[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wylądowałaś właśnie na Voodoo Caye, a nie w innym miejscu, znacznie bardziej
interesującym dla większości antropologów.
 No, có\...
Ziggy objął ją wpół.
 JesteÅ› trochÄ™ przewra\liwiona na punkcie swojej pracy, nieprawda\?
Nie odpowiedziała. Odwróciła głowę.
 Golenie skończone  stwierdziła.  Wyglądasz jako tako.
 Powiadasz: jako tako? Piękne dzięki  mruknął z kwaśną miną. 
Zastanawiam się, ile kobiet obdarzyło mnie dotychczas a\ tak wspaniałym
komplementem. Postaram się, \eby woda sodowa nie uderzyła mi do głowy.
Słysząc te słowa, musiała się roześmiać.
 No dobrze. WyglÄ…dasz lepiej ni\ jako tako. Bez okropnego zarostu i z gojÄ…cÄ…
się twarzą jesteś całkiem przystojny. Pewnie przywykłeś do tego, \e łamiesz serca
kobietom.
 Być mo\e. Ale powiedz, dlaczego tak bardzo się naje\yłaś, kiedy zacząłem
pytać cię o kwalifikacje?
Cherish westchnęła głęboko.
 Nie zrozumiesz tego. JesteÅ› przecie\ mÄ™\czyznÄ….
 Fakt.  Uśmiechnął się uwodzicielsko i przyciągnął Cherish do siebie tak
blisko, \e brzuchem dotknęła  jego piersi. Z wra\enia upuściła brzytwę na ziemię.
Ziggy popatrzył jej w oczy.  Jeśli masz co do tego jakieś wątpliwości, z
największą przyjemnością zaraz je rozproszę.
 Daj mi spokój!
 Sprawdz.  Próbowała się wyrwać, więc przytrzymał ją mocniej. Odepchnęła
ręce Ziggy ego. Zobaczyła, \e skrzywił się z bólu, lecz uchwytu nie rozluznił. Z
westchnieniem się poddała. Pozwoliła, \eby posadził ją sobie na kolanach.
 No i jak?  zapytał.
Czuła dotyk ud Ziggy ego, umięśnionych ramion, a tak\e ręki, którą obejmował
ją w talii. Spojrzała na jego twarz. Wyglądał ju\ rzeczywiście lepiej. Był naprawdę
przystojnym mę\czyzną. Odepchnęła dłoń Ziggy ego, którą zaczął głaskać jej
brzuch.
 Właśnie to, co teraz robisz, sprawia, \e natychmiast się naje\am 
powiedziała ostrym tonem.
 Nie lubisz, kiedy ktoś cię dotyka?  zapytał. W jego głosie przebijało
zdziwienie. Zaprzestał jednak pieszczoty i spojrzał Cherish w twarz.
 Nie lubię obleśnych spojrzeń mę\czyzn  odparła.  Nie znoszę głaskania,
obłapiania, zaczepiania, nagabywania i podrywania  wyliczyła niemal jednym
tchem.
Ziggy popatrzył w milczeniu na Cherish, a potem z nieprzeniknioną twarzą
zsunął ją delikatnie z kolan i podniósł się z krzesła. Przeszedł przez izbę i
zatrzymał się przed małym lusterkiem wiszącym na ścianie, sprawdzając rezultat
golenia. Było to zresztą jedyne lustro, jakie znajdowało się w tej chacie.
 Czy tak reagujesz na zachowanie siÄ™ wszystkich mÄ™\czyzn, czy tylko na
moje?
 Jest jakaś ró\nica?  spytała cierpko. Zmęczona, usiadła cię\ko na krześle,
które Ziggy dopiero co zwolnił.
 Spojrzał na nią przez ramię.
 Jest. Mo\esz mi wierzyć.
 A niby to dlaczego?  Cherish potrząsnęła głową. Nie dopuściła Ziggy ego do
słowa.  Mę\czyznom zawsze chodzi tylko o jedno. Po raz pierwszy przekonałam
się o tym mając zaledwie czternaście lat. Ka\dy chłopak w szkole chciał umawiać
się ze mną na randki. Nie dlatego, \e byłam bystra i inteligentna...
 Droga doktor Love  przerwał jej Ziggy  \aden normalny młody chłopak
nigdy nie umawia siÄ™ z dziewczynÄ… dlatego, \e jest bystra i inteligentna.
 I nie dlatego, \e podobał mu się mój charakter  ciągnęła niewzruszenie  lub
\e sądził, i\ będę wesołym i dobrym kompanem. I nie dlatego, \e byłam dobra z
geometrii lub potrafiłam słuchać zwierzeń. Ka\dy chłopak chciał iść ze mną na
randkę tylko dlatego, \e byłam rudym, seksownym kociakiem o klawych, du\ych
cyckach.
Ziggy skrzywił się z niesmakiem.  To działo się przecie\ jeszcze w szkole. W
szczenięcych latach. Od tamtej pory z pewnością...
 W college u było jeszcze gorzej. Miałam tam do czynienia z chłopakami,
którzy wyrwali się spod rodzicielskiej opieki i którym hormony uderzały do głowy.
Wszyscy co do jednego byli pewni, \e dziewczyna nazywajÄ…ca siÄ™ Cherish Love
zaraz rozło\y przed nimi nogi.
 SkÄ…d masz takie imiÄ™?
 Wymysł mojej matki. Zresztą twoje jest niewiele lepsze  odcięła się z
miejsca.
Ziggy przemierzał tam i z powrotem małe pomieszczenie. Unikał wzroku
Cherish.
 Nigdy nie patrzyłem na te sprawy z twojego... to znaczy z kobiecego punktu
widzenia.  Sprawdzał teraz, jak zachowuje się chore kolano, i wykonywał
ostro\ne ruchy zranionym ramieniem.  Nie pamiętam, jaki byłem mając
dziewiętnaście czy dwadzieścia lat, ale pewnie chciałbym wówczas umawiać się z
tobą na randki z identycznego powodu, jak ci chłopcy, o których mówiłaś. Mam
jednak nadzieję, \e nie mówiłbym ci, \e masz klawe, du\e cycki i nie domagałbym
się, \ebyś przede mną rozkładała nogi.
 Och, jestem pewna, \e wyra\ałbyś się bardzo gładko!  W ustach Cherish nie
był to komplement.
 Aó\kowa dziewczyna. Czy nie tak mnie nazwałeś?
 Przepraszam, jeśli sprawiłem ci przykrość.  Postanowił rozluznić atmosferę.
 Ja tam siÄ™ cieszÄ™, \e jestem diabelnie przystojny.  Jeszcze raz z zadowolonÄ…
miną spojrzał w lusterko.
Cherish usiłowała ukryć uśmiech.
 Tak, ale ty mógłbyś przejść bezpiecznie obok grupki robotników z pobliskiej
budowy.  Westchnęła.
 Dlaczego mÄ™\czyzni sÄ… zawsze przekonani, \e kobiety lubiÄ…, kiedy facet je
podrywa?
Ziggy usiadł na krześle naprzeciw Cherish i zapytał ją powa\nym tonem:
 Mo\e jestem ci winien jakieÅ› przeprosiny?
Była zdziwiona.
 Za co? Nie jesteś przecie\ odpowiedzialny za ka\dego faceta, który szczypał
mnie w pośladki lub podawał rozmiary swego...
 Oczywiście, \e nie. Miałem na myśli wyłącznie siebie.
Cherish nie wiedziała, co powiedzieć. Czy\by Ziggy chciał ją przepraszać za
zainteresowanie, które jej okazywał, za gorące pocałunki, zbyt osobiste pytania i
typowo męskie propozycje?
Uprzytomniła sobie nagle, \e do tego jedynego mę\czyzny nie ma pretensji o
to, \e od pierwszej chwili, w której się spotkali, prowadził miłą, choć niekiedy
niepokojącą, zmysłową grę. Zabawę w kotka i myszkę.
Milczała. Po chwili Ziggy zapytał łagodnym głosem:
 Czy dlatego tak bardzo zale\y ci na właściwej ocenie twojej kariery
zawodowej? Czy w pracy często cię nagabywano?
 Chodzi nie tylko o to. Ka\dy mÄ™\czyzna jest przekonany, \e seksowna
kobieta ma taki sam iloraz inteligencji, jak kapuściana głowa.
Zaczął się śmiać. Zobaczył jednak, \e Cherish ma nadal powa\ną minę.
 Przecie\ nikt, kto cię pozna, nie mo\e tak sądzić. To oczywiste.
 Oczywiste? Dla kogo?
 Dla mnie.
 Wielka szkoda, \e nie kierujesz wydziałem antropologii w jakimś college u.
Zupełnie nie wiadomo, dlaczego, zaczęła nagle zwierzać się Ziggy emu ze
wszystkich swoich kłopotów, o których nigdy przedtem nikomu nie mówiła. Być
mo\e sprawił to fakt, \e przedtem słuchała jego nieprzytomnych słów
wypowiadanych w gorączce pod wpływem sennych koszmarów. Teraz Ziggy
słuchał jej wyznań z \yczliwością, o jaką nigdy by go nie posądziła jeszcze dwa dni
temu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •