[ Pobierz całość w formacie PDF ]

%7łyczę z całego serca, aby żywione do niej uczucia pomogły panu wygrzebać ją z
ciÄ…gle bardzo trudnej sytuacji. Ale  zanim podejmÄ™ decyzjÄ™ czy panu pomoc 
muszę jeszcze spytać: Co na to powiedzą pańscy rodzice? Nie chciałabym po-
magać w czymś, czemu rodzice się sprzeciwiają. Zgadza się pan ze mną?
 Ależ oczywiście, panno Ruth, jak najbardziej. Sądzę, że mogę panią
uspokoić. Rodzice bardzo by chcieli, żebym sie ożenił i z pewnością myślą o
dziewczynie z bogatego domu, zwłaszcza, że ojciec patrzy na życie z punktu wi-
dzenia interesów. Choć nie zawsze. Gdy stanowczo oświadczę mu, że bez Zu-
zanny nie wyobrażam sobie dalszego życia, jego kupieckie wyrachowanie zbun-
tuje się, ale w końcu wezmie górę miłość ojcowska. Tego jestem pewien. A
matka? Ona pragnie tylko mojego szczęścia. Oboje są Zuzannie już teraz
wdzięczni, gdyż nie da się ukryć, że za jej przyczyną tak bardzo się odmieniłem.
Są dumni i uradowani, że nagle potrafię sie czymś zająć, żądać czegoś i nie cho-
wać się ze strachu i przed ludzmi po kątach.
Ruth uśmiechnęła się:
 Pod tym względem panna Hell ma chyba nad panem przewagę. Gdy tylko
ma pokazać sie publicznie, najchętniej schowałaby się w mysiej norze!
 No właśnie!  rzekł rozpromieniony Fredi.  Dlatego potrzebuję ko-
goś, kto dodałby jej odwagi. A ja czuję w sobie dość siły, by taką rolę spełnić.
Ruth wyraznie poruszona pogłaskała jego dłoń.
 Jestem gotowa w tym panu dopomóc. Co mogłabym zrobić?
 Proszę mi tylko pozwolić przyjść z wizytą w poniedziałki, środy i piątki
około jedenastej, o Ue tylko będę miał czas. Oczywiście, jeżeli pani siostra także
się zgodzi. Chciałbym spotkać się wtedy z panną Hell. Ale ona nie może dowie-
LR
T
dzieć się o naszej umowie, a reszta jakoś się ułoży... Czy mogę na panią liczyć?
Proszę podać dokładną godzinę, bo nie chciałbym przeszkadzać w nauce.
 Chętnie spełnię pańskie życzenie  skinęła Ruth głową.  Pan-, na Hell
zostaje często u nas na obiad. Powiem, że zaprosiłam też pana, więc spotkanie
będzie wyglądało na przypadkowe.
 Cudownie!  rozpromienił się Fredi.  Jest pani wyjątkową kobietą!
Dziękuję, bardzo dziękuję z całego serca. Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł się
odwdzięczyć za pani dobroć. W głowie Ruth zaświtała pewna myśl:
 A gdybym pana wzięła za słowo?
 Och, bardzo proszÄ™!
 No więc, miałabym prośbę do pana, ale muszę jesżcze sprawę przemyśleć.
Być może jutro już się wyjaśni i powiem dokładnie o co chodzi. Ot, i znalazł sie
pretekst do wizyty. Przełożyłam korepetycje na jutro, żeby panna Hell mogła
wypocząć dziś po przyjęciu u was. Jutrzejszej wizyty pana w żaden sposób nie
skojarzy więc ze swoimi korepetycjami. Powiem tylko lokajowi, żeby w czasie
lekcji zapowiedział mi pańskie przyjście w sprawach urzędowych. Rzeczywiście,
moja prośba będzie miała poniekąd charakter urzędowy. Otóż byłabym
wdzięczna, gdyby mógł się pan dowiedzieć, czy pan von Rautenau był dziś u
pańskiego ojca i o czym obaj rozmawiali. Mam powód, by się tym interesować.
Pan okazał mi dziś takie zaufanie, że ja ośmielam sie odwdzięczyć tym samym.
 Bardzo siÄ™ cieszÄ™, panno Ruth! To dla mnie prawdziwy zaszczyt i obie-
cuję, że pani nie zawiodę.
Byłam pewna i z góry dziękuję. A teraz chciałabym już iść dalej sama. Muszę
przemyśleć pewną bardzo ważną sprawę, a najlepiej się koncentruję spacerując
samotnie.
 Przykro mi, że pani przeszkodziłem...
 Ależ niepotrzebnie! Pańska sprawa też była ważna, tym ważniejsza, że
dotyczy szczęścia dwojga ludzi. A więc do jutra, panie Fiebelkorn!
 I jeszcze jedno: o której mam przyjść?
 Kilka minut przed dwunastą. Skończymy z historią sztuki francuskiej i
będziemy mieć czas dla pana.
LR
T
 Przyjdę punktualnie, panno Rupertus i dziękuję za wyrozumiałość.
Podała mu z uśmiechem rękę, a on uścisnął ją bardzo serdecznie
i odszedł.
Ruth została sama i mogła wreszcie zająć się sprawą dla niej najważniejszą:
jak pomóc panu von Rautenau tak, aby on nie domyślił się, że to ona mu pomogła.
Przez chwilę przeleciał jej przez myśl pomysł, ale dopiero teraz zaczęła się nad
nim głębiej zastanawiać. Roztrząsnęła go ze wszystkich stron, aż wreszcie doszła
do przekonania, że jest możliwy do zrealizowania. Im bliżej mu się przyglądała,
tym bardziej jej się podobał. Wreszcie odrzuciła z dumą głowę do tyłu, jak zawsze,
gdy podejmowała ostateczną decyzję.
Tymczasem doszła aż do boiska, gdzie grupka młodych ludzi zajęta była
różnymi grami sportowymi. Stanęła i przez chwilę przyglądała się beztroskiej
zabawie. Dla niej nie było w tym nic dziwnego. W Kanadzie przywykła do takiego
sposobu spędzania wolnego czasu; w Niemczech jednak takich miejsc jak to było
jeszcze niewiele.
Czas mijał szybko. Musiała się pośpieszyć, żeby zdążyć na obiad.
VIII
Po południu Nora i Ruth siedziały wraz z panią von Werner na werandzie przy
ogrodzie, gdzie zazwyczaj podawano podwieczorek. Nora oczekiwała na przy-
bycie Georga Reinharda z pewnym niepokojem i zniecierpliwieniem. Gdy tylko
dowiedziała się od siostry, że Arnold von Rautenau był biednym i zrujnowanym
ziemianinem, postanowiła nie bronić się przed zalotami Georga. Stwierdziła, że
nadszedł już czas, by wyjść za mąż, a on był jedynym z grona adoratorów, który
naprawdę jej imponował. Bynajmniej nie tylko ze względu na majątek, ale za
sposób bycia. On też był chyba jedynym, który zalecał się do Nory nie dla jej
rzekomego bogactwa. Obmyśliła sobie zawczasu plan dzisiejszego popołudnia.
Przyznała rację Ruth. że nie należy okłamywać przyszłego narzeczonego, ale nie
mogła powiedzieć Georgowi wprost, że nie jest tą bogatą spadkobierczynią. Mu-
siała mu to zasugerować wyraznie, jednak nie chciała, żeby ją zle zrozumiał i
ocenił. Przyznanie się do odgrywania roli bogatej siostry w celu zwabienia ado-
LR
T
ratorów nie wchodziło w grę, ale zamiana ról na prośbę Ruth wydawała się
prawdopodobna. Bogata siostra uniknęła w ten sposób natarczywości łowców
posagu. Pomysł wydał jej się znakomity, więc postanowiła jeszcze dziś zachęcić
Georga Reinharda do oświadczyn. Powiedziała o tym otwarcie Ruth i poprosiła ją,
by w czasie podwieczorku wyszła pod jakimkolwiek pretekstem i zawołała panią
von Werner. Chciała porozmawiać z Georgiem w cztery oczy. Ruth obiecała
spełnić prośbę Nory.
Teraz czekała na przybycie Reinharda. Zjawił się punktualnie, a na widok
Nory w jego oczach ukazał się błysk niemego zachwytu. Ubrana była na tę okazję
w srebrzystoszarą suknię z jedwabiu, spod której prześwitywała ciemnoróżowa
halka, pozostawiając odsłoniętą część ramienia i głęboki dekolt. Ciemne długie
włosy opadały lekko falując, a kasztanowe oczy wpatrywały się w podchodzącego
mężczyznę, niczym w księcia z bajki. Ukłonił się paniom i przysiadł się do stołu.
Przy herbacie rozmawiano o wszystkim i o niczym do czasu, gdy Ruth wstała i
przeprosiła obecnych. Rzekomo miała jeszcze coś pilnego do zrobienia.
 Nie zdążyłam przygotować się do jutrzejszych zajęć i  niestety muszę
już was opuścić. Proszę, wybaczyć, panie Reinhard. Mam nadzieję, że siostra nie
pozwoli panu się nudzić.
Ruth pożegnała się i pobiegła do swojego pokoju. Zadzwoniła na lokaja i
poleciła mu zawołać panią von Werner, gdyż coś zepsuło się w pokoju ze światłem
i bez niej sobie nie poradzi.
Lokaj odszedł, a po chwili w drzwiach stanęła zdumiona pani von Werner.
Ruth zaśmiała się i, wziąwszy przestraszoną kobietę pod rękę, posadziła ją na
kanapie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •