[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JULIASIEWICZOWA
wściekła
Najlepiej zrobię, jeśli z takim brutalem mówić nie będę.
ZBYSZKO
Najlepiej. A przestań się malować, bo wyglądasz jak kamienica odnowio-
na na przyjazd cesarza. BÄ…dz zdrowa!
JULIASIEWICZOWA
Tak! Ej, żebyś nie pożałował twojej brutalności!
ZBYSZKO
Ja nigdy niczego nie żałuję.
Wychodzi.
MELA
On znów taki zły jak dawniej. I z Hanką się tak kłócili! Tak kłócili! O,
mamcia idzie przez kuchniÄ™.
SCENA DWUNASTA
Dulska, Hesia, Juliasiewiczowa, Mela, pózniej Dulski.
DULSKA
do Juliasiewiczowej
Jak się masz! Cała jestem wzburzona.
61
JULIASIEWICZOWA
O cóż chodzi?
DULSKA
W tramwaju znów awantura. Jak Hesia siedzi, to przecież wygląda na
dziecko, co nie ma metra wysokości. Mówię jej: Skurcz się...
HESIA
E, proszÄ™ mamy!
DULSKA
Ona na złość się wyciąga i zaraz potem z konduktorem secesja, wszyscy
siÄ™ patrzÄ…...
JULIASIEWICZOWA
Ach, bo o ten cent czy dwa...
DULSKA
Kto nie szanuje grosza, ten niewart... Hanka, nakrywaj! My tu pijemy
herbatÄ™ teraz, bo piec w jadalni coraz gorszy.
JULIASIEWICZOWA
Czemu go ciocia nie poprawi?
DULSKA
Albom ja głupia? I tak na przyszły rok nie będę tu mieszkać, tylko wy-
najmę. Wtedy mi lokator piec poprawi. Idę włożyć szlafrok. Hesia, prze-
brać się! Mela, zajmij się herbatą.
Wychodzi.
Hanka nakrywa.
Juliasiewiczowa obserwuje HankÄ™.
HESIA
Dziś była marna lekcja - dobrze zrobiłaś, że cię nie było. Same sztubaki...
Wybiega.
JULIASIEWICZOWA
Hanka! Cóżeś tak zmizerniała?
HANKA
Zęby mnie bolą.
JULIASIEWICZOWA
Zęby?
Wchodzi Dulska.
62
DULSKA
w szlafroku
%7ływo! Samowar, bułki... Wypijesz z nami herbatę?
JULIASIEWICZOWA
Dobrze.
Wchodzi Mela, niesie książkę i koszyk z robotą, pózniej Hesia z zeszytami
i książkami; siadają przy stole. Dulska i Juliasiewiczowa siadają także
przy frontowej stronie stołu.
DULSKA
Szczęśliwa jestem, że już jestem w domu. Dla kobiety nie ma jak dom. Ja
to zawsze powtarzać będę. Zawołajcie Zbyszka!
MELA
Zbyszko wyszedł.
DULSKA
Wyszedł?
MELA
Ale pewnie zaraz wróci.
JULIASIEWICZOWA
A mówiła ciocia, że się poprawił.
DULSKA
Bo też tak jest. Przekonał się, że nie ma jak dom i rodzina. Musiało mu
coś wypaść.
JULIASIEWICZOWA
Wcale nie. Mówił, że mu już zbrzydł ten dom i ta rodzina.
DULSKA
Mówił?
JULIASIEWICZOWA
Tak. Przed chwilą. Zresztą nie mówił tak wyraznie. Co mu tam zbrzydło,
nie wiem... Dość, że poszedł.
HESIA
Będzie się znów lumpował.
DULSKA
Patrz swego nosa! Z tym chłopcem już nie ma rady. Już mu tak doga-
dzam, żeby go tylko w domu przytrzymać.
63
JULIASIEWICZOWA
znaczÄ…co
E, proszę cioci, może właśnie to dogadzanie osiąga przeciwny cel.
DULSKA
Nie rozumiem. Przecież gdzie może być mu lepiej jak w rodzinnym kole?
JULIASIEWICZOWA
Hm!
DULSKA
do Meli
Co ty za miny do ciotki wyprawiasz?
JULIASIEWICZOWA
Do mnie? Zdaje się cioci. A co do tego rodzinnego koła...
DULSKA
Co ty wiedzieć możesz o tym. Wiecznie tylko gdzieś latasz. I przyznam ci
się nawet, że zaczynają coś o tobie mówić.
JULIASIEWICZOWA
O każdym mówią.
DULSKA
O tobie mówią to, co sama chcesz, aby mówili.
JULIASIEWICZOWA
Na przykład?
DULSKA
%7Å‚e jesteÅ› kokietka.
JULIASIEWICZOWA
E!
DULSKA
Wywołujesz taką opinię. Dlaczego o mnie tego nikt nie powie!
JULIASIEWICZOWA
podrażniona
Mogłaby ciocia przy dziewczynkach nauk mi nie dawać.
DULSKA
To są dzieci, więc nie rozumieją. A potem, niech nawet słyszą, to będzie
dla nich nauką na przyszłość, to ich nauczy, gdzie zaprowadzić może lek-
komyślność i chęć przypodobania się.
64
Wchodzi Dulski, wita się z Juliasiewiczową skinieniem ręki, wyjmuje z
kieszeni gazetę i siada koło stołu. Zaczyna czytać.
JULIASIEWICZOWA
coraz więcej podrażniona
Doprawdy, że ciocia dziwnie pojmuje gościnność...
DULSKA
Moja droga. Ja przede wszystkim pojmuję moralność i tę mam na wzglę-
dzie, czy tu w domu, czy...
JULIASIEWICZOWA
To znaczy, że moje życie jest niemoralne?
DULSKA
Na zewnÄ…trz! CiÄ…gle ciÄ™ widzÄ… na ulicy.
JULIASIEWICZOWA
Nie mogę chodzić po dachach.
DULSKA
Ufarbowałaś włosy na rudo. Gdzie widziałaś uczciwą kobietę z rudymi
włosami?
JULIASIEWICZOWA
No, tego już nadto!
DULSKA
Wczoraj na przykład Krężlowa mówiła...
JULIASIEWICZOWA
wstajÄ…c
E, już dosyć tego! Doprawdy, ciocia uwzięła się, aby mnie denerwować.
Ja do cioci spraw nie zaglądam. A może także niejedno dałoby się powie-
dzieć.
DULSKA
Proszę, proszę! Moje sumienie jest czyste i nie boję się dnia białego.
JULIASIEWICZOWA
No... już lepiej tu w biały dzień nie zaglądać! Dopatrzyć by się tu można
niejednego. A zresztÄ… niech mnie ciocia nie wyzywa, bo doprawdy...
DULSKA
wyzywajÄ…co
Proszę, proszę powiedzieć, proszę się nie krępować.
JULIASIEWICZOWA
65
[ Pobierz całość w formacie PDF ]