[ Pobierz całość w formacie PDF ]
należy wykonać z płatków srebrnego lotosu.
Z płatków lotosu? zapytał Conan z niedowierzaniem. Przecież wystarczy wyjść na
zewnątrz, a znajdzie się tyle lotosu, i to w każdym kolorze, że można by napoić wszystkich w tym
mieście. Roześmiał się głośno. A zresztą, cokolwiek to jest, można to znalezć na targu,
choćby u przemytników.
Caspius pokręcił przecząco głową, uśmiechając się ze smutkiem.
Nie myśl, że nie próbowaliśmy. Ci sami agenci, którzy rozesłani po wszystkich wschodnich
królestwach, szukali ciebie, mieli też pytać na wszystkich targowiskach i bazarach o lek, o którym
mówię. Chociaż szansa była niewielka.
Mędrzec spojrzał na ostatni fragment papirusu, wskazując miejsce, gdzie nakreślono prostą
mapę, której centralnym punktem była długa niebieska linia, ostro skręcająca w prawo.
Według dostępnej nam wiedzy, srebrny lotos jest bardzo rzadkim kwiatem i zbyt delikatnym,
by można go hodować sztucznie. Od wielu lat nie pojawił się w handlu w naszych stronach. Jedyne
miejsce, gdzie rośnie, leży daleko na południu, w okolicach, których nazwy brzmią przerażająco dla
naszych cywilizowanych uszu. Mędrzec wskazał palcem mapę, i spojrzał wprost w oczy Conana.
A mówiąc dokładnie, Cymmerianinie, kwiat ten rośnie wyłącznie u najdalszych zródeł Styksu!
IV
MISJA
Zaledwie przebrzmiały słowa Caspiusa, Conan wykrzyknął:
yródła Styksu! Człowieku, czy ty wiesz, co mówisz? Toż to podróż poza zasięg wszelkich map,
ba, nawet legend! I to żeby zrywać kwiatki!
Po raz pierwszy od wkroczenia w mury tego dotkniętego złym urokiem miasta Conan roześmiał
się, głośno, gwałtownie, a jego czarne, długie włosy opadły swobodnie na twarz. Medyk przyglądał
się ze spokojem temu napadowi wesołości.
Dlaczego, Caspiusie? Cymmerianin złapał w końcu oddech. %7ładen człowiek ani nawet
legion nie zdoła tam dotrzeć, a tym bardziej powrócić. Na to nie starczy ludzkiego życia! Jeśli twoje
starożytne zwoje twierdzą, że lekarstwo można znalezć tylko u zródeł Czarnej Rzeki, to znaczy, iż
mówią, że ono po prostu nie istnieje & nie w świecie żywych!
Stary medyk w dalszym ciągu zachowywał spokój, przeczekując wybuch swego gościa.
Tak odezwał się w końcu to, co mówisz, może być prawdą. Rozłożył bezradnie ręce.
Ale i tak postanowiliśmy złożyć ci tę propozycję. Krążą plotki, że dotarłeś niegdyś daleko na
południe & czy nie do górnego biegu Styksu?
Zachmurzywszy się nagle, Conan uderzył dłonią o swe potężnie umięśnione kolano.
Tak, byłem tam, starcze, dalej niż większość ludzi, wystarczająco daleko, by wiedzieć, że
zródła tej rzeki są nieosiągalne dla śmiertelników. Potrząsnął głową Byłem nad Styksem & w
dzikich ostępach Puntu i Keshan, w nienazwanych Czarnych Królestwach, które zmieniają co roku
swoje granice. Przeprawiałem się przez tę przeklętą rzekę, a jest ona szeroka, głęboka i czarna, o
tak wartkim nurcie, że nawet najsilniejszy mężczyzna nie zdołałaby przepłynąć jej wpław. A po
tym, co widziałem, sądzę, że zródła, o ile Styks ma takowe, leżą co najmniej o tysiąc mil dalej na
południe & wschód lub zachód& o ile, starcze, ta fontanna bogów nie opada wprost z księżyca.
Conan zmrużył oczy, tknięty jakimiś ponurymi wspomnieniami. Tam, gdzie przekraczałem Styks,
rosło mnóstwo główek lotosu, całe dżungle, ale srebrnych nie widziałem.
Caspius przytaknął, wyraznie nie był zaskoczony.
Zatem znasz teren lepiej niż inni, choć nie byłeś tak daleko, jak myślałem & Ale jeśli chodzi o
trudy tej ekspedycji& trochę przesadzasz. Styks to mimo wszystko tylko rzeka& szeroka, głęboka,
tym łatwiejszy stanowi drogowskaz, dzięki któremu nie sposób się zgubić. W dolnym odcinku, tam,
gdzie płynie na zachód, jest jednym z najczęściej używanych szlaków handlowych, To tylko kwestia
odległości.
Odległości, ha! przerwał mu Conan. Mówisz o odległości, siedząc sobie bezpiecznie za
tymi grubym murami. Co możesz wiedzieć o odległości mierzonej krokami poprzez kolczaste
krzewy pełne jadowitych węży, poprzez pustynie z ich piaskowymi burzami i ruchomymi piaskami?
Potrząsnął niecierpliwie głową. To ja będę ryzykował życiem w południowych regionach, taki
mieszczuch jak ty nie zdołałby nawet dotrzeć bezpiecznie do granic poznanego świata, a za
dżunglami i pustyniami są jeszcze większe przeszkody bagna, katarakty, góry i bogowie jedni
wiedzÄ…, jakie potwory lub wojownicze plemiona.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]