[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niego czujesz.
Amelia odwróciła głowę, żeby pani Carson nie
dostrzegła zdradzieckiego rumieńca. Tak,
oczywiście, czuła, zwłaszcza po tamtej
niezapomnianej nocy. Niestety, nie miała żadnych
szans u tego mężczyzny. Jedyne, co odczuwał w
stosunku do niej, to wyrzuty sumienia.
-Naprawdę tak myślisz?- zapytała, ciągle unikając
wzroku starszej kobiety.
- Worth większość życia spędził samotnie. Nawet
kiedy był mały, niełatwo nawiązywał kontakty z
rówieśnikami. Podobnie było w szkole i na
studiach. A potem wstąpił do piechoty morskiej i
pojechał do Wietnamu. Kiedy wrócił, był w
strasznym stanie. Pił przez cały rok i groziło mu,
że wpadnie w nałóg. Wreszcie zdołałam go
namówić, żeby spróbował jakiejś terapii - i udało
się. Zerwał z tym i teraz pije jedynie przy
rzadkich okazjach. Niestety, alkohol zastąpiły
kobiety.
Głowa Jeanette opadła bezsilnie na poduszkę, lecz
nie przerywała opowiadania.
- Miał ich wiele, co noc inną. Tak było, dopóki
nie spotkał Connie. Wiesz, Amy, on zaznał w
życiu mało miłości. Rodzice umarli wcześnie, a
póki żył Jackie, Worth czuł, że jest na drugim
planie. Dopiero po śmierci tamtego zyskał
wszystkie moje uczucia dla siebie. Do tego
momentu zawsze musiał zadowalać się resztkami.
Dlatego, jak przypuszczam, zdrada Connie stała
się dla niego przysłowiową kroplą, która
przepełniła czarę. Widzę, że stracił nadzieję i
zamknął się w sobie. Kiedy mówi czasem o
swoich planach życiowych, nie ma tam miejsca
dla drugiej osoby. Niestety, w ogromnym stopniu
ja ponoszę za to odpowiedzialność. -Tak wam
współczuję... tobie i jemu - powiedziała
miękko Amelia.
Jeanette popatrzyła na nią ze smutnym
uśmiechem. - Muszę się przyznać, Amy, iż
świadomie dążyłam do tego, byś znalazła się w
naszym domu, blisko Wortha. JesteÅ› tak urocza,
potrafisz tyle z siebie dać, a on potrzebuje kogoś,
kto wniósłby trochę radości w jego ponury świat,
kogoś, kto wyleczyłby go ze zgorzknienia i
cynizmu. Gdyby tylko zechciał spojrzeć na ciebie
bez uprzedzeń... Może kiedy wróci z Bogoty, coś
się zmieni - szepnęła z nadzieją.
Jeanette nie mogła wiedzieć, jak bardzo prorocze
okażą się te słowa. Rzeczywiście, coś miało się
zmienić... Minęło kilka tygodni, i z każdym dniem
Amy czuła się gorzej. Kiedy zaczęły się regularne
poranne mdłości, wiedziała już, że potwierdzają
siÄ™ najgorsze obawy. Pozytwny wynik testu
ciążowego brzmiał jak ostateczny wyrok.
Oczekiwała dziecka Wortha.
ROZDZIAA DZIESITY
Wiadomość o ciąży, choć spodziewana,
dosłownie ścięła Amy z nóg. Co ma teraz zrobić?
Jak zdoła ukryć swój stan przed bystrym
wzrokiem Jeanette? A Worth? Rozmawiał z nią
kilka razy przez telefon - zawsze zdawkowo, jak
człowiek zupełnie obcy. Skoro jest mu obojętna,
jak mogłaby powiedzieć mu o dziecku? Wolała
się nawet nie zastanawiać, jak zareagowałby na
taką wiadomość. Niewygodna, przypadkowa
kochanka zawiadamia go o wpadce...
Do tego pani Carson potrzebuje jej bardziej niż
kiedykolwiek - a przecież kiedy ciąża zacznie się
stawać zbyt widoczna, będzie musiała odejść.
Amy zadręczała się rozmyślaniami. Nie mogąc
znalezć żadnego rozsądnego wyjścia, czuła się
jak; w potrzasku. Walczyły w niej sprzeczne
uczucia. Kochała tego mężczyznę. Instynktownie
pragnęła tego dziecka, lecz z drugiej strony
rozsądek ostrzegał, że nie podoła samotnemu
macierzyństwu. Ogarniało ją przerażenie na samą
myśl o reakcji rodziców.
Jedyną osobą, której mogła się zwierzyć, była
Marla Sayers. Niestety, przyjaciółka wyjechała z
Andym do jego matki. Poza tym, odkÄ…d Amelia
zaczęła pracę u Carso-nów, coraz trudniej było im
się umawiać i więzy przyjazni osłabły. Teraz
żałowała, że zaabsorbowana Worthem zaniedbała
jedyną bliską jej w tym mieście osobę. Właśnie
teraz, kiedy tak rozpaczliwie potrzebowała
przyjaciela...
Codzienność stała się dla Amy nieznośna.
Znajdowała się na skraju załamania nerwowego.
Z byle powodu zbierało jej się na płacz. Bardzo
zle znosiła pierwsze miesiące ciąży. Osłabła,
straciła apetyt, męczyły ją nudności i nieustanna
senność. Piersi nabrzmiały boleśnie. I nadal nie
potrafiła znalezć rozsądnego wyjścia z sytuacji,
choć zdawała sobie sprawę, że moment decyzji
zbliża się nieuchronnie.
Tymczasem telefony od Wortha stawały się coraz
rzadsze. Na szczęście nic też nie zapowiadało
jego rychłego powrotu. Nie doceniła jednak
Jeanette.
Któregoś wieczoru siedziała jak zwykle przy
łóżku starszej pani czytając jej list, kiedy poczuła,
że jest uważnie obserwowana.
- Amy, czy ty jesteś w ciąży? - usłyszała nagle.
List upadł na podłogę. Spuściła głowę,
gorączkowo myśląc, co odpowiedzieć.
- Tak... - wyjąkała w końcu. Nie było sensu
kłamać. W luznej bluzie już czuła się gruba jak
beczka, choć nie minęły jeszcze trzy miesiące. A
swoją drogą nie do wiary, że Wortha tak długo nie
ma, pomyślała.
- To było dawno, Amy - powiedziała miękko
Jeanette - ale zawsze będę pamiętać, co czułam,
chodząc z pierwszym synem. Nigdy już pózniej
nie byłam tak szczęśliwa. Ale ty chyba nie jesteś,
prawda? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl
  •