[ Pobierz całość w formacie PDF ]
prawie zwierzęco. Teraz było zupełnie inaczej. Powolna zmysłowość, której
Zach nie potrafił się oprzeć. Jego dłoń powędrowała ku piersi TJ.
Tymczasem podniecenie Zacha rosło. Brakowało mu tchu i płonął
po\ądaniem. Le\ał przytulony jak najbli\ej TJ i pieścił jej piersi. Dłoń Zacha
stała się bardziej zuchwała. Przesunął ją w dół po biodrach TJ, udach, kolanach i
z powrotem ku piersiom.
TJ zamruczała jak kotka. Jakby mu chciała powiedzieć, \e jest jej dobrze.
Bardzo delikatnie uchwycił koniuszek jej piersi. Reakcja była
natychmiastowa, choć Zach był pewien, \e TJ jeszcze śpi. Podniósł głowę z
poduszki i zerknął nad na jej twarz. W ciemności rysy TJ były niewyrazne, ale
oczy miała zamknięte.
Nie była w pełni świadoma. Nurzała się w cudownym stanie podobnym
do snu, ju\ nie śpiąca, ale jeszcze nie rozbudzona. Dłoń na piersi wydawała się
niesforna, a męskość Zacha przyciśnięta do jej pleców wywoływała dreszcz
rozkoszy. Poruszyła się nieznacznie, leniwie i powolnie. Długie nogi Zacha
podą\yły za jej własnymi.
Jego ręce znów powędrowały w dół. Z rozmysłem nie wychodziła ze
stanu półprzytomności. Ten moment wydał się TJ wyjątkowy, niepowtarzalny.
Chciała, by trwał jak najdłu\ej.
Jesteś słodka wyszeptał Zach tak cicho, \e z trudem dosłyszała jego
słowa. Na jej ustach pojawił się cień uśmiechu.
Odwróciła się lekko w jego stronę. Jej gładka skóra wyczuwała
owłosienie nóg Zacha, a to oznaczało, \e powoli wracała do rzeczywistości.
Nadal czuła się błogo i cudownie. To, co Zach robił, było wspaniałe. Gdy
dotknął jej najczulszego miejsca, dreszcz niewypowiedzianej rozkoszy przebiegł
całe ciało TJ.
Była ju\ zupełnie rozbudzona i dobrze pamiętała swoje przemyślenia w
pokoju Tiny. Wróciła do własnego łó\ka, co mo\e było błędem, ale zrobiła to
celowo. Nie chciała ranić Zacha. Musiała mu wszystko powiedzieć, a nie
sprawiać dodatkowy ból.
Nie miała pojęcia, \e w środku nocy mo\e się wydarzyć coś takiego. Było
to całkowicie niezgodne z jej dotychczasowymi doświadczeniami. Zach był
zmysłowym, wra\liwym mę\czyzną, a jego dotyk był jednocześnie delikatny i
podniecajÄ…cy.
Zanim znów będą się kochać, muszą odbyć tę \yciową rozmowę. Musi
powiedzieć Zachowi wszystko, co le\y jej na sercu.
Zach... zaczekaj... wyszeptała.
Zaczekać?
Zaskoczyła go. Pewnie nawet nie wiedział, \e ju\ nie śpi.
Musimy porozmawiać powiedziała.
Zach zamarł w bezruchu. Wahał się przez chwilę, zanim zapytał.
Zapalić światło?
Mo\e bez światła będzie łatwiej mówić? Mo\e po ciemku oboje będą się
czuli swobodniejsi, mniej obna\eni?
Nie, niech będzie zgaszone powiedziała. Le\eli spleceni ze sobą. Zach
nie miał ochoty tego zmieniać. Zgadzał się jednak z TJ, \e muszą porozmawiać.
Osobiście wybrałby inny moment na dłu\szą rozmowę, ale i tak trzeba było ją
przeprowadzić im szybciej, tym lepiej. Ale nie tak. Nie potrafił logicznie
myśleć, gdy trzymał w ramionach to ciepłe i nagie ciało. Odsunął się od TJ o
parę centymetrów. Nagle pod wpływem impulsu wyskoczył z łó\ka, odnalazł
rzucone na podłogę slipki i wło\ył je na siebie. TJ z przera\eniem obserwowała
cień Zacha poruszający się w ciemności. Czy był zły? Zdenerwowany?
Zach, ja nie chciałam... zaczęła niepewnie. Przerwał jej.
Wszystko w porządku, TJ. Po prostu myślę, \e rozmowa będzie
łatwiejsza, jeśli będzie nas dzieliła pewna odległość.
Och, oczywiście masz rację.
Zach przysiadł na brzegu łó\ka, na tyle daleko, by nie dotykać TJ.
Ja będę mówił pierwszy powiedział rozkazująco. On będzie mówił
pierwszy? Czy\by te\ podejmował w nocy decyzje? TJ była zaskoczona.
Autorytatywny ton Zacha wytrącił ją z równowagi. Wolałaby kontrolować ich
rozmowę tak, by przebiegała w po\ądanym kierunku.
Po pierwsze chcę, byś wiedziała zaczął Zach \e od samego początku
uwa\ałem, i\ jesteś zadziwiającą kobietą. Cały czas o tym myślałem, nawet gdy
rozmawialiśmy na zupełnie inne tematy. Mo\e nie pamiętasz, ale za ka\dym
razem, gdy poruszałem sprawy bardziej osobiste, zamykałaś się we własnej
skorupie.
Pamiętam. TJ zmarszczyła brwi. Nie podobało jej się, \e Zach wraca
do samych początków ich znajomości.
Nie mo\esz natomiast wiedzieć, co naprawdę do ciebie czułem. Niemal
natychmiast spodobałaś mi się w sposób zupełnie nie związany z pracą.
Po\ądałem cię fizycznie.
Kiedy byłam w cią\y?
Nie podoba ci siÄ™ to, prawda?
Jestem zaskoczona, Zach. Nic na to nie poradzę. Byłam bardzo
nieatrakcyjna.
Nieprawda. JesteÅ› znakomita, TJ. Bystra, inteligentna i bardzo kobieca.
Te cechy nie znikają pod wpływem cią\y. W ka\dym razie pewnego dnia, gdy
byłem z tobą, pomyślałem o mał\eństwie. Nie będę udawał, \e ta myśl nie
zaskoczyła mnie samego. Zastanawiałem się, czy się zgodzisz, gdybym ci to
zaproponował. Chciałem być z tobą, pomagać ci, jak tylko umiem.
Och, Zach westchnęła TJ ze smutkiem. Nie ukrywał niczego, obna\ał
swoją duszę. Nie spodziewała się takiej szczerości.
Dzień, w którym Tina przyszła na świat, wydawał mi się przełomowy.
Czekałem tam i planowałem, \e nasze stosunki się zmienią. Wiedziałem, \e to ja
muszę zrobić pierwszy krok. Czułem te\, \e nie jestem ci zupełnie obojętny. To
mi dawało nadzieję, ciągle jednak odkładałem ten wielki moment. Byłaś
szczęśliwa siedząc w domu z Tiną, a ja bardzo du\o pracowałem. Nasze
spotkania stały się dla mnie najwa\niejszym wydarzeniem ka\dego dnia.
Wszystko się zmieniło wtedy, kiedy powiedziałem ci, co myślę. Twoja reakcja
była bardzo dziwna. Wiedziałem, \e czujesz do mnie to samo, co ja do ciebie,
ale między nami wcią\ była jakaś niewidzialna bariera. Nie rozumiałem, co ją
stworzyło. Kiedy mi w końcu powiedziałaś, o co chodzi, nie mogłem w to
uwierzyć. Ze wszystkich mo\liwości ta jedna mnie znokautowała. Siedział
chwilę w milczeniu. Popełniłem straszny błąd, TJ. Naszą rozmowę
powinniśmy byli przeprowadzić właśnie wtedy. Zamiast się wściekać i
wychodzić, powinienem był zostać i wyjaśnić otwarcie ten problem. A teraz on i
tak istnieje i jest równie przera\ający i trudny do rozwiązania.
TJ zamarła. Z trudem, schrypniętym głosem, zapytała:
Czy... ty mnie kochasz?
A czy chcesz, bym cię kochał? Widzisz, tego właśnie nie wiem, TJ.
Czego ty chcesz?
Czy mogę wyjaśnić?
ProszÄ™.
Ty równie\ podobałeś mi się od samego początku. Pociąg, jaki do ciebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]