[ Pobierz całość w formacie PDF ]
smak.
Musiała jednak spojrzeć ponownie na młodzieńca, który stał pokornie. On również patrzył na nią. I
chociaż na jego zarumienionej twarzy widniały nadal ślady łez, uśmiechnął się do niej.
SYPIALNIA KSICIA
Różyczka ocknęła się, świadoma dalszych udręk.
Zapadał już zmrok; uczta dobiegła końca. Goście królewscy, którzy nie opuścili jeszcze zamku,
zachowywali się hałaśliwie, bawiąc się bez opamiętania, ona zaś została uwolniona z więzów,
nieświadoma jednak, co ją teraz czeka.
Kara chłosty spotkała w czasie bankietu jeszcze kilku niewolników, a w pewnym momencie
wyglądało nawet na to, że nie musi ona wcale być następstwem przewinienia; wystarczało po
prostu stosowne życzenie wyrażane przez któregoś z dostojników lub przez damę. %7łyczenie takie
musiało jeszcze być zatwierdzone przez królową po czym nieszczęsna ofiara, przerzucana przez
kolana pazia, z pochyloną głową i stopami dyndającymi nad podłogą, otrzymywała razy złotą
trzepaczkÄ….
Dwukrotnie spotkało to młode kobiety.
Jedna z nich zaszlochała bezgłośnie. Różyczka patrzyła na nią podejrzliwie. Po paru uderzeniach
dziewczyna zbyt skwapliwie rzuciła się do stóp królowej i Różyczka zapragnęła nagle, aby zadano
jej więcej ciosów, tak żeby szloch i chęć ucieczki były prawdziwe. Odetchnęła z ulgą, kiedy
królowa tak właśnie zadecydowała.
Teraz, kiedy Różyczka doszła do siebie, sennie wspominała miniony wieczór, czując jednak
paniczny lęk i przewidując coś dramatycznego.
Czy zostanie odesłana w jakieś odległe miejsce wraz z innymi niewolnikami? A może książę
zatrzyma ją dla siebie? Poczuła
zamęt w głowie, kiedy książę wstał i polecił szarookiemu dostojnikowi zaprowadzić Różyczkę do
jego komnaty.
Zdjęto jej więzy, ale zdążyła już cała zesztywnieć z bezruchu, a ów dostojnik wymownym gestem
uderzył donośnie złotą trze-paczką o własną dłoń. Nie dał jej czasu na rozprostowanie nóg. Miała
paść na czworaka i ruszyć za nim. Zawahała się, a on ostrym tonem powtórzył polecenie, ale nie
uderzył jej.
Książę doszedł już do schodów. Pośpieszyła za nim i wkrótce oboje podążali długim korytarzem.
Wreszcie królewicz przystanął. Różyczko, otwórz te drzwi! polecił.
Wstała z klęczek, otworzyła drzwi, a potem weszła za księciem do sypialni.
W kominku płonął wysoko ogień, kotary na oknach były zaciągnięte, a łóżko przygotowane do
spania. Różyczka dygotała z podniecenia.
Mój książę, czy życzysz sobie, abym rozpoczął trening od razu? zapytał szarooki dostojnik.
Nie, lordzie. Sam się tym zajmę przez kilka pierwszych dni, może nawet trochę dłużej odparł
książę. Ale ty, oczywiście, możesz instruować ją, kiedy tylko nadarzy się ku temu sposobność.
Możesz uczyć manier, głównych zasad, obowiązków niewolników i tak dalej. Sam widzisz, że ona
nie spuszcza oczu, jak należy; jest zbyt ciekawa wszystkiego, co ją otacza. Po tych słowach
uśmiechnął się i chociaż Różyczka marzyła cały czas, aby ujrzeć ten uśmiech, teraz natychmiast
skierowała wzrok na podłogę.
Posłusznie uklękła, zadowolona, że okrywają ją włosy. I zaraz zganiła samą siebie za tę myśl: w ten
sposób nie nauczy się wiele.
Intrygowało ją, czy książę Aleksy wstydzi się swojej nagości. Miał duże, piwne oczy i piękne usta,
był jednak zbyt szczupły, aby zasłużyć na miano pulchnego cherubinka. Gdzie on się teraz
podziewa? Czy nadal odbywa karÄ™ za swojÄ… nieuwagÄ™?
- Doskonale, Wasza Wysokość - odezwał się lord ale zapewne zdajesz sobie sprawę, panie, że
stanowczość od pierwszej chwili to dobrodziejstwo dla niewolnika, zwłaszcza gdy chodzi o tak
dumną i rozpieszczoną księżniczkę.
Różyczka zarumieniła się, słysząc te słowa.
Królewicz uśmiechnął się lekko.
Moja Różyczka jest niczym moneta bez wybitej wartości - powiedział - a ja zamierzam oznaczyć w
pełni jej charakter.
Z przyjemnością wytrenuję ją osobiście. Zastanawiam się w ogóle, czy ty potrafisz dostrzec jej
wady tak dokładnie jak ja.
Wasza Wysokość? - Lord wyprostował się nieznacznie.
Nie byłeś wobec niej wystarczająco surowy w Wielkiej Sali, nie przeszkodziłeś jej, gdy syciła
wzrok widokiem młodego księcia Aleksego. Moim zdaniem delektowała się jego karą w nie
mniejszym stopniu niż jego panowie i panie.
Różyczka spłonęła gorącym rumieńcem. Nie przypuszczała w ogóle, że królewicz obserwował ją w
tamtym momencie.
Wasza Wysokość, ona miała w ten sposób zorientować się, czego będziemy od niej oczekiwać, tak
sobie to przynajmniej obmyśliłem... - odparł lord pokornym tonem. - Sam skierowałem jej uwagę
na innych niewolników, by mogła potem wzorować się na nich, brać z nich przykład.
Już dobrze - mruknął pojednawczo królewicz, jakby znużony nieco tą dysputą. - Może po prostu
zadurzyłem się w niej za bardzo? W końcu nie przysłano jej do mnie w charakterze daniny, sam ją
zdobyłem. I widocznie jestem zbyt zazdrosny. A może szukam jakiegoś pretekstu, aby ją ukarać?
Idz już.
I przyjdz po nią z rana, jeśli chcesz, a wtedy zobaczymy.
Szarooki dostojnik, najwidoczniej zaniepokojony oceną swojego postępowania, opuścił pokój w
pośpiechu.
Różyczka pozostała w sypialni z księciem, który siedział przy kominku i patrzył na nią w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]