[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Artysta jazdy konnej!
Kapitan Sagner szybko napoił go szklanką przeklętej gorzałki i urażony pod-
porucznik usiadł przy stole. Stare, poturbowane krzesło przystawił obok porucz-
nika Lukasza, który powitał go słowy przyjaznymi:
Wszystko już zjedzono, kolego.
Smutna postać kadeta Bieglera została nie dostrzeżona, pomimo że ten ściśle
według przepisu obszedł cały stół, i poczynając od kapitana Sagnera, meldował się
wszystkim oficerom po kolei, powtarzając w kółko, chociaż wszyscy go dobrze
widzieli:
Kadet Biegler melduje swoje przybycie.
Potem sięgnął po pełną szklanicę, usadowił się z nią zgoła skromnie koło okna
i czekał na odpowiednią chwilę, aby popisać się jedną ze swoich mądrości za-
czerpniętych z podręczników.
Podporucznik Dub, któremu to straszliwe ględzenie mąciło w głowie, zapukał
palcem w stół i bez jakiegokolwiek wstępu zwrócił się do kapitana Sagnera:
228
Ze starostą mawialiśmy zawsze: patriotyzm, wierne spełnianie obowiąz-
ków, przezwyciężanie samego siebie to najlepsza broń podczas wojny. Wspomi-
nam o tym właśnie dzisiaj, gdy wojska nasze w czasie najbliższym przekroczą
granicÄ™.
Na tym urywa się rękopis Jarosława Haszka.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]