[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jest tak nieznośny, jakim mi się wydawał w ciągu tych długich
lat.
Niemal wykrzyczał to, a potem dodał:
- Wiedziałem, kiedy tylko weszłaś do salonu, że stało się
coś ważnego, co wszystko zmienia. Przez moment zdawało mi
się, że śnię, gdy zobaczyłem twoją twarz. Zupełnie, jakbyś
zeszła z mojego obrazu i przyszła, gdy najbardziej cię
potrzebowałem.
- Czy... naprawdę... tak czułeś?
- O wiele więcej, choć nie umiem tego opisać słowami -
powiedział hrabia. - Zanim poszedłem spać, długo stałem w
swoim saloniku, patrząc na twój portret nad kominkiem.
Jego głos złagodniał, kiedy mówił dalej:
- Zdałem sobie wtedy sprawę z tego, że choć znalazłem
cię, co było cudem, który uniósł me serce i duszę do nieba, to
zostałem ukrzyżowany, gdyż nie mam ci nic do ofiarowania.
Zupełnie nic.
Cichym głosem zakończył:
- Nierozerwalne więzy łączą mnie z kobietą, która mnie
nienawidzi i która, według opinii lekarzy, może z łatwością
mnie przeżyć!
Przez chwilę Fedora czuła, że nie może już nic dodać. Ale
zaraz, prawie jakby słowa nadeszły spoza niej, odrzekła
szybko:
- Zostały nam... dwie... rzeczy.
- Jakie?
- Wiara i... miłość.
- Wiara? - zapytał Hrabia.
- Wiara, że pewnego dnia... jakimś sposobem... dzięki
Bożej łasce... będziemy mogli... być razem.
- Czy naprawdÄ™ w to wierzysz?
- Nie tylko... wierzę - poprawiła Fedora - ja to wiem.
Wiem to moim sercem. Wiem to moim rozumem, nawet
wbrew wszystkim logicznym argumentom. Wiem to, bo
choć... ty to ty... a ja to ja, to... kiedy mnie dotykasz, czuję,
że... jesteśmy jedną... osobą.
Hrabia westchnął głęboko. Potem powiedział:
- Za to, co powiedziałaś, i za to, że jesteś taka doskonała,
chcę klęknąć u twoich stóp. Zamiast tego, moje kochanie,
uwierzę, tak jak ty wierzysz, że pewnego dnia będziemy
razem i nie będzie już więcej cierpienia.
Gdy skończył mówić, pochylił się i ucałował jej dłonie,
najpierw jedną, potem drugą. Potem wyprostował się i
przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie.
Przez moment stali patrzÄ…c na siebie.
Pózniej nagle Fedora znalazła się w jego ramionach, a on
pocałował ją.
Było to coś nieuniknionego, a jednocześnie tak
doskonałego, wzniosłego, że najwidoczniej zostali do tego
przeznaczeni w momencie stworzenia świata.
Kiedy Fedora poczuła usta hrabiego na swoich, zdała
sobie sprawę, że miała rację mówiąc, iż byli jedną osobą i
duchowo nic nie mogło ich rozdzielić.
Z początku jego pocałunek był bardzo delikatny, potem
stał się jakby uświęcony i tak idealny, że nie mógł być ludzki,
ale boski.
Gdy hrabia poczuł, że jej usta były takie miękkie,
niewinne i słodkie, stał się bardziej namiętny, ale wciąż
delikatny i opiekuńczy.
Całował ją, dopóki Fedorze nie zdało się, że nie tylko
ptaki śpiewały na drzewach, ale wkoło rozlegała się muzyka
niebios.
Było w tym całe piękno, jakie widziała od przyjazdu na
zamek, był i hrabia, jego ramiona i usta.
Czuła, że jej miłość przenikała z jej ciała do jego, a jej
serce stawało się jego sercem i cokolwiek miało się wydarzyć
w przyszłości, nigdy już go nie utraci, bo stali się nierozłączni.
Zwiat wirował wokół nich, a czas przestał istnieć. Była
tylko wieczność, w której żyli kochając się nawzajem, gubiąc
się i odnajdując, by znów żyć i kochać się w życiodajnej
rzece, w której nie istnieje śmierć.
Było to tak porywające, tak cudowne, że całe jej ciało
zdawało się ożywać i napełniać nieopisanym zachwytem i
radością
Kiedy hrabia w końcu uniósł głowę, Fedora mogła jedynie
na niego spojrzeć czując, że uniósł ją do nieba.
- Kocham... cię! - wyszeptała załamującym się głosem.
Drżała wciąż od wrażeń, jakie w niej wywołał, i ukryła
przed nim twarz.
- I ja cię kocham, najdroższa! - odpowiedział. - Tak
ogromnie, tak całkowicie i nieodwracalnie, że nigdy już nie
będę widział twarzy innej niż twoja, słyszał głosu innego niż
twój ani całował ust innych niż twoje.
Wiedziała, że była to przysięga i że ofiarował się jej na
zawsze.
Kiedy spojrzała na niego, by jeszcze raz powiedzieć mu,
że go kocha, pocałował ją gorąco i namiętnie, jakby chciał,
zawładnąć jej sercem i duszą na zawsze,
O wiele pózniej jechali w ciszy z powrotem.
Oboje czuli się tak, jakby dojechali do końca świata i
odnalezli niebo, którego bramy zamknięto jednak przed nimi,
zmuszajÄ…c ich do powrotu na ziemiÄ™.
Nie potrafili na razie powrócić do rzeczywistości i Fedora
wiedziała, że po wszystkim, co czuli i powiedzieli sobie,
nigdy nie mogli już być tacy sami.
Chociaż na razie musiała utracić hrabiego - a wydawało jej
się, że łatwiej byłoby umrzeć niż żyć bez niego - wciąż byli
odmienieni miłością.
Dopiero gdy przed nimi ukazał się zamek i sztandar
hrabiego powiewający nad centralną częścią budowli, on
powiedział:
- Na razie nic nie będziemy robić ani mówić, żeby nie
denerwować twojego ojca. Ale wiesz, kochanie, że będę się
tobą opiekował. Wymyślimy jakiś sposób, żebym mógł wam
pomóc bez wiedzy twojego ojca i urażenia jego dumy,
Fedorze przemknęło przez myśl, że powinna odrzucić
propozycję hrabiego, ale zdała sobie sprawę, że ich miłość
była większa niż duma.
Nic prócz ich miłości, nie miało dla niej znaczenia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]