[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wybuchnęła płaczem.
W oknach widać było twarze. Napastnicy zaczęli tłuc szyby.
-ð O, nie! - przeraziÅ‚a siÄ™ Varvara. - Oni tu wchodzÄ…!
Groteskowe maski wciąż się zbliżały. Przebrani ludzie dostali się do środka przez duże
okno z boku zamku. Svanevit szalała ze złości i rozpaczy. Chwyciła starą włócznię,
która wisiała na ścianie, i ugodziła nią jednego z napastników. Było ich jednak wciąż
więcej.
Nagle przez okno wszedł mężczyzna bez maski. Powoli wspiął się do środka i
ogarnął wzrokiem pomieszczenie. Był to Zygmunt Pierwszy. Zmarły przed trzydzie-
stoma laty.
-ð Gdzie jest ten czwarty? - spytaÅ‚ ostro. - MówiÅ‚em, żeby wziąć wszystkich za jednym
razem!
- Jest ich czworo - odpowiedział glos, który trudno było rozpoznać z powodu maski.
-ð Nie miaÅ‚em na myÅ›li jej - rzeki upiór, wskazujÄ…c pogardliwie na VarvarÄ™, trzymajÄ…cÄ…
w swych ramionach Kazimira. - Ona nie jest już płodna. Mam na myśli jego samego.
Gdzie on jest? Jak mogliście do tego dopuścić?
-ð O Boże! - szepnęła Svanevit nad bezwÅ‚adnym ciaÅ‚em Barima. - O Boże! Co mamy
robić? Nie ma już dla nas ratunku!
Zły człowiek przeszedł nad zwłokami swego pomocnika.
-ð Jeszcze nie skoÅ„czyliÅ›cie z tÄ… krnÄ…brnÄ… dziewczynÄ…? -spytaÅ‚, wskazujÄ…c na Svanevit. - To
ona we wszystkim mi przeszkadzała! Ale teraz koniec z tobą!
Svanevit rozejrzała się za jakąś bronią...
Był jednak ktoś, kto widział, co się dzieje. To ten, który zawsze przemykał się po
korytarzach i wychylał przez poręcz schodów, aby zobaczyć, co robią inni.
Aribert pobiegł do stajni najszybciej jak potrafił. Tam znalazł Radagaisa z innymi ludzmi.
-ð Co siÄ™ staÅ‚o, Aribercie? - spytaÅ‚ książę, który na widok przerażonej twarzy
młodego człowieka od razu nabrał złych przeczuć.
109
-ð NadchodzÄ…. ZabijajÄ…! Szybko!
- ZabijajÄ…? Kogo? - krzyknÄ…Å‚ Radagais, zbierajÄ…c w biegu ludzi.
-ð Barima. I Kazimira. WiÄ™cej nie widziaÅ‚em. PrzybiegÅ‚em.
- Dobrze, Aribercie - pochwalił go Radagais. Nie spytał, kim byli ci  oni". Poprosił
jedynie Ariberta o to, aby pobiegł po ludzi z zamkowej straży.
Aribert natychmiast wykonał polecenie.
Radagais z czterema stajennymi, uzbrojonymi w kije i widły, weszli do pokoju
gościnnego, w którym zostały jedynie ślady krwi prowadzące do mniejszej izby. Rada-
gais chwycił za klamkę, ale drzwi były zamknięte.
-ð Biegnijcie dookoÅ‚a! - rozkazaÅ‚ dwu mężczyznom. -A wy zostaÅ„cie tutaj!
Z izby dochodziły krzyki i hałas. Ludzie Radagaisa wiedzieli, co robić. Znalezli
najcięższą ławę, jaka stała w pokoju gościnnym, i użyli jej jako tarana. Już przy drugiej
próbie zamek ustąpił, dokładnie w tym samym czasie, w którym straż przyboczna
wchodziła przez dużą bramę w przedsionku. Drzwi wyleciały z zawiasów, a ludzie trzy-
mający ławę wpadli do izby. Radagais pospiesznie ocenił sytuację. Varvara z Kazimirem na
podłodze, Svanevit przy Barimie, jeden z obcych martwy, trzech zamaskowanych ludzi
wokół Svanevit. I wreszcie ten, o którym wszyscy mówili, ale którego Radagais nigdy
wcześniej nie widział. Dobry Boże, to by] Zygmunt Pierwszy!
Należało działać natychmiast! Pozostali dwaj pomocnicy Radagaisa weszli przez
okno, a on sam zauważył kątem oka, że jeden z zamaskowanych ludzi został przez nich
zabity.
Akurat wtedy, gdy wchodził do środka, usłyszał ostatnie słowa Zygmunta Pierwszego
skierowane do Svanevit: - Nie będzie w Strelce więcej bachorów!
Więc chodziło mu o to oczekiwane dziecko. Ale skąd on tyle wiedział?
Straszny mężczyzna podniósł miecz na Svanevit. Dopiero wtedy przerażony
Radagais uświadomił sobie, że nie jest uzbrojony. Jak mógł o tym zapomnieć? Z
rozpaczą pomyślał, że nic już nie ocali Svanevit.
Ruszył jednak bratowej na ratunek, a wtedy nagle Zygmunt osunął się, zaś jego
miecz upadł na podłogę. Na moment zapanowała cisza.
To Svanevit zdołała wyjąć nóż z piersi Barima i użyć go przeciw napastnikowi.
-ð Ratuj Barima! - pÅ‚akaÅ‚a. - On krwawi!
Radagais spostrzegł, że Zygmunt wciąż żył, ale nie miał teraz czasu, aby się nim
zajmować. Pochylił się nad swoim bratem i stwierdził zmartwiony, że jest on poważnie
ranny.
-ð Och, Svanevit - szepnÄ…Å‚. - Co robić?
Czul się bezradny, nie był w stanie trzezwo myśleć. Varvara zadecydowała:
-ð Przyprowadzcie medyków! Szybko!
Wysłano jednego z mężczyzn. Kazimirem, można było zająć się w drugiej kolejności,
Varvara to rozumiała.
Gdy medycy przenieśli Barima na ławę w pokoju gościnnym i zajęli się nim najlepiej,
jak umieli, Radagais wreszcie mógł się dowiedzieć, co się tu wydarzyło. Gdy krążył
pomiędzy zamaskowanymi napastnikami, towarzyszyły mu Svanevit i Varvara.
Książę ściągnął wstrętną maskę z twarzy najbliższego.
- Witzlav - powiedział głucho. - Nie żyje. Pokój jego pamięci!
Przeszli do następnego. Była to Sofia. Leżała martwa ze szklistym wzrokiem
utkwionym w suficie.
- Przecież żadne z nas tego nie chciało! - wykrztusił Radagais zmartwiony.
- Nie mogliśmy tego wiedzieć - tłumaczył jego zaufany sługa. - Chodziło przecież o życie
110
wasze albo ich. Nie mieliśmy pojęcia, kim są.
-ð Wiem, ale to takie bezsensowne!
Podeszli do tego, który pierwszy zaatakował i pierwszy zginął.
-ð Metchilda? - powiedziaÅ‚ przerażony książę, odsÅ‚aniajÄ…c kolejnÄ… twarz. - Co do licha...?
Czwarta zamaskowana osoba. Z pewnością Xenia.
- Nie, nie zniosę tego! - jęknęła Varvara. - To niemożliwe! Dlaczego, dlaczego?
-ð RozwiÄ…zanie zagadki znajdziemy tutaj - orzekÅ‚ Radagais, podchodzÄ…c do
Zygmunta. - To jest całkowicie niepojęte. Zygmunt nie może żyć. A mimo to jest
wśród nas.
-ð Poczekaj, panie - powiedziaÅ‚ sÅ‚uga Radagaisa. - Spójrz na te wÅ‚osy!
Spostrzegli wąski pasek przy nasadzie włosów. Radagais zdjął z głowy leżącego
perukę. Pod nią zobaczyli jasne; krótko ścięte włosy.
-ð Zaraz, zaraz, ta twarz wydaje mi siÄ™ znajoma - powiedziaÅ‚ Radagais. - Pod brodÄ…...
-ð Broda jest prawdziwa - stwierdziÅ‚ dowódca straży. -Ale mocno przyciemniona!
-ð Pokaż! Czy zechcielibyÅ›cie siÄ™ trochÄ™ odsunąć?
W pokoju było tylu ludzi i wszyscy chcieli wszystko zobaczyć, więc zasłaniali sobą
światło. Z ociąganiem odsunęli się na bok. Jedynie dowódca straży stal z pochodnią w
dłoni, tak aby Radagais mógł dokładnie przyjrzeć się mężczyznie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •