[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Trochę mniej szło na zarobki Connie i czesne za prywatne przedszkole
Toby ego. Utrzymanie Franceski na jej piedestale też wydawało się dość
kosztowne... Dzięki Bogu, że postanowiła z niego zstąpić.
W końcu uznał, że nie może już tego odkładać i otworzył kopertę, którą
przekazał mu prawnik. Gdy zaczął czytać napisany odręcznie list, miał
wrażenie, że słyszy głos brata tak wyraznie, jakby siedział tuż obok.
 Guy, skoro to czytasz, domyślam się, że wyciągnąłem nogi, zanim
zdążyłem wszystko załatwić i  jak zwykle  ty będziesz musiał się tym
zająć. Dobrze chociaż, że zdążyłeś nabrać wprawy.
Wiesz już, o co cię poproszę. Zaraz się dowiesz, dlaczego to robię.
Chcę, żeby Toby miał dwoje rodziców. %7łeby kochał go ktoś, kto wie,
przez co ja przeszedłem i kto nigdy nie pozwoli, by jemu przytrafiło się to
samo. Fran pewno patrzy na to inaczej, ale zostawiłem ją zupełnie bez
niczego.
Przyznaję, że nie byłem najlepszym towarzyszem życia, ale Fran
zawsze postępowała bardzo lojalnie i uczciwie. Nie zasługiwałem na nią,
ale możesz mi wierzyć, że dzień, w którym zdarzył się nam wypadek i
zaszła w ciążę, był najszczęśliwszym dniem w moim życiu.
%7łałuję tylko, że nie potrafiłem spełnić jej oczekiwań. Nie wyobrażasz
sobie, jak mi ulżyło, gdy otworzyłem list od prawnika i odkryłem, że była
już mężatką. Dobrze było dowiedzieć się, że nie była idealna. Mówiłem ci,
że to ona podjęła decyzję w sprawie ślubu. Nie mam pretensji, że mi nie
wierzyłeś... Nigdy jej nie zdradziłem, że przeczytałem ten list i poznałem
prawdę. Zresztą to, co ja ukrywałem, było znacznie gorsze.
Opiekuj siÄ™ niÄ…, Guy. I moim synkiem. ObowiÄ…zek, honor  jesteÅ›
lepszy ode mnie w tych sprawach. Ona zresztą także. Wiem, że zrobi to,
co należy.
No dobra. Chcę skończyć, zanim Fran tu wróci. Powiedziałem
prawnikowi, żeby trochę podkoloryzował życzenia umierającego, ale ten
mięczak pewno tego nie zrobi Będziesz musiał sam to załatwić. Powiedz
jej, że to dla Tobyego. To powinno załatwić sprawę. Jeśli nadal będzie się
opierać, dorzuć jeszcze Matty i Connie. Bez Franceski wpadną w
prawdziwe kłopoty.
A teraz sprawa pieniędzy. Trochę za pózno na przeprosiny, zresztą
zrobiłbym to ponownie, gdyby nadarzyła się okazja. Uczciwie mówiąc,
ciągle nie mogę uwierzyć, że tak łatwo dałeś się nabrać. Zwykle jesteś
bystrzejszy i znacznie mniej ufny. Pewno nie próbowałbym nawet,
gdybym nie dostrzegł, jak tamtego wieczoru patrzyłeś na Fran. Zazwyczaj
potrafisz ukrywać uczucia, ale wtedy, gdy za nią stanąłem, wyglądałeś jak
rażony gromem... Mogę się już przyznać, że śmiertelnie się przeraziłem.
Dobrze wiedziałem, że niczym na nią nie zasłużyłem. Tymczasem ty...
Cóż, wystarczy chyba powiedzieć, że zdaję sobie sprawę z twojej
wartości. Nie mogłem jednak ryzykować, żebyś tu wrócił i zorientował się
we wszystkim, dlatego też sprowokowałem tamtą kłótnię. Nadal pamiętam
cios, który mi wtedy wymierzyłeś, ale warto było cierpieć, jeśli to mogło
trzymać cię z daleka.
Nie potrafię nawet wyrazić, jak przez te wszystkie lata za tobą
tęskniłem.
Steve
 Kretyn  mruknął Guy.  Ja też za tobą tęskniłem, bracie.
Odrzucił list i podniósł się zza biurka. Musiał pomyśleć.. . i odetchnąć
świeżym powietrzem.
Zostawił auto w biurze i ruszył w stronę Green Park, ale spacer po
londyńskim parku nie osłabił pragnienia, żeby spełnić prośbę brata. %7łeby
poruszyć góry, zawrócić rzeki, zmienić świat Franceski Lang.
Był przekonany, że nie pozwoli, by wtrącał się do jej życia, w którym
do tej pory był nieobecny. Wierzyła przecież, że ta nieobecność wynikała
z jego małostkowości. Nie cierpiała go i nawet trudno było się jej dziwić.
Niestety od chwili przyjazdu nie zrobił nic, co mogłoby zmienić jej
nastawienie.
Mógłby oczywiście pokazać jej list. Ogarnęło go przemożne
pragnienie, żeby się oczyścić w jej oczach, pokazać z najlepszej strony. W
ten sposób jednak zdeprecjonowałby Stevea. I zdradził swoje uczucia do
Franceski.
To z pewnością nie było jej potrzebne. Powinna uwierzyć, że chce się z
nią ożenić z poczucia obowiązku... i winy. No i że nadal będzie
zachowywał dystans.
Franceska napełniła winem dwa kieliszki i jeden z nich podała Marty.
 Dziś miałam dzień, jakiego nie chciałabym przeżyć ponownie. Piję za
jego koniec  powiedziała, unosząc kieliszek.
 Było tak ciężko?
 Szczerze?  spytała.
 Tak będzie najlepiej  odparła Matty.
 Cóż, dobrą wiadomością jest to, że nie będę musiała sprzedawać
domu, żeby zapłacić podatek spadkowy.
 To rzeczywiście dobrze. A jaka jest zła wiadomość?
 Nie będę musiała go sprzedawać, bo nie należał do Stevena.
Zapadła martwa cisza. Przez chwilę Fran żałowała, że nie zachowała
tych nowin dla siebie. Jednak musiała z kimś porozmawiać...
 Jak pamiętam, mówiłaś mi, że kupił go od Guya.  Matty w końcu
odzyskała mowę.
 Tak mi powiedział. Najwyrazniej jednak mijał się z prawdą. Dom
kiedyś należał do rodziny, ale kilka lat temu ich ojciec musiał go sprzedać.
Akurat tak się złożyło, że był do wynajęcia, kiedy szukaliśmy mieszkania.
Matty zakrztusiła się winem i zaklęła pod nosem.
 Co Guy na to powiedział?
 To z pewnością nie jego sprawa, Matty.
 Słuchaj, nie chcę wprowadzać zanadto nerwowej atmosfery, ale
chyba potrzebny ci ktoÅ›, kto stanie po twojej stronie...
 Na pewno nie on!  odpaliła.
 A jest ktoÅ› inny?  Nie rozumiesz...
 Rozumiem doskonale. Guy Dymoke to szatan we własnej osobie i
jego imienia nie należy wypowiadać. Można by pomyśleć, że kiedyś
mieliście z sobą gorący, lecz fatalnie zakończony romans...
 Nie!  krzyknęła. Zdawała sobie sprawę, że przesadziła, i dodała
spokojnym tonem:  Spotkaliśmy się tylko jeden jedyny raz. Zjedliśmy z
nim kolację. Powiedzieliśmy mu wtedy o dziecku.
 Och, nie tłumacz się! Wcale bym cię nie winiła. Sama uważam, że
jest strasznie seksowny. Trzepotałam rzęsami, ile wlezie, ale chociaż był
czarujący, od razu wiedziałam, że tracę czas. Był zbyt zapatrzony, żeby w
ogóle dostrzec moje zabiegi.
 Zapatrzony? W kogo?  Poczuła, że twarz ją pali.  Zresztą to nie ma [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •