia
przeżywa prawdziwą tragedię, choć chciała ją nazwać
,,trywialnąhistorią  . Długo idealizowała swego zmar-
łego męża, opowiadała o nim różne piękne rzeczy,
a teraz... Teraz coś nagle wyszło na jaw.
 Skąd to wszystko wiesz?  zapytał.  Ktoś ci
o tym opowiedział u Jane?
 No właśnie, ktoś, kto był na tym przyjęciu,
współpracownik Grega... Gość, którego zresztą nigdy
UCZUCIA I PIENIDZE 75
nie lubiłam. Był obleśny, nieraz się do mnie przy-
stawiał. Ale nie mam powodu mu nie wierzyć.
 Przystawiał się? I teraz, na tym przyjęciu, też?
 Evan bezwiednie znów zacisnął pięści. Jego wzrok
pociemniał.
Julia powoli pokręciła głową.
 Nie, teraz tylko nękał mnie swoją opowieścią.
 Aha...  Evan westchnął.  Ale skąd ta pewność,
że on mówi prawdę?
 Bo dzisiaj rano zadzwoniłam do Paula Ruthefor-
da. Też był kamerzystą, razem z Gregiem. Z początku
zaprzeczał, ale potem...  Napiła się z kubka zimnej
kawy.  No więc tak, Greg rzeczywiście miał tę
kobietę. A kiedy zaszła z nim w ciążę, straciła pracę
i znalazła się na jego utrzymaniu. Tak było, Evan...
 urwała.
 Mów dalej  poprosił ją.  Mów dalej.
 Widzisz  zajrzała do kubka  zdaje się, że ta
Turczynka i jej dziecko są teraz bez środków do
życia... I ta myśl dziwnie nie daje mi spokoju.
Evan spojrzał osłupiały. Co za niezwykła kobieta.
Ugodzona w samo serce, martwi siÄ™ o swojÄ…rywalkÄ™...
Jakże inaczej zareagowałaby Rebeka, oczywiście gdy-
by miała po temu powody! Julia i Rebeka to dwie
dusze różniące się od siebie jak dzień od nocy.
 Julio, trochÄ™ ciÄ™ jednak nie rozumiem  powie-
dział.  Czy rzeczywiście największym zmartwieniem
jest teraz dla ciebie sytuacja tej... Anyi?
Ramiona jej opadły i opuściła głowę, po czym
zaniosła się płaczem, który zaczął wstrząsać całą jej
76 MAGGIE COX
szczupłą postacią. Evan szybko zbliżył się i objął ją,
delikatnie przyciskajÄ…c do piersi.
 Julio, Julio...  zaczął mówić. Współczuł jej,
a zarazem jak ogień przeniknęło go pożądanie. Ta
kobieta była tak blisko, pachniała i była taka kształtna.
Czuł wyraznie falowanie jej biustu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •