[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wysokości. Nie miałam najmniejszego zamiaru okazywać szczególnego zainteresowania i
podniecenia. Poprosiłam, by przekazano, że jestem w kąpieli. Uznałam to za świetną
wymówkę.
Dostałam odpowiedz, że cesarz spodziewałby się mnie za piętnaście ósma. Założyłam więc
niebieskie kimono i zeszłam prywatną klatką schodową do jego małej bawialni, ale go tam nie
było. Usiadłam cicho na sofie, niczego oczywiście nie dotykając. Nagle drzwi otworzyły się i
wszedł. Popatrzył na mnie nieśmiało. Miałam wrażenie, że jest speszony moim widokiem. Ja
też czułam się onieśmielona. Powiedział, że ma dla mnie urodzinowy upominek  małą
broszkę. Wyjął ją z kieszeni i dał mi. Jakżesz wszystko jest tajne w Niemczech, a szczególnie
w Kwaterze Głównej! Czułam, że nie powinnam pozostawać z nim ani chwili, ani chwili
dłużej. Wiedziałam to, a więc popatrzyłam na niego ciepło, wzięłam go za rękę, pożegnałam
się i wyszłam z pokoju. Idąc na górę myślałam o tym, że już nie mam ochoty spotkać się z
kimkolwiek innym.
Kolację zjadłam u siebie w pokoju  trochę zupy, rybę ł odrobinę wina. Mój pokój wyglądał
ślicznie. Wszystko było różowe i niebieskie, do tego wybornie dobrane meble i przytłumione
światło. Usiadłam na niskiej japońskiej sofie rozkoszując się ciszą i spokojem. Ku mojemu
zdumieniu pojawił się Hannussek (pokojowy, dawny osobisty służący mojego teścia) i
zaanonsował gości. Robił to z około dziesięciominutowymi przerwami,
316
potem wprowadzał grupkami owych dżentelmenów z Kwatery Głównej. Hans wszedł,
zobaczył mnie siedzącą po japońsku i powiedział:  Nie masz butów na nogach."  Nie
przywiozłam ze sobą żadnych, jedynie ranne pantofle bez pięt"  i roześmiałam się.
Tuż przed obiadem przyszedł do mnie na chwilę von Treutler i powiedział, że jeśli pojawią
się jakiekolwiek trudności w Berlinie, powinnam natychmiast pojechać do kanclerza von
Bethmanna-Hollwega. Biedny kanclerz, w jednym roku stracił żonę i syna, nie będę go zatem
zbytnio kłopotać. Ale mimo wszystko, kiedy przyjadę do Berlina, spotkam się z nim. Czuję,
że chciałby ze mną porozmawiać.
Ostatni opuścił moją bawialnię von Chelius, który stracił najstarszego syna, drugi  18-latek
poszedł na front. Biedactwo, żal mi go. Jego żona napisała mu, że dostała ode mnie miły list
Powiedział Hansowi, kiedy ten zszedł na dół, że siedząc na sofie wyglądam jak z obrazu
Alma Tadema*.
Gdybym była Hansem, byłabym w dumna ze swojej żony. Następnego ranka mój mąż wyraził
zdziwienie, jak u licha zdołałam sprawić, że mój przyjazd do Pszczyny był możliwy.  Czyż
cesarz nie zaprosił mnie, bym przyjechała?  odrzekłam."  Tak, ale dlaczego? 
odpowiedział pytaniem Hans."
 Cesarz kiedyś zobowiązał się wypełnić przyrzeczenie, jakie złożył cesarzowej.
Przyrzeczenie to mówiło, że zawsze będzie dla mnie miły i otoczy mnie opieką, gdyby ludzie
byli dla mnie nieżyczliwi. Po prostu napisałam do niego, przypomniałam dane słowo, prosząc
o dotrzymanie obietnicy, dodałam, że chciałabym przyjechać do Pszczyny. Wy wszyscy w
Kwaterze Głównej być może boicie się takiego człowieka, jakim jest cesarz, ale ja znam tę
ludzką część jego charakteru  a poza tym, nie boję się nikogo."
W towarzystwie lekarza cesarskiego o 10.00 rano zaczęłam odwiedziny w szpitalu w
Pszczynie. Musiałam wrócić przed 11.30, ponieważ miałam spotkać się z cesarzem.
Pojechałam tam z miłym woznicą, szczególnie podobały mi się dwa deresze. On zawsze
zaprzęga konie tak lekko w pysku, abym mogła nimi powozić. W drodze zapytałam, go, czy
miałby pięć spokojnych koni dla mnie, do powożenia pózniej, na co odrzekł:  Tak, będę
miał." Wydaje się, że minęliśmy cesarza dość blisko, na moście.
Pozdrowił mnie, ale ja go nie dostrzegłam i nie zawróciłam, aby od-
* Sir Lawrence Alma Tadema (1836 Dronrijps w Holandii-1912 Wiesba-den  jeden z
najbardziej znanych malarzy specjalizujących się w tematach z życia starożytnego Rzymu.
Jego ulubione tematy to obrazy rodzajowe w antycznej scenerii, najczęściej o charakterze
erotyczno-sielankowym. W 1905 r. otrzymał angielski tytuł szlachecki.
317
wzajemnić pozdrowienie. Von Bethmann-Hollweg przyjechał z Wiednia dziś rano, gdzie
uczestniczył w ważnych rozmowach z ministrami Bulgarj; i Rumunii. Gdy wróciłam,
zobaczyłam Bethmanna siedzącego na zewnątrz z cesarzem. Byłam zdziwiona, bo spodziewał
się mnie o 11.30, i wcześniej musiałby odprawić swojego kanclerza. Cesarz jednak zrobił to.
Rozmawialiśmy przez pół godziny pod naszym ulubionym drzewem w rogu. Rozstając się,
powiedział mi, iż kanclerz chce mnie widzieć.
Byłam bardzo zdumiona, ale nie pokazywałam tego, a o 12.00 von Bethmann-Hollweg
przyszedł do mojej bawialni. Niestety, Hans tam był i spieszył się, chcąc dostać się do Książa.
Ponieważ tego dnia były moje urodziny  wolno mu było je spędzić ze mną 
przypuszczano, że to sprawi mi wielką radość! Mój lunch przyniesiono o 11.45, a kochany
von Bethmann-Hollweg ciągle był z nami. Hans był dla mnie wyjątkowo nieuprzejmy  cały
czas ponaglał mnie:  Pośpiesz się, jedz." Odpowiedziałam, że nigdy się nie spieszę i nie
jestem głodna. Bethmann-Hollweg starał się podtrzymywać rozmowę, wiedząc, że jestem nią
zainteresowana. Był zdania, że wojna z Rosjanami nie skończy się tak, jak przypuszczano.
Mówił również o Anglikach.
Rozmowa, jakkolwiek bardzo interesująca, była wręcz niemożliwa. Hans przeszkadzał,
wnoszono jedzenie, którego nie chciałam. W końcu Bethmann-Hollweg powiedział:  Ależ
pani ja ci przeszkadzam, więc sobie pójdę." A ja naprawdę chciałam posłuchać i
porozmawiać z nim. Zawsze był przeciwnikiem rozbudowy niemieckiej floty i wiedział, że
sympatyzowałam z nim w tej kwestii. Było mi bardzo przykro, straciłam szansę, a czułam, iż
chciał ze mną porozmawiać bez świadków.
Kiedy rano zobaczyłam cesarza, spojrzał na mnie i powiedział:  Podejrzewam, że masz
dzisiaj 29 lat, przynajmniej tak wyglądasz!"  Adi Wasza Wysokość, nie powiem Ci, ile lat
należy dodać."
ROZDZIAA X
LPEC-GRUDZIEC 1915
K)chany stary lord Chaplin* miał wspaniałe rozumiejące serce. Pomyślałam  oczywiście
całkowicie błędnie  że mógł wcale nie być taki zajęty i napisałam, aby przysłał mi długie
sprawozdanie z tego, co dzieje się w Anglii. Mój list, jak śmiem sądzić, dotarł do niego w
szczęśliwym momencie, ponieważ znajdował się w wirze spraw państwowych i przekazał mi
wszystkie wiadomości. Byłam szczególnie zadowolona, dowiadując się o Ratowniczym
Korpusie Kobiecym, który właśnie powstał. Lord Chaplin był w komitecie, który publicznie
tę ideę zainicjował w kwietniu 1915, a jego córka, Edie Londonderry, była wspaniałą
animatorką i szefem od chwili jego powstania. A oto list lorda Chaplina. Niestety, więcej już
go nie zobaczyłam, ponieważ zmarł w 1923 r.
11 lipca 1915, Brixworth, Northamptonshire
j\frtnn *JIZUJOciÓlko " , .
 }V&Q'J Liit, KtoiiJ ottzufnoLem jakiś, czai temu zahactL mi oteuoko w $e.ice. ćjakże.i.z
można odczuwać cokolwiek innego niż imutek, w azaiiz takim, jak ten. d\la izczę.icU wielu,
dzięki .Bogu, zatowieie z tan i mają iedno biagnienE, obu tauwjać. ii$ stąa. tak izuirko, jak
tulko możliwe.
iun aztaaitego diuka śSutkeilanaJ zostal hosbize-
' Lord Henry Chaplin, I wicehrabia (1841-1923)  w swojej epoce uważany był za prototyp
angielskiego wiejskiego szlachcica. Pełnił funkcję zarówno ministra rolnictwa w angielskim
parlamencie, jak i łowczego. A ponieważ obie traktował poważnie, nie mógł się zdecydować,
które z tych obowiązków mają pierwszeństwo. Na posiedzeniach gabinetu szkicował konie na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •