[ Pobierz caĹoĹÄ w formacie PDF ]
Amanda go zapamiÄtaĹa. Mleczna z orzechami. ChociaĹź w niedzielne
popoĹudnie porĂłwnanie nie byĹo zbyt adekwatne. Czekolada byĹa dobra na
smutny wieczĂłr, a w niedzielne popoĹudnie Zach ĹmiaĹ siÄ i pachniaĹ jak woda,
bryza i Ĺźagle.
- Jestem bardzo niepraktyczny, zresztÄ
zapytaj AmandÄ, a juĹź ona ci
powie, co o tym sÄ
dzi.
- Nie przypuszczaĹam, Ĺźe znacie siÄ z AmandÄ
aĹź tak dobrze.
- 52 -
RS
Amanda zamarĹa z przeraĹźenia. ZnaĹa ten ton w gĹosie matki aĹź za dobrze.
To, co teraz nastÄ
pi, bÄdzie inkwizytorskim przesĹuchaniem. Amanda umiaĹa
sobie radziÄ z tkwiÄ
cym w jej matce, a moĹźe w kaĹźdej matce, oficerem
Ĺledczym, ale BĂłg raczy wiedzieÄ, co Zach odpowie.
- Wcale nie znamy siÄ aĹź tak dobrze - zaatakowaĹa zdesperowana
Amanda.
- To prawda - przyznaĹ Zach - ale uprzedzam ciÄ, Paulino, Ĺźe zamierzam
poznaÄ twojÄ
cĂłrkÄ w sposĂłb doskonaĹy.
- To bardzo dobrze - powiedziaĹa Paulina, wychylajÄ
c siÄ do przodu, co
umoĹźliwiaĹo jej prowadzenie rozmowy, jeĹźeli nie poza plecami, to na pewno
ponad kolanami Amandy. - Czy Amanda opowiadaĹa ci o sobie?
Zach obrĂłciĹ siÄ w stronÄ Pauliny z rozbrajajÄ
cym uĹmiechem, co
pozwoliĹo mu przez uĹamek sekundy pogĹaskaÄ pĹĂłcienne spodnie okrywajÄ
ce
lewe udo Amandy. CofnÄ
Ĺ jednak dĹoĹ, zanim Amanda zdÄ
ĹźyĹa go trzepnÄ
Ä.
- Chodzi ci o to, czy wiem o niej i o Reidzie?
- WĹaĹnie - powiedziaĹa matka, ukĹadajÄ
c usta w zdziwiony ciup.
- Nie zawracaĹbym sobie nim gĹowy, Paulino. W koĹcu Amanda chodzi
teraz ze mnÄ
, a nie z Reidem.
- A to od kiedy? - zaprotestowaĹa Amanda.
Owszem, spaĹa z Zachem, ale to jeszcze nie znaczyĹo, Ĺźe z nim chodzi.
Najwyrazniej jednak jej zdanie nie interesowaĹo ani matki, ani Zacha.
- Znakomicie - ucieszyĹa siÄ matka. - Nigdy nie uwaĹźaĹam Reida za
wĹaĹciwy materiaĹ na mÄĹźa dla Amandy.
Amanda zdziwiĹa siÄ. ChodziĹa z Reidem tak dĹugo, Ĺźe wydawaĹo siÄ jej,
iĹź rĂłwnieĹź dla matki Reid staĹ siÄ kimĹ z rodziny. WiedziaĹa, Ĺźe oboje niezbyt za
sobÄ
przepadajÄ
i matka nigdy nie zaproponowaĹa mu przejĹcia na ty, nie
przypuszczaĹa jednak, Ĺźe mama mogĹaby siÄ cieszyÄ z zaistniaĹej sytuacji.
- To i tak niewaĹźne, skoro Ĺlub zostaĹ odwoĹany... - powiedziaĹ Zach.
Amanda uznaĹa, Ĺźe najwyĹźsza pora wtrÄ
ciÄ siÄ do rozmowy.
- 53 -
RS
- Nie stawiaĹabym sprawy tak jednoznacznie.
- Ale tak czy owak na to wychodzi - odparowaĹ Zach. Nie miaĹo sensu
dyskutowaÄ, zwĹaszcza Ĺźe matka byĹa ewidentnie po stronie Zacha.
- Nic nie wiem o tobie - powiedziaĹa, przechylajÄ
c siÄ nad kolanami
Amandy w stronÄ Zacha, a jednoczeĹnie obrzucajÄ
c AmandÄ wzrokiem peĹnym
przygany. Jakby Amanda w ogĂłle mogĹa matce coĹ opowiedzieÄ na jego temat!
- Na przykĹad, czym siÄ zajmujesz?
Amanda nawet siÄ ucieszyĹa, Ĺźe matka zadaĹa to pytanie. Sama chciaĹaby
wiedzieÄ, z czego Ĺźyje Zach Castelli.
- Rybactwem - odpowiedziaĹ, a Amanda, ktĂłra nie odróşniaĹa rybaka od
wÄdkarza, a pĹotki od tuĹczyka, wyobraziĹa sobie Zacha, stojÄ
cego po pas w
wodzie, w wysokich gumowych butach i z bambusem w rÄku. Super, pomyĹlaĹa,
naprawdÄ superamant!
W drzwiach przywitaĹa ich maĹa, bojowo pomalowana dziewczynka, z
panterami na policzkach. ObejrzaĹa AmandÄ uwaĹźnie i zapytaĹa:
- Wujku, czy to ta nowa dziewczyna, z ktĂłrÄ
chodzisz?
- Hm, Amanda niewÄ
tpliwie jest dziewczynÄ
i na pewno chodzi, czasem
rĂłwnieĹź ze mnÄ
, wiÄc chyba moĹźna jÄ
i tak okreĹliÄ.
Przeszli przez niewielki korytarz do salonu.
- Aha - kiwnÄĹa gĹowÄ
maĹa. - MoĹźe byÄ. Tylko nie waĹź siÄ caĹowaÄ go
przy mnie, bo tego nie znoszÄ - powiedziaĹa, tym razem do Amandy.
- AleĹź... - zaczÄĹa Amanda, ale gĹoĹne wybuchy Ĺmiechu uĹwiadomiĹy jej,
Ĺźe w pokoju znajdujÄ
siÄ rĂłwnieĹź inni czĹonkowie rodziny Castellich.
- Dobra - powiedziaĹ Zach do dziewczynki. - ZanieĹ tort do kuchni.
MaĹa posĹusznie wykonaĹa polecenie, przy okazji ukradkiem obrywajÄ
c
kawaĹki lukru z polewy.
- Drodzy zgromadzeni tu dziĹ czĹonkowie przeĹwietnej rodziny Castelli -
powiedziaĹ Zach, obejmujÄ
c AmandÄ, a drugÄ
rÄkÄ
przytrzymujÄ
c PaulinÄ za
ĹokieÄ - oto pani Baldwin i jej cĂłrka Amanda. - Po czym zwrĂłciĹ siÄ do nich
- 54 -
RS
obu, w Ĺźartobliwym tonie kontynuujÄ
c prezentacjÄ: - Uwaga, moje drogie, bo
nie bÄdÄ dwa razy powtarzaĹ. Ów dystyngowany siwowĹosy dĹźentelmen to mĂłj
ojciec, Paul Castelli. Przystojniak, ktĂłry stoi obok niego, to mĂłj brat Clay.
WspaniaĹa i czarujÄ
ca dĹugowĹosa istota to moja siostra Marlee. MaĹa pantera to
Mia, ktĂłra robi wszystko,
[ Pobierz caĹoĹÄ w formacie PDF ]