[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nim się ujawniło?
- Oczywiście.
- Wizje są ekstrapolacją tych przeczuć. Moc przenika czas i przestrzeń; wiąże ze sobą
przeszłość, terazniejszość i przyszłość.
- Powiadają, że Naga Sadów doznał wizji, w której Sithowie w Wielkiej Wojnie
Nadprzestrzennej zniszczyli Republikę - wytknął mu Scourge. - A obaj wiemy, że wcale tak się nie
stało.
- Przyszłość nieustannie się zmienia. Moc podsuwa nam wizję jednej z ewentualności.
- Więc jaki z niej pożytek?
- Może wskazać nam właściwy kierunek - ścieżkę, którą powinniśmy podążyć, albo tę,
której lepiej unikać.
- To tak, jak było z wizją, która cię tutaj sprowadziła? - zapytał Scourge. - Snem o Dromund
Kaas i jego burzowym niebie?
- To było wspomnienie, nie wizja - upomniał go Revan. - Ale Moc niekiedy przemawia do
nas poprzez sny.
- Co ci pokazała twoja wizja? Jak masz wydostać się z tego lochu?
Otępiały umysł Revana wyczuł nadarzającą się sposobność, więc ostrożnie dobrał słowa.
Zdawał sobie sprawę, że największą szansę na ucieczkę - a może jedyną - musi mu oferować Sith.
Propozycja nawiązania sojuszu nie mogła jednak wyjść od niego; Lord Sithów musi być
przekonany, że to on wpadł na ten pomysł.
Właśnie dlatego skłamał, mówiąc o wizji: chciał odwrócić jego uwagę od niezdarnej próby
przekonania Sitha do udzielenia mu pomocy. Teraz jednak nadarzała się okazja, by zasiać ziarno.
- Zrozumiesz, gdy nadejdzie odpowiednia pora - odparł tajemniczo, mając pewność, że Sith
będzie doszukiwał się w jego słowach drugiego dna.
Już teraz Lord Sithów miał na jego punkcie obsesję. Pragnął zgłębić sposób, w jaki Revan
postrzega Moc; Jedi dobrze wiedział, że myśli o tym całkowicie zaprzątają jego świadomość i
podświadomość. Nie zdziwiłby się, gdyby Sithowi zdarzało się o nim śnić.
Przy odrobinie szczęścia Sith uwierzy, że zwykłe sny są w rzeczywistości zesłanymi przez
Moc wizjami. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, dojdzie do wniosku, że jakaś potężna siła
stara się ich do siebie zbliżyć. Może sam zdecyduje, że Revan powinien odegrać kluczową rolę w
pokonaniu Imperatora, a to skłoni go do udzielenia Jedi pomocy w ucieczce.
Był to strzał w ciemno, ale nic innego nie przychodziło mu do głowy.
- Nie dam się wciągnąć w twoje gierki - rzucił Sith, zdenerwowany tą enigmatyczną
odpowiedzią. Bez słowa obrócił się na pięcie i wyszedł z celi, zatrzaskując za sobą drzwi. Revan z
doświadczenia wiedział, że wróci najwcześniej za tydzień. Przerywając rozmowę i nie pojawiając
się przez dłuższy czas, chciał wymierzyć Revanowi karę; dawno już odrzucił fizyczne tortury na
rzecz katuszy, których zródłem miała się stać izolacja.
Zdałoby to egzamin w przypadku innych więzniów, ale Revan potrafił przetrzymać
długotrwałą samotność, medytując. Próbował dotrzeć poprzez Moc do Bastili, dać jej jakiś znak
życia.
Otworzył się więc na Moc. Gdy popłynęła przez niego, w umyśle Revana pojawił się obraz
ukochanej kobiety. Aż nagle zniknął, zastąpiony przez niewyrazną twarz kogoś innego.
- Meetra - westchnął Revan, gdy obraz się wyostrzył, by po chwili zniknąć na dobre.
Jedi wiedział, że nie było to tylko wspomnienie utraconej przyjaciółki. Miało w sobie zbyt
wielką moc i było zbyt intensywne. Zupełnie jakby opisując Sithowi naturę wizji Mocy, jedną z
nich wywołał u siebie.
I choć trwała tylko krótką chwilę, jej znaczenie było aż nazbyt jasne. Meetra zmierzała tu,
by go uratować.
ROZDZIAA 20
Meetra z trudem utrzymywała stabilność opadania  Mrocznego Jastrzębia w gwałtownych
burzach, które szalały nad portem kosmicznym miasta Kaas.
Wiedziała, że ten omiatany burzami świat musi być miejscem, o którym mówił Canterous:
tym samym, które Revan widywał w snach. Ciemna Strona była tu bardzo silna, dość silna, aby
dreszcz przeszedł jej po plecach, ale nawet to uczucie było nieskończenie lepsze od przerażającej
nicości Nathemy.
Sprowadzając statek do lądowania, wyczuła już z nagłą i nieugiętą pewnością, że Revan
przebywa gdzieś tutaj, na tym świecie.
- On tu jest, Tee-Three - poinformowała swojego towarzysza, z trudem hamując
podniecenie. - CzujÄ™ to.
Droid pisnÄ…Å‚ energicznie.
- To nie będzie takie proste - odparła. - Muszę się trochę rozejrzeć, odetchnąć tym
miejscem.
T3 dla odmiany zagwizdał trwożnie.
- Tylko trzymaj się mnie i naśladuj we wszystkim - uśmiechnęła się. - Nic nam się nie
stanie.
Kilka minut pózniej sprawnie posadziła  Jastrzębia na jednym z wielu stanowisk
lÄ…downiczych portu.
- Nikt tutaj nie wie, że jestem Jedi - przypomniała droidowi przed zejściem z rampy. -
Postarajmy się, aby tak zostało. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •