[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jak by to wyglądało, gdybym pouczała młodzież na temat zapobiegania
ciąży, a sama bym zaszła w ciążę przed ślubem? Roześmiał się.
- Zapewniam cię, że istnieje takie ryzyko. Ale nie dopuścimy do tego.
RS
102
ROZDZIAA DWUNASTY
Zlub miał miejsce na nowiutkim drewnianym pomoście postawionym
przez miejscowych rzemieślników zaledwie w tydzień, a wszystkie roboty
odbywały się pod nadzorem ojca Emmy.
Pomalowana na biało platforma wychodziła w jezioro i była pierwszą
budowlą na pięknej działce, którą Andy kupił jakiś czas wcześniej z myślą o
przyszłości. Teraz przyszłość stała się terazniejszością.
Girlandy z róż z ogrodu Clare zdobiły tymczasowy podest ustawiony tak,
by wszyscy mieszkańcy mogli obejrzeć całą uroczystość.
Montana wystąpiła w kremowobiałej sukni do ziemi, z dekoltem
obnażającym ramiona. Gdy u jej boku stanął pan młody, razem wysłuchali
słów przysięgi małżeńskiej, raz po raz wymieniając uśmiechy.
Odchodzili od ołtarza przy akompaniamencie marsza wykonanego na
dudach przez Neda. Odgłos piszczałek spłoszył trzepoczące stado ptaków
wodnych, które w zastępstwie gołębi doskonale odegrały ich rolę.
Przyjęcie weselne odbywało się nad jeziorem, pod rozległym białym
namiotem, przy stołach przykrytych białymi obrusami.
Emma, która została druhną panny młodej, miała na sobie sukienkę w
kolorze lawendy pasującym do róż na stołach. Trzymała za rękę Tommy'ego,
który nosił uśpioną Grace w nosidełku. Planowali swój ślub, który miał się
odbyć po Nowym Roku, pilnie wszystko notując, żeby i ich zaślubiny
wypadły tak uroczyście.
Andy nie puszczał dłoni Montany, gdy ta rozmawiała z jego siostrą. Przez
cały czas odpowiadał na serdeczne uśmiechy płynące ze strony gości.
Nareszcie się odnalazł. Ma przyjaciół oraz pracę. Ale najważniejsze, że
znalazł cudowną żonę. Kobietę, która wypełni jego życie w stopniu, o jakim
do tej pory nawet nie marzył. Także Montana czuła spokój. Z optymizmem
myślała o przyszłości: swojej, Andy'ego oraz rodzeństwa Dawn, które z
czasem przyjdzie na świat.
Z czubka weselnego tortu, prezentu od Neda, na całą uroczystość
spoglądał srebrzysty lirogon.
Kilka godzin pózniej po tym, jak Ned udał się na spoczynek, uszu
Montany dobiegły z buszu odgłosy szkockich piszczałek.
RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]